wtorek, 22 marca 2011

Nieudany atak na europejskie salony

Grzegorz Lato nie został wybrany do Komitetu Wykonawczego UEFA. W głosowaniu przegrał z kretesem, zdobywając tylko 2 głosy w drugiej turze (w pierwszej turze uzyskał 10 głosów) i wyprzedzając tylko przedstawiciela Malty. Na pierwszy rzut oka wydawać by się to mogło niezmiernie dziwne, gdyż jak informowała agencja Reuters prezes PZPN-u był faworytem i jedynym obok Bułgara Michajłowa (uczestnik MŚ w 1994 roku) znanym w  przeszłości piłkarzem, co miało stanowić największy atut. Sam Lato do wyborów przygotowywał się niezwykle pieczołowicie, tworząc prezentację w której posługiwał się nienaganną angielszczyzną, a także jeżdżąc po Europie i odwiedzając przedstawicieli piłkarskich związków. Jakie zatem są przyczyny tak druzgocącej porażki ?

Można rzec, że we władzach UEFA poznano się na Polaku. Wystarczy spojrzeć na jego dokonania od czasów kiedy został prezesem polskiego związku, czyli od 30 października 2008 roku, które są zerowe. Od początku jego rządów nie przypominam sobie żadnej znaczącej reformy, która miałaby wpłynąć na rozwój rodzimej piłki. Pamiętam za to doskonale wielokrotne „popisy” przed kamerami, czy to w języku angielskim, czy to w języku polskim. Dlatego sprawą nad wyraz frapującą pozostaje kwestia porozumiewania się Grzegorza Laty z członkami innych federacji (chodzenie wszędzie z tłumaczem byłoby nie tyleż  kłopotliwe, co wręcz zawstydzające).

Nic to złego i zdrożnego, Prezes, który wielokrotnie nas przekonywał, że najlepszy jest w nic nie robieniu, zapragnął kandydować, aby nic nie robić i tam. Z takiej sytuacji korzyści byłyby ogromne, pozycja w polskim światku piłkarskim umocniona, a znajomości zebrane w kręgach UEFA wielkie i pomocne, poza tym, co dla samego zainteresowanego najmniej ważne, wpływ na europejską piłkę niebagatelny (do obowiązków komitetu należy głównie wybór organizatorów najważniejszych imprez, w tym mistrzostw Europy oraz ustalanie regulaminów rozgrywek Ligi Mistrzów czy eliminacji ME bądź MŚ).

Przeogromna ambicja Prezesa przerasta chyba jego zdroworozsądkowe myślenie (jeżeli takowe występuje). Na całe szczęście takie zdroworozsądkowe myślenie wykazuje UEFA. Bowiem już od czasów antycznej Grecji czy Cesarstwa Rzymskiego wiadomym było, iż proletariat nie ma wstępu na salony. Dlatego nieudany atak Laty na europejskie salony jest wyrazem troski włodarzy UEFA o jego los, gdyż, co on tak naprawdę miałby tam robić skoro posługuje się tylko jednym językiem i to w stopniu, co najwyżej słabym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz