poniedziałek, 27 grudnia 2010

Urodzeni zabójcy


Są przeciwieństwem defensywnych pomocników, zaprzeczeniem świetnie wyszkolonych technicznie skrzydłowych, nie dorastają do pięt takim czarodziejom piłki jak: Zidane, Messi czy Ronaldo. Często przez większość meczu niewidoczni, ale w odróżnieniu od defensywnych pomocników, z reguły z powodu braku dobrych i dokładnych podań. Problemy z przyjęciem piłki oraz jej rozgrywaniem to norma. Drepczą zazwyczaj tylko w obrębie pola karnego i wyczekują. Lecz kiedy nadejdzie już odpowiedni moment, odpowiednia okazja, stają się maszyną do strzelania bramek. Bez emocji, bez nawet chwili zwątpienia. Zabójczo skuteczni, wykonują swoją pracę perfekcyjnie. Pojawiają się wtedy, kiedy potrzeba i czynią to, co muszą z największym kunsztem i przyjemnością. Urodzeni zabójcy, czyli typowi napastnicy, których głównym zadaniem jest skuteczne wykończenie akcji.

Mimo swoich wad i niedoskonałości na boisku są niezbędni. Zawsze znajdą się tam gdzie jest piłka, która jakby ich w tym polu karnym szukała. A wszystko to dzięki nadzwyczajnemu instynktowi strzeleckiemu, swoistemu „darowi bożemu”. Ich żyły wypełnia niezaspokojona chęć zdobywania bramek, w ich krwi płynie żądza zwycięstw. Często znajdują się na ustach wielu ludzi, a przecież zazwyczaj dokładają tylko nogę do wspaniale zorganizowanej akcji, która jest dziełem innych zawodników. Często znajdują się na głównych stronach gazet, a przecież to na nich pracuje niemal cała drużyna. Uwielbiamy ich zapominając często o pozostałych piłkarzach. Czy słusznie ?

Oto subiektywny ranking najlepszych „strzelców” mijającej dekady:

10. Jan Koller
Nazywany „czeską wieżą”. Jego największym atutem były wspaniałe warunki fizyczne (202 centymetry wzrostu, jeden z najwyższych zawodników w Europie). Dzięki temu wygrywał większość pojedynków główkowych. Dobry nie tylko przy stałych fragmentach gry, ale także w akcjach, kiedy trzeba zgrać piłkę do nadbiegającego, szybkiego napastnika. W swojej karierze strzelił ponad 200 bramek, z czego w reprezentacji 55 w 91 meczach.

9. Luca Toni
Kolejny niezwykle wysoki napastnik (196 cm). Znakomity przy stałych fragmentach gry. Często wykorzystuje doskonałe warunki fizyczne do gry siłowej. Zastawia się, przepycha, skupia uwagę obrońców dzięki czemu pozostawia dużo miejsca innym zawodnikom. Król strzelców Serie A w 2006 (31 bramek w 38 meczach) oraz Bundesligi w 2008 roku (24 bramki w 31 meczach).

8. Pedro Pauleta
Jeden z najlepszych strzelców reprezentacji Portugalii w historii - 47 bramek. Trzykrotny król strzelców ligi francuskiej (z Bordeaux w 2002 roku – 22 bramki; z PSG w 2006 – 21 bramek i w 2007 roku – 15 bramek). „Cichy zabójca”, który tylko czekał na błąd obrońcy. Wspaniały snajper, wykorzystujący każdą nadarzającą się sposobność. Szybki i wyjątkowo skuteczny.

7. Christian Vieri
Obieżyświat, grał m. in. w Interze, Milanie, Juventusie, Lazio, Fiorentinie, Monaco i Atletico. Wiele strzelonych bramek, jeszcze więcej trofeów na swoim koncie. Świetny w wykańczaniu akcji. Będąc w formie nie było możliwości, aby zmarnował doskonałą okazję strzelecką. Zawodnik dynamiczny, przyzwoicie grający głową, o znakomitym uderzeniu i instynkcie. Król strzelców Serie A z 2004 roku. W swojej karierze strzelił 269 bramek. Niespełniony w reprezentacji.

6. Fernando Morientes
Kto wie jakby potoczyła się kariera Hiszpana gdyby nie ekscentryczny prezes Realu Florentino Perez. Będąc u szczytu kariery był niesłusznie pomijany w składzie „Królewskich” i w ostateczności, najpierw wypożyczany do Monaco, potem zaś sprzedany do Liverpoolu. Wraz z Raulem tworzyli niezapomnianą parę napastników, która z Realem zdobyła 3-krotnie Puchar Mistrzów oraz dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii. Wysokiej klasy napastnik, kapitalnie wyszkolony technicznie i doskonale grający głową, często niewidoczny, kiedy tylko nadarzyła się odpowiednia okazja niezwykle niebezpieczny. Król strzelców Ligi Mistrzów w 2004 roku (w 12 meczach 9 bramek), jako zawodnik Monaco, z którym dotarł do finału.

5. Hernan Crespo
Chyba jeden z najlepiej grających głową napastników mijającej dekady. Wielokrotnie niedoceniany przez różnych trenerów, tak naprawdę nigdy nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł. Napastnik szybki, dynamiczny, z zimną krwią wykorzystujący dogodne sytuacje podbramkowe. Pozbawiony odpowiednich podań często niewidoczny na boisku przez długie minuty. Być może to było główną przyczyną jego problemów z regularną grą. Król strzelców Serie A w 2001 roku – 26 bramek. Bohater wielomilionowych i głośnych transferów. Najpierw z Lazio do Interu (36 mln euro), potem z Interu do Chelsea (24 mln euro).

4. Miroslav Klose
Napastnik polskiego pochodzenia, który w liczbie bramek strzelonych dla reprezentacji może zdystansować samego Gerda Mullera. Na koncie ma już 58 bramek, podczas gdy Muller strzelił ich 68. Waleczny i szybki snajper, który nawet nie będąc w formie stanowi zagrożenie dla przeciwnika. W reprezentacji tworzy świetny duet z Lukasem Podolskim, zaś w Bayernie ostatnie sezony nie są dla niego udane. Często siedzi na ławce rezerwowych kosztem Olicia, Thomasa Mullera bądź Mario Gomeza. Król strzelców Bundesligi w 2006 roku, jeszcze grając w Werderze – 25 bramek w 26 meczach.

3. David Trezeguet
Legenda Juventusu Turyn. Najlepszy obcokrajowiec tego klubu pod względem liczby strzelonych bramek – 138. Król strzelców Serie A w 2002 roku – 26 bramek. Typowy „sęp” pola karnego. Zazwyczaj niewidoczny w trakcie meczu, uaktywniał się w każdej dogodnej sytuacji. Wysoki - dobra gra głową, a także nieźle wyszkolony technicznie. Dysponuje imponującym uderzeniem, szczególnie z woleja (wszyscy pamiętają jego bramkę w finale Euro 2000, dającą Francuzom mistrzostwo). Obecnie zawodnik Herculesa Alicante, dla którego strzelił już 8 bramek. Częste kontuzje oraz konflikty z trenerami reprezentacji Francji spowodowały, że nie wykorzystał do końca swojego potencjału.

2. Ruud Van Nistelrooy
Maszynka do strzelania bramek. W 613 meczach ma już ich 373. Zawodnik „bezczelny” pod bramką rywala. Wykorzystuje każdy najmniejszy błąd obrońcy. Silny, obdarzony niezłym uderzeniem. Jednak jego największa zaletą jest nadzwyczajny instynkt strzelecki. Zawsze znajdzie się w odpowiednim miejscu w odpowiedniej minucie. Przebojem wdarł się do podstawowej jedenastki Man Utd już w pierwszym sezonie strzelając 36 bramek, zaś w drugim, zdobywając koronę króla strzelców, 44 bramki w 52 meczach! Oprócz tego dwukrotny król strzelców ligi holenderskiej w latach 1999 – 31 bramek i 2000 – zdobywając w 23 meczach 29 bramek! Także król strzelców Primera Division w 2007 roku. Obecnie jako zawodnik HSV powrócił do wysokiej dyspozycji, strzelając już 10 bramek, co zaowocowało ponownym powołaniem do reprezentacji.

1. Filippo Inzaghi
Legenda Milanu, ale nie tylko – legenda całej włoskiej piłki. Typowy „sęp” pola karnego. Zawodnik, który oprócz strzelania bramek nie potrafi nic. Słaba technika, kondycja, szybkość, uderzenie, momentami wręcz śmieszna koordynacja ruchowa, a mimo to król strzelców Serie A z 1997 roku oraz czwarty pod względem zdobytych bramek zawodnik ligi włoskiej (315 bramek). Wraz z Raulem najlepszy w historii strzelec Ligi Mistrzów – 70 bramek. Fenomen, talent czystej wody. W jego przypadku stwierdzenie, że Bóg obdarzył go tak niezwykłym instynktem strzeleckim nie będzie ani śmieszne, ani nie na miejscu. Autor wielu brzydkich bramek (nie przypominam sobie ładnej w jego wykonaniu – czy to po uderzeniu głową, czy tym bardziej po uderzeniu zza pola karnego), a jakże ważnych dla klubów (m. in. 2 bramki dla Milanu w finale LM w 2007 roku z Liverpoolem). Słowem, najlepszy snajper mijającej dekady, który bramki zdobywać potrafi niczym zaprogramowana maszyna – bezbłędnie i zabójczo skutecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz