sobota, 29 stycznia 2011

Ocalić od zapomnienia: część 4

„Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki.” – Henryk Reyman


Piłkarze dotychczas przedstawiani w tym cyklu byli legendami swoich klubów, jednymi z najlepszych w historii Ruchu Chorzów, Cracovii Kraków oraz Pogoni Lwów. W tej części będzie o zawodniku, który stał się symbolem Wisły Kraków, o gwieździe przedwojennej Polski piłkarskiej – Henryku Reymanie.

Bombardier z Krakowa

W Wiśle Kraków spędził 20 lat, zdobywając 129 bramek w 151 meczach. Słynął ze znakomitej skuteczności - średnia 0,85 bramki na mecz, 10-krotnie ustrzelił hat-tricka. Do niego należy także rekord w ilości zdobytych bramek w jednym sezonie – 37 w 23 meczach. Dokonał tego w 1927 roku, wówczas przeżywał apogeum formy. W następnym sezonie ponownie sięgnął po koronę króla strzelców z 30 bramkami na koncie. W tych latach Wisła plasowała się dwukrotnie na pierwszym miejscu, a wkład Reymana w zdobywane mistrzostwa był niepodważalny.

Był środkowym napastnikiem, którego wyróżniała niesamowita ambicja, wola walki, a także precyzja strzałów. Strzelał każdą częścią ciała, z każdej pozycji. Zdobył ogromną ilość bramek z rzutów wolnych oraz karnych. Jego uderzenia były niezwykle silne, a przy tym doskonałe pod względem technicznym. Z jego największymi boiskowymi zaletami (ambitna gra oraz strzał z dystansu) wiążą się dwie anegdoty.

Pierwsza odnosi się do spotkania Wisły z rumuńskim Fulgerul. Reyman zdobył 4 bramki, w tym jedną z woleja. Strzał był tak silny, że bramkarz przeciwnika wpadł z piłką do bramki, po czym stracił przytomność na kilka minut. Druga anegdota dotyczy nadzwyczajnej ambicji zawodnika, ale także jego przywiązania i oddania do ukochanych barw klubowych. Na trzy dni przed meczem derbowym z Cracovią miał jeszcze nogę w gipsie. Postanowił jednak zdjąć opatrunek i zagrać w arcyważnym pojedynku. Pierwsza połowa w wykonaniu Wisły była fatalna. Przegrywali 1:5. W przerwie spotkania Reyman miał powiedzieć do swoich klubowych kolegów - Kto z was nie czuje się na siłach, aby w drugiej połowie meczu wydać z siebie wszystkie siły dla zmazania hańby, jaka w tej chwili wisi nad nami - to niech lepiej nie wychodzi na boisko. (...) Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki.

W drugiej połowie odmieniona „Biała Gwiazda” doprowadziła do remisu 5:5, sam Reyman zaś zdobył 4 bramki. Po meczu tak mówił - Postanowiliśmy grać do upadłego. Walczyliśmy jak lwy, dochodziło się do każdej piłki, nie czułem bólu... wyrównaliśmy. Natomiast swoim kolegom powiedział, że uratowali honor Wisły Kraków.

Niespełniony w reprezentacji

W reprezentacji rozegrał tylko 10 meczów, strzelając 5 bramek. Niestety trafił na czasy kiedy narodowa drużyna zaczynała się dopiero powoli budować. Poza tym miał bardzo dużą konkurencję na pozycji środkowego napastnika w osobach Józefa Kałuży i Wacława Kuchara.

Po wojnie natomiast był dwukrotnie selekcjonerem reprezentacji. Pierwszy raz, nie odnosząc żadnych sukcesów, w 1948 roku, drugi raz w latach 1956-1958. Wówczas Polska wygrała w pamiętnym meczu z ZSRR w Chorzowie w 1957 roku, 2:1 (mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata, około 100 tys. ludzi na stadionie i dwie bramki Gerarda Cieślika).

Nieustępliwy wojak

W parze z jego ambicją i klubowym oddaniem, szło poświęcenie i wielki patriotyzm. Reyman walczył w I wojnie światowej, wojnie polsko-bolszewickiej, w powstaniach śląskich, uczestniczył w kampanii wrześniowej, został ranny w bitwie pod Bzurą. W latach międzywojennych robił karierę w wojsku, będąc najpierw kapitanem, później majorem i pułkownikiem. Pracując w odległych od Krakowa miastach, pozostał wierny barwom Wisły, przyjeżdżając na jej mecze nawet z najdalszych zakątków Polski.

Taki już miał charakter. Wielki patriota, do tego ambitny i waleczny zawodnik, który swoim pasjom poświęcił całe życie.

1 komentarz: