czwartek, 16 czerwca 2011

Dziwny jest ten kraj

Dziwny jest ten kraj, w którym rzeczywistość została misternie utkana nićmi absurdu, a szarość życia poprzecinana jedynie nielicznymi chwilami uniesienia, które to często były i są skrzętnie wykorzystywane przez niektóre osoby do własnych celów. Tak było z przyznaniem organizacji Euro 2012 Polsce i Ukrainie. Cofnijmy się do 18 kwietnia 2007 roku. Tuż po wynikach wyborów nastąpił w państwie szał radości, co było oczywiście uzasadnione (sam turniej będzie niespotykanym w naszej ojczyźnie wydarzeniem i z tego należy się cieszyć).

Niestety w następnych tygodniach do akcji wkroczyli najwięksi hipokryci tego kraju, czyli politycy. Na fali społecznego entuzjazmu zapowiedzieli ogromny wspólny wysiłek, przedstawili mnóstwo ambitnych planów. Słowem, Polska w ciągu kilku lat miała rozwinąć się w sposób nadzwyczajny. Można natomiast powiedzieć, że były to tylko mrzonki, polityczna gra osób, pragnących wykorzystać turniej dla własnych korzyści. Zatem rzeczywistość okazała się brutalna, a może lepiej powiedzieć typowa, zwyczajna. Piękny sen w ciągu kilkunastu miesięcy przepoczwarzył się w groteskowy koszmar, w którym absurd absurdem poganiał. Same przygotowania zostały przeprowadzone w najgorszy z możliwych sposobów. Kluczowe inwestycje nie zostały zrealizowane, a skala różnych innych opóźnień jest ogromna.

Jesień średniowiecza

Najlepiej sprawa wygląda ze stadionami. Wszystkie już są na końcowym etapie budowy, każdy zostanie oddany do użytku odpowiednio wcześnie i przetestowany. Mimo to nie obyło się bez komicznych sytuacji. Na stadionie narodowym źle zamontowane schody grożą zawaleniem, przeciekają trybuny, a podczas jednej z wiosennych ulew, zalana została loża prezydencka. Obiekt, który kosztował około półtora miliarda złotych, jest nazywany najdroższym bublem w Europie. Ponadto wykazano nieprawidłowości przy budowie wspomnianego stadionu narodowego oraz stadionów w Gdańsku i Poznaniu. Ten ostatni od kilkunastu miesięcy jest obiektem kpin i szyderstw, a także obrazem jak w najlepszy sposób można zmarnować pieniądze. Kilkakrotnie wymieniana murawa, drogi ewakuacyjne ocieplone łatwopalnym styropianem i niejasna sprawa rozstrzygnięcia przetargu (nie wspominając o bramce, która zapadła się tuż przed ligowym meczem).

O wiele gorzej wygląda sytuacja autostrad. Nie uda się oddać do użytku około 400 kilometrów dróg. Zaniechano wielu inwestycji, m. in. siedmiu odcinków autostrad o łącznej długości 320 kilometrów. Nie ma sprawnych połączeń między Warszawą i Wrocławiem oraz Gdańskiem i Poznaniem. O połączeniach z Ukrainą nie wspominam, gdyż takowych po prostu nie ma. Obraz „nędzy i rozpaczy” dopełniają kłótnie z inwestorami. Najpierw z chińskim wykonawcą trasy A2 Covokiem, a teraz z wykonawcą A1, polsko-irlandzkim Civil Engineering. Rozbieżności dotyczą przede wszystkim technologii budowy dróg, z wyborem, której nie chce się zgodzić Generalna Dyrekcja Dróg. Szykuje się kolejna zmiana wykonawcy, a czarę goryczy może przelać próba rozwiązania sytuacji postępowaniem sądowym. Wówczas o dalszej budowie tych autostrad można będzie zapomnieć.

Alternatywą ma być kolej, która także wymaga niezbędnych inwestycji. Tymczasem zamiast nowych wagonów i dworców będą stare, tyle że wyremontowane (i to nie wszystkie), m. in. dworzec zachodni i centralny w Warszawie - który notabene, jak wielu twierdzi, nadaje się tylko do wyburzenia - oraz dworzec w Poznaniu. Komunikacja w obrębie miast również będzie utrudniona, czyli jak już się wielokrotnie rzekło, ze względu na ograniczenia w inwestycjach.

W budżecie państwa zabrakło także pieniędzy na realizacje Programu Bezpieczeństwa Euro 2012. Jak istotny to punkt przygotowań pokazały niedawne wydarzenia przed meczem Polski z Francją. Poprzez nieudolną organizację, wielu kibiców, nie tylko nie weszło na mecz, ale równie dobrze mogło dość do jeszcze gorszych wydarzeń (setki sympatyków stłoczonych przed bramami stadionu).

„Nie ma zagrożenia dla organizacji Euro 2012”

Każdy widzi, jak to wszystko źle wygląda. Pojawiają już się pomysły, aby wyjątkowo brzydkie budynki czy mosty zasłonić reklamami. Rząd na taki stan rzeczy oczywiście ma wytłumaczenie. Od wieków wiadomo, że politycy uwielbiają konfabulować i nic tak dobrze im nie wychodzi, jak koloryzowanie rzeczywistości czy uciekanie od przekazywania prawdy.

Jest natomiast jedna rzecz, która się im udała, jedna z inwestycji, która została wykonana przedterminowo. Otóż było to zrealizowanie listy płac urzędników. W latach 2008-2010 wydano na ten szczytny cel tylko 83 miliony złotych, podczas gdy zakładano wydatek rzędu 36 mln do 2012 roku. Na samą spółkę PL.2012 przeznaczono 51, a na wynagrodzenia dla zarządu prawie 9 milionów. Niestety na tym kończy się inwencja organizatorów, gdyż od samego początku ani nie było całościowego programu przygotowań, ani koordynatora, który by nad tym sprawował pieczę. Zatem większość inwestycji została zaniechana: nie będzie dróg, nie będzie nowych dworców, będą za to stadiony, zbudowane z opóźnieniami i różnymi niespodziankami, a nade wszystko będą miliony na kontach kilkudziesięciu spółek i ich właścicieli.

A teraz drogi czytelniku, usiądź przed telewizorem, zobacz świat w krzywym zwierciadle, gdzie wszystko robione i tworzone jest na pokaz, wyłącz umysł, oddaj się hipnotycznej mowie polityków, daj się uwieść telewizji, która z twego mózgu zrobi popkulturową papkę, a na koniec zręcznie wszyscy wmówią ci, że nie ma zagrożenia organizacji Euro 2012, co będzie niepodważalnym wyznacznikiem dobrych przygotowań do turnieju.

W tym dziwnym kraju, z jeszcze dziwniejszymi ludźmi go zamieszkującymi, nic nie może być normalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz