Tę
historię zna każdy: na cztery miesiące przez Mistrzostwami Europy Fabio Capello
zrezygnował z posady selekcjonera reprezentacji Anglii; na cztery miesiące
przed Euro opuścił zespół, który kształtował od niespełna czterech lat, bo
popadł w konflikt z federacją. Zwierzchnicy Włocha zawiesili w obowiązkach
kapitańskich Johna Terry’ego za rasistowskie odzywki wobec Antona Ferdinanda, a
ten stanowczo wstawił się za swoim zawodnikiem. Odszedł specjalista wybitny,
który przez lata swojej pracy seryjnie zdobywał najróżniejsze trofea. Tak więc,
powtórzmy, na cztery miesiące przed turniejem w Polsce i Ukrainie Anglia
została bez szkoleniowca.
Dziś
wiemy, że nowym opiekunem narodowej drużyny został Roy Hodgson. Przed nim nie
lada wyzwanie. Musi ugasić pożar wzniecony przed piłkarski związek kilka
miesięcy temu, zapanować nad totalnym chaosem i bałaganem organizacyjnym, a
przede wszystkim rozwiązać najbardziej palące kadrę problemy. Czasu ma mniej
niż niewiele, zaledwie czterdzieści dni i - jak sam podkreśla – czterdzieści
nocy.
Tymczasem
jego CV nie robi wielkiego wrażenia, w trenerskim życiorysie odnajdziemy więcej
spektakularnych upadków niż znaczących wzlotów. Przebogata w różnorakie
doświadczenia kariera – prowadził piętnaście zespołów oraz trzy reprezentacje w
ośmiu krajach - uboga jest w to, co najważniejsze, czyli sukcesy. Dlatego
właśnie przez długie lata na Wyspach pozostawał szkoleniowcem anonimowym. To dlatego
jego nominacja wzbudziła wściekłość mediów oraz kibiców.
Prześwietlając
36-letnią karierę Hodgsona z łatwością można dostrzec, że po trofea sięgał jedynie
w Skandynawii. Tam zaczynał trenerską przygodę, tam też odniósł największy swój
triumf (określił go mianem zamiany wody w wino). Ze szwedzkim Halmstad już w
pierwszym roku pracy sięgnął po tytuł mistrzowski (osiągnięcie nazwane
największą niespodzianką w historii tamtejszego futbolu). Z klubem, który sezon
wcześniej toczył rozpaczliwy bój o utrzymanie, a w kolejnym był murowanym
kandydatem do spadku.
W
Szwecji ligę wygrywał jeszcze trzykrotnie - z Halmstad w 1979 oraz z Malmo w
1986 oraz 1988 roku (z nimi z kolei sensacyjnie eliminował Inter Mediolan z
Pucharu Mistrzów). W Danii z FC Kopenhagą w 2001 uplasował się na czele tabeli (pierwsze mistrzostwo od ośmiu lat).
Niewiele brakowało, by wprowadził Finlandię na Euro 2008 – tylko cztery punkty
dzieliły drużynę od awansu.
W
jego trenerskim życiorysie odnajdziemy również kilka piękniejszych chwil, m.
in. finał Pucharu UEFA z Interem, siódme miejsce w Premiership i finał Ligi
Europy z Fulham, czy wprowadzenie Szwajcarii na Mistrzostwa Świata w 1994 (skończyło
się na 1/8 finału) oraz Mistrzostwa Europy w 1996 (Szwajcaria wówczas zajmowała
szokujące trzecie miejsce w rankingu FIFA).
Na negatywnej opinii szkoleniowca w Anglii zaważyły dwa epizody. Pierwszy w
Blackburn Rovers. Hodgson, klub z mistrzowskimi aspiracjami, który ledwie trzy wiosny
wcześniej sięgał po tytuł najlepszej ekipy w Premiership, wpędził do strefy
spadkowej. Drugi w Liverpoolu, który kierował zaledwie 191 dni, najkrócej w
całej historii klubu. Wystarczyło to jednak, by wdać
się w spór z działaczami, a także stać się obiektem kpin sympatyków drużyny.
Wyśmiewano
przede wszystkim niektóre decyzje transferowe nowego bossa. Na lewą obronę
ściągnął Paula Koncheskiego (aktualnie gra w drugoligowym Leicester City),
chciał się pozbyć Lucasa Leivę, a na tę pozycję szykował Christiana Poulsena (dziś
gracz Evian Thonon), za wszelką cenę próbował sprowadzić Carltona Cole’a
(obecnie piłkarza drugoligowego West Ham United).
Fani
szydzili z jego wypowiedzi. Gdy kupił Raula Meirelesa, przyznał publicznie, że
nie wie, gdzie ma go wystawiać. Zwycięstwo z Boltonem 1:0 nazwał wielkim, potrafił pochwalić porażkę 0:2 z odwiecznym rywalem, Evertonem. Drwiono z jego
złośliwego zachowania wobec dziennikarzy zadających niewygodne pytania, czy
nawet z akcentu – „r” wymawia jak „w”.
Teraz
przed nim wyzwanie, które zdaniem wielu po prostu go przerasta. W ciągu
czterdziestu dni Hodgson nie tylko musi rozwiązać poważne problemy w kadrze, m.
in. chryja Terry’ego z Rio Ferdinandem; absencja Wayna Rooney’a w pojedynkach z
Francją oraz Szwecją; powierzenie opaski kapitańskiej, któremuś z zawodników.
Musi również wyselekcjonować odpowiednią grupę piłkarzy, znaleźć i dobrać
współpracowników, zaplanować obóz przygotowawczy oraz treningi, wymyślić
skuteczną taktykę i przekonać do niej graczy, zdobyć zaufanie największych
gwiazd i odpowiednio je zmotywować, przeanalizować grę przeciwników. A wszystko
to, tak jak już wspominałem, w ciągu zaledwie czterdziestu dni.
Dotychczas
Roy Hodgson sprawdzał się i święcił sukcesy w małych, niedocenianych klubach.
Prowadząc te renomowane, będąc pod presją kibiców oraz w centrum
zainteresowania mediów, gubił się i w rezultacie notorycznie przegrywał. Być
może zatem obejmuje reprezentację w najodpowiedniejszym momencie. Ta bowiem po
raz pierwszy od wieków nie jedzie na turniej w roli faworyta.
Jak historia wskazuje gość ma wyniki w kratkę.Ja osobiście nie widzę Anglii w roli faworyta a Hodgson to nie Mourinho
OdpowiedzUsuńOwszem, ciężko uznać Anglię za faworyta biorąc pod uwagę fakt, że na cztery miesiące przed Euro odchodzi tak znakomity strateg, jak Capello, a zastępuje go nieobliczalny Hodgson, i to dopiero na miesiąc przed turniejem. Z drugiej strony futbol potrafi być niesamowicie zaskakujący, czego dowiodły chociażby ostatnie półfinałowe boje w LM. Myślę, że na Euro będziemy świadkami niejednej niespodzianki.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz