wtorek, 31 lipca 2012

Zakazane imperium


Młody człowiek w baseballowej czapce wchodzi do zatłoczonej kawiarni. Wyglądem przypominający zwykłego klienta, siada przy stoliku i obserwuje pojedynek Euro 2012. W pewnym momencie odwraca się do innego klienta i oferuje mu zakład. Okazuje się, że jest pracownikiem nielegalnego zakładu bukmacherskiego, jakich tysiące w Singapurze. Szeregowym żołnierzem - zwanym „gońcem” - w potężnej armii przestępczej, która dzień w dzień przynosi miliony zysków.

„My po prostu siedzimy i udajemy, że oglądamy mecz. Ale tak naprawdę bierzemy zakład” – zwierza się posłaniec. Nikt nie ma wątpliwości. Tacy jak on są głównym źródłem epidemii szwindlowania spotkaniami piłkarskimi. Dla wielu z nich, biednych ludzi zamieszkujących maleńkie azjatyckie państwo, duże imprezy sportowe to szansa na sowity zarobek. Ryzykują, mimo iż żyją w kraju, gdzie obowiązuje drakońskie prawo. Już za zaśmiecanie, grozi krótkotrwała odsiadka oraz kara chłosty.

Zazwyczaj „gońcy” pracują w dwu lub trzyosobowych grupach. O swoich działaniach informują zwierzchników wyłącznie drogą telefoniczną. „Nie znam mojego szefa. Znam jedynie jego głos. Numer telefonu zmienia się codziennie” – mówi anonimowy posłaniec.

„Gońców” zatrudnia bukmacher. Zdaje raporty do „herszta”, który z kolei kontroluje kilka szemranych zakładów bukmacherskich, a także posiada bezpośrednie powiązania ze zorganizowanymi szajkami, nazywanymi syndykatami.

W samym Singapurze dokonuje się setek nieuczciwych operacji bukmacherskich. Przebieg operacji zawsze wygląda tak samo: wyławianie potencjalnych ofiar, nakłanianie do typowania i ściąganie długów. Z reguły firmy bukmacherskie funkcjonują w nocy, nie dłużej niż przez jeden tydzień. Po zebraniu wszelkich należności, niszczą całą dokumentację, zamykają interes i później ponownie zaczynają wszystko od nowa.

To jednak zaledwie pionki w mafijnym środowisku Azji. Pieniądze uzyskane z niedozwolonych zakładów, służą finansowaniu meczów w Afryce, Ameryce Południowej oraz Europie. Niezgodny z prawem proceder - napędzany przez wysyp internetowych witryn bukmacherskich, co oznacza możliwość obstawiania spotkań z niemal każdego zakątka kuli ziemskiej – został odkryty w dziesiątkach państw.

Na przestrzeni paru lat afery korupcyjne wybuchały w wielu regionach świata. W Chinach zatrzymano dwudziestu oficjeli i piłkarzy. Na prawie sześć lat więzienia skazano międzynarodowego arbitra – Lu Juna. W Korei Południowej zamknięto pięćdziesięciu siedmiu zawodników. Dziesięciu z nich otrzymało dożywotni zakaz stadionowy, a czterech popełniło samobójstwo. W Zimbabwe w skandal zamieszanych było osiemdziesiąt osób: kadrowiczów, trenerów oraz działaczów. Prezes związku piłkarskiego podał się do dymisji. Sparingi drużyny narodowej między 2007 a 2009 rokiem planowane były z myślą o oszustwie.

W Turcji z europejskich pucharów wykluczone zostały Fenerbahce oraz Besiktas, który musiał również zwrócić krajowy puchar. Na Węgrzech dyrektor drugoligowej ekipy skoczył z okna budynku, kiedy sześciu jego futbolistów aresztowano za manipulowanie wynikami. W Finlandii nieuczciwi bukmacherzy otoczyli pełną opieką klub z Rovaniemi, którego pojedynki ustawiano od przeszło trzech lat. Władze zawiesiły ponadto Tampere United, za przyjęcie prawie pół miliona łapówki od singapurskiej korporacji, związanej z tamtejszymi syndykatami przestępczymi.

Z biegiem czasu na wierzch wychodziły coraz plugawsze praktyki. We Włoszech bramkarz trzecioligowego Cremonese, aby wypełnić zobowiązania wobec gangsterów, podtruwał własnych kolegów. Na Bliskim Wschodzie Bahrajn zagrał z reprezentacją Togo, złożoną z amatorów, zebraną przez futbolowych oszustów. Nielegalny zakład bukmacherski zorganizował „mecz-widmo”, pomiędzy młodzieżowymi zespołami Turkmenistanu oraz Malediwów. Żadna z federacji o niczym nie wiedziała.

Głośny w ostatnich miesiącach skandal korupcyjny w Italii, zwany „Calcioscommesse” bądź „Scommessopoli”, zbiera coraz szersze żniwo. W aferę zaplątani są znani piłkarze: Domenico Criscito (wyrzucony z kadry w trakcie przygotowań do Euro 2012), Stefano Mauri (Lazio Rzym), Cristiano Doni (Atalanta Bergamo) czy Giuseppe Signori (dawny, trzykrotny król strzelców Serie A). Wśród podejrzanych wymienia się nawet nazwiska Conte, Pepe oraz Bonucciego.

Prokurator prowadzący sprawę, Roberto Di Martino, stwierdził: „Na górze organizacji fałszującej wyniki, stoją ludzie z Singapuru, którzy instruują swoich partnerów, w jaki sposób wpływać na rezultaty spotkań”. Do tej pory nie wiadomo jak daleko sięga korupcyjny biznes i jak dużą w tym rolę odgrywają azjatyckie syndykaty. Na Półwyspie Apenińskim doszło do tego, że jakikolwiek przejaw zwykłej, ludzkiej uczciwości jest przejawem niesłychanie osobliwym. Na przykład: Simone Farina, gracz drugoligowego Gubbio, w nagrodę za odmowę przyjęcia łapówki, dostał powołanie na zgrupowanie drużyny narodowej.

Włoska policja wykazała nie tylko ścisłe powiązania afery z singapurskimi siatkami przestępczymi, lecz także wydała nakaz dziewiętnastu aresztowań, m. in. dla członków gangów bułgarskich, współpracujących z domniemanym bossem azjatyckiej bandy – Dan Tan Seet Engiem.

Człowiek, który w mafijnym piłkarskim podziemiu uchodzi za autorytet, manipulował meczami Seria A oraz Serie B od 2008 roku, do dziś nie został schwytany. Podobno podróżuje po świecie z walizką wypchaną forsą, w wybranym mieście przebywa przez zaledwie parę godzin, a potem frunie do następnego. Zeznania, potwierdzające przywódczą pozycję Dan Tana, przekazał jeden z jego najbliższych współpracowników – zatrzymany w ubiegłym roku – Wilson Raj Perumal.

Perumal sfałszował setki meczów na pięciu kontynentach. Podporządkowywał sobie nie tylko pojedynczych zawodników czy arbitrów. On kontrolował caluteńkie piłkarskie związki, począwszy od graczy, przez trenerów, działaczów, aż po samych szefów. Rzekomo reprezentując kampanie Footy Media lub Football4U jako promotor, przygotowujący spotkania towarzyskie, podpisywał kontrakty z federacjami, wyszukiwał rywali i dobierał obsadę sędziowską.

By natomiast ustawić pojedynek potrzebował jeszcze piłkarzy oraz szkoleniowców. Perumal oferował, więc za sprzedanie sparingu około pięciu tysięcy dolarów. Dla ubogich futbolistów z Afryki bądź z Ameryki Środkowej taka suma oznaczała majątek za, który mogli wyżywić własne rodziny.

Według Chrisa Eatona, do niedawna kierownika działu ochrony FIFA, kryminalne przedsiębiorstwa szukają przede wszystkim mało znaczących piłkarzy z biednych państw. To tam kiepsko opłacani zawodnicy oraz arbitrzy są bardziej podatni na przekupstwo. Gangsterzy – niczym skauci – penetrują ponadto regionalne młodzieżowe turnieje i wypatrują graczy najbardziej utalentowanych. Nawiązują kontakt z ich rodzicami, obiecują rozwój oraz świetlaną przyszłość. Tak oto wplątują nieświadomych ludzi w korupcyjne tryby.

Eaton - przez 12 lat pracownik Interpolu, który na dochodzenie określane mianem „Last bet” i utworzenie specjalnej jednostki wykrywającej krętactwa piłkarskie otrzymał od FIFA czterdzieści milionów dolarów - azjatyckie syndykaty opisuje jako: „luźną przestępczość zorganizowaną. Przedsiębiorczych złodziei, wykorzystujących sieć, działającą globalnie”. Dodaje, że: „takich jak Wilson Raj Perumal w Singapurze jest więcej. On jest raptem jednym z uczniów, którzy ukończyli akademię ustawiania futbolowych konfrontacji w swojej ojczyźnie. Kryminaliści związani z nielegalnymi zakładami bukmacherskimi fachu uczą się na miejscu. Dopiero potem wyjeżdżają do odległych krajów”.

Odmiennego zdania jest Declan Hill, kanadyjski dziennikarz, autor książki „The Fix: Organized Crime and Soccer”, który stwierdził, że dzięki rozwiniętej technologii szwindlowanie spotkaniami stało się niezwykle proste i praktycznie niewykrywalne: „W Azji istnieją szajki manipulujące meczami od prawie dwudziestu lat, zrzeszające piłkarzy, sędziów i oficjeli w tysiącach. Lecz społeczeństwo musi nauczyć się trzech słów: każdy może oszukiwać. Banda graczy jakiegoś drugoligowca, niezadowolona z zarobków, może ustawić pojedynek”.

Singapurskie zakazane imperium rośnie w siłę. Internetowe organizacje przestępcze rozkwitają błyskawicznie. Wykorzystują wyłącznie technologię oraz centra telefoniczne, pracują w małych i tymczasowych grupach. Dzięki mobilności i elastyczności są trudne do wykrycia. Bez szerokiej transgranicznej współpracy państw oraz programu ochrony świadków, ich wyeliminowanie nie będzie możliwe. Jeśli ktoś wsiąknął do podziemia, nie chce zeznawać w obawie o rodzinę.

Praktyki stosowane w Singapurze, rozlewają się na okoliczne rejony, gdzie szemrany biznes nie ma żadnych hamulców. W Malezji władze aresztowały około stu osób. Akcja policyjna objęła pięć luksusowych, kamerowanych i strzeżonych przez ochronę zakładów bukmacherskich. W Indonezji tamtejsi bonzowie zajmują całe, ufortyfikowane wyspy, ze wszelkimi możliwymi rozrywkami i udogodnieniami, z miejscami dostępnymi jedynie dla prywatnych łodzi.

Najpopularniejsza dyscyplina sportowa na globie stała się również dyscypliną najbardziej skorumpowaną. Dochodzenia trwają w 25 krajach i na tym zapewne nie koniec. Dawniej manipulowano rezultatami nieistotnych gier w nic nie znaczących ligach. Ledwie wczoraj hańbą okrywały się niewielkie pierwszoligowe kluby. Obecnie proceder szwindlowania meczami rozprzestrzenia się coraz bardziej i wdziera do renomowanych lig, jak np. włoska Serie A.

Już teraz azjatyckie syndykaty w ciągu tygodnia obracają gotówką w wysokości dwóch miliardów dolarów. A to dopiero początek. W piłkarski rynek zamierzają wpompować kolejne miliardy.

1 komentarz:

  1. Witaj,

    odwiedziłem dziś waszą stronę.

    Sam prowadzę bloga o tematyce tenisowej:

    http://betting-sports-winner.blogspot.com/,

    Piszę do Ciebie z pytaniem, czy mógłbyś dodać mojego bloga do np. Twojej listy blogów lub w innej formie - jako forma wzajemnej reklamy.

    Ja zrobię to samo i każdy kto odwiedzi moją stronę będzie mógł trafić również na Twoją i odwrotnie.

    kontkat email: sportsbts@gmail.com

    Byłbym wdzięczny za współpracę

    Dzięki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń