sobota, 12 listopada 2011

Biedronki Smudy

Do tej pory żyliśmy ulotną nadzieją, że w obliczu narodowej misji jaką jest Euro 2012, polscy kopacze zmobilizują się wyjątkowo i z pełną powagą oraz zaangażowaniem podejdą do przed turniejowych przygotowań. Że selekcjonerowi, który z polskimi klubami dokonywał rzeczy niemożliwych, uda się wycisnąć maksimum z tej zbieraniny przeciętniaków i nieco bardziej uzdolnionych graczów. Że z meczu na mecz zobaczymy drużynę, która będzie grała coraz lepiej, eliminując przy tym kardynalne błędy do minimum. Wreszcie, że ujrzymy cień szansy na dobre występy zespołu w trakcie Mistrzostw Europy. Nic z tych rzeczy.

Wczorajsze spotkanie z Włochami pokazało najdobitniej, że w dalszym ciągu jesteśmy w punkcie wyjścia. Franciszek Smuda na przestrzeni dwóch lat nie zrobił nic. Zupełnie nie widać poprawy. Jesteśmy tam, gdzie byliśmy kilkadziesiąt miesięcy temu, przed konfrontacją z Rumunią. Tak jak nie mieliśmy solidnej i pewnej formacji defensywnej, tak nie mamy jej nadal. Środkowi obrońcy jeszcze nie wiedzą jak skutecznie bronić, wzajemnie się asekurować i zachować koncentrację. Nie potrafimy grać pressingiem, nie potrafimy rozgrywać piłki, kreować akcji ofensywnych, a nawet wyprowadzać szybkich kontrataków. Słowem, od samego początku szkoleniowiec nie miał koncepcji na prowadzenie reprezentacji.

Przeprowadził jedynie chorą selekcję i miotał się bardzo długo z wyborem odpowiedniego ustawienia (chociaż miota się nadal, próbując wariantu z dwoma napastnikami). Zawodników będących w formie pomijał (Grosicki), powoływał za to i obdarzał bezgraniczną ufnością tych, którzy nie grają w swoich zespołach (Obraniak). Poza tym wcale nie zauważa, że najlepszą polską ekipą jest obecnie Legia i, że grono wyróżniających się piłkarzy z tego klubu z powodzeniem mogłoby aspirować do kadry (Rybus, Borysiuk, Komorowski i skreślony zbyt pochopnie Żewłakow).

Jednak najbardziej przerażające jest to, że Polska nie wygrała żadnego pojedynku z finalistami Euro 2012. Bilans czterech porażek i trzech remisów jest koszmarny (przegrane z Danią 1:3, Hiszpanią 0:6, Francją 0:1, Włochami 0:2 oraz remisy z Ukrainą 1:1, Grecją 0:0 i Niemcami 2:2). Reprezentacja na 210 dni przed mistrzostwami nie rokuje żadnych nadziei. W drużynie widzimy zbieraninę przypadkowych osób, które biegają po murawie w sposób chaotyczny, bez jakiejkolwiek myśli, stylu, konsekwencji, wytrwałości i zapału, pod egidą przypadkowego trenera, którego pomysł na grę również opiera się w dużej mierze na przypadku.

W ostatnich dniach czarę goryczy przelały nowe stroje reprezentacji (brak godła). Muszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem wzburzenia kibiców. Są one piękne w swej brzydocie, gdyż odzwierciedlają charakter PZPN-u oraz ludzi z nim związanych, którzy zawsze kierują się własnym interesem, myślą tylko o szmalu, a obłuda, hipokryzja i cynizm urosły w tamtejszym środowisku do rangi dogmatów. Ponadto nowe stroje pasują jak ulał do kadry. Teraz zamiast Orłów mamy Biedronki Smudy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz