sobota, 28 stycznia 2012

Nowa strzelba Arsenalu

Gdy schodził z boiska w 74 minucie pojedynku z Manchesterem United słychać było jedynie przeraźliwy ryk niezadowolenia. Kibice Arsenalu w ten dosadny sposób wyrazili swą dezaprobatę wobec decyzji Wengera. Dobrze wiedzieli, że trener zdejmuje najlepszego zawodnika gospodarzy, który trzy minuty wcześniej asystował przy wyrównującej bramce Van Persiego.


Ten nieopierzony żółtodziób bez najmniejszych kompleksów walczył, jak równy z równym, pośród niebywale doświadczonych rywali (zdobywców m. in. Ligi Mistrzów i całej palety krajowych trofeów). Grając przeciwko Czerownym Diabłom zaczynał na lewej flance, następnie przeszedł na prawą stronę, by potem znowu wrócić na lewą. Od samego początku szarpał skrzydłami, dryblował i wdawał się w pojedynki indywidualne z obrońcami przeciwnika. Szybkiego i dynamicznego pomocnika nie mógł upilnować nawet sam Patrice Evra.


Po meczu wszyscy zachwycają się występem młodziana, nie schodzi z czołówek gazet. Prasa kreuje go na gwiazdę i nadzieję nadchodzących Mistrzostw Europy. Pod wrażeniem jego gry jest Fabio Capello, zapowiadając, że da mu szansę w towarzyskim spotkaniu z Holandią. Kariera Alexandra Oxlade-Chamberlain’a przebiega błyskawicznie, ale to teraz dopiero nabrała zawrotnego tempa. A jeszcze kilkanaście miesięcy temu był niewielu znanym uzdolnionym graczem.


Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w słynnej angielskiej akademii w Southampton, skąd na murawy Premiership wypłynęli niedawno Gareth Bale oraz Theo Walcott. Porównania do tego ostatniego są naturalne, gdyż łączy ich nieprawdopodobnie dużo. Są najmłodszymi debiutantami w historii „The Saints”. Chamberlain po raz pierwszy zagrał w League One 2 marca 2010 roku, mając niespełna 17 lat (dokładnie 16 lat i 199 dni), a pierwszą bramkę strzelił już w trzecim meczu (przeciwko Bournemouth w Pucharze Ligi). Obaj byli bardzo pożądanymi na rynku transferowym skrzydłowymi, obaj uchodzą za olbrzymie talenty, spędzili w pierwszym zespole trochę ponad sezon (Chamberlain wystąpił 46 razy, trafiając do siatki dziesięciokrotnie), obaj przeszli do Arsenalu Londyn, za identyczną sumę – 12 milionów funtów.


Jeden i drugi zrobili piorunującą karierę. Popularny „Ox” przybył do Kanonierów 8 sierpnia 2011 roku, w drużynie zadebiutował 28 sierpnia w pamiętnym, przegranym 2-8, spotkaniu z Manchesterem United. Niespełna miesiąc później ustrzelił po raz pierwszy (w pucharowej konfrontacji z Shrewsbury Town). Walcott został najmłodszym Anglikiem, który wystąpił w Lidze Mistrzów (jego rekord poprawił ostatecznie Jack Wilshare). Chamberlain stał się  najmłodszym wyspiarzem, który zdobył gola w Lidze Mistrzów (18 lat i 44 dni). Wszystko to w ciągu prawie dwóch miesięcy, a przecież przed przejściem do Arsenalu rywalizował tylko na poziomie trzeciej ligi.


Obaj niesamowicie szybko pną się w górę na szczeblach reprezentacyjnych. Starszy przez kontuzje nie mógł liczyć na regularne występy w podstawowej jedenastce. Młodszy w październiku 2010 roku grał w zespole do lat 18, a w lutym 2011 roku do lat 21. Teraz czeka go debiut w drużynie narodowej. Kolegi z ekipy Wengera nie przebije. Ten pojechał na mundial w 2006 roku w wieku 17 lat, nie mając na koncie żadnego meczu w Premiership.


Różnic pomiędzy jednym a drugim możemy doszukać się wyłącznie w stylu gry oraz posturze. Walcott to szczupły sprinter, który bazuje na szybkości i dryblingu. Żeby pokazał pełnię swoich umiejętności potrzebuje miejsca na boisku, przestrzeń jest dla niego niczym powietrze. Wyższy o kilka centymetrów Chamberlain, wygląda na wyjętego wprost z ulicy rzezimieszka, umięśnionego atletę (w przeszłości trenował rugby), który na murawie nie ma żadnych kompleksów. Jest zadziorny, wszechstronny, kreatywny, umie czytać grę oraz podać bądź uderzyć. To z jaką łatwością pokonuje kolejne stopnie trudności szokuje. Dla magazynu „Four Four Two” zwierzał się, że dużo cięższe niż przeskok między trzecią a pierwszą ligą, było chodzenie do szatni wypełnionej wybitnymi zawodnikami pokroju Robina Van Persie, a także trenowanie razem z nimi.


Cała Anglia wierzy, że dalsza kariera ich nowego ulubieńca nie będzie przebiegała jak jego partnera z boiska, pragną, aby nie podążył ścieżką wytyczoną przez Walcotta. Parę lat temu obwołany gwiazdą, do tej pory nie spełnił oczekiwań, nie wykorzystał swego wielkiego potencjału i wciąż określany jest mianem niespełnionego talentu.


Zachwyty nad Chamberlainem prawdopodobnie są przedwczesne, z pewnością nie zbawi on reprezentacji. Zagrał ledwie kilka meczów, w których zaprezentował się z dobrej strony. Dlatego na ten wszechobecny entuzjazm trzeba wziąć poprawkę, gdyż Brytyjczycy od kilkunastu miesięcy rozpaczliwe wypatrują na murawach uzdolnionych rodowitych graczy, a media z uporem maniaka kreują nowe gwiazdy, które potrafiłyby zastąpić te stare, odchodzące na piłkarską emeryturę. Złota generacja, złożona z takich futbolowych tuzów, jak David Beckham, Steven Gerrrard, Rio Ferdinand czy Frank Lampard nie osiągnęła w piłce reprezentacyjnej nic. Wyspiarze szukają zatem pretekstu, by z nadzieją spoglądać w przyszłość.

1 komentarz:

  1. Świetne artykuły tu masz. Od razu widać, że piszesz z pasją i zaangażowaniem. Przyznaje się, że często tu zaglądam w poszukiwaniu obiektywnych i interesujących tekstów o piłce nożnej :)

    Ja zapraszam Cię i wszystkich czytelników Twojego bloga na mój, tam wiele sportowych newsów w ciekawej oprawie. Dużo zdjęć i obiektywnych komentarzy.
    Wejdź i się przekonaj ---> http://anti-dotum.blogspot.com/

    Pozdrawiam i proszę zajrzyj na mojego bloga, nic cię to nie kosztuje, a może akurat znajdziesz tam coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń