Jednej
rewolucji w futbolu już dokonał. Teraz kwestionuje rewolucję spod znaku Michela
Platiniego. Według niego Financial Fair Play nie tylko nie ma szans powodzenia,
ale także nie ma nic wspólnego z uczciwą rywalizacją. Zdaniem Jean-Luisa
Duponta nowe reguły czynią zupełnie na odwrót - zabierają biednym, a dają
bogatym.
Wszystko
zaczęło się od Daniela Strianiego, agenta piłkarskiego z Włoch, mieszkającego w
Belgii, który w maju tego roku wniósł skargę do Europejskiej Komisji,
twierdząc, że regulacje finansowego fair play szkodzą zdrowemu
współzawodnictwu. Pomaga mu, osławiony procesem z lat dziewięćdziesiątych,
prawnik Dupont. Niecałe dwie dekady temu kompletnie zmienił oblicze futbolu, a
do piłkarskiego słownika na zawsze wszedł termin „prawo Bosmana”.
Dziś,
wraz ze Strianim, wytoczyli działa przeciwko Financial Fair Play. Skierowali
właśnie sprawę do sądu pierwszej instancji w Brukseli, by ten przyjrzał się legalności
rozporządzeń wprowadzonych przez UEFA.
Finansowa Farsa Platiniego
Jeden
uważa, że reformy są bezzasadne i niesprawiedliwe, hamują rozwój klubów,
ograniczając wpływy od inwestorów, tłumią rynek transferowy i utrwalą aktualną
hierarchię, panującą w europejskim futbolu. Drugi krytykuje zmiany wdrażane
prze Platiniego i spółkę, ponieważ w jego mniemaniu szkodzą one piłkarskiej
rywalizacji, naruszają zasadę równowagi i pogłębiają różnice między wielkimi a
małymi drużynami.
Obaj
są zgodni – dyrektywy UEFA powiększą przepaść, która dzieli zespoły zamożne od
tych mniej. Skutecznie zapobiegają możliwości wdarcia się do elity niewiele
znaczącej ekipy, gdyż ta nie będzie mogła wydać więcej pieniędzy niż zarobi.
Niemożliwe do zrealizowania staną się zatem ogromne inwestycje, mające na celu
stworzenie klubu zdolnego do zmagań z najlepszymi.
„Financial
Fair Play spowoduje, że majętne drużyny będą tak naprawdę jeszcze bogatsze” – oznajmił
Włoch na łamach goal.com. Dupont z kolei, w swoim artykule opublikowanym w
piśmie „Wall Street Journal”, oświadczył, że nowe wymogi zdecydowanie mocniej
uderzą w ubogie zespoły. Co więcej, te najpotężniejsze chcą jak najszybszego przyjęcia
rygorystycznych reguł, bo ich monopol na futbol łatwiej będzie utrzymać. Pragną
zmian, które powstrzymałyby napływ nuworyszów i utrzymały niezachwiany
piłkarski porządek Starego Kontynentu.
Belg
w dzienniku „The Guardian” wymienił negatywne konsekwencje, jakie przynoszą
rozporządzenia UEFA. Po pierwsze, hamują dopływ gotówki od zewnętrznych
przedsiębiorców. Po drugie, zwiększą dominację obecnych hegemonów futbolu
europejskiego. Po trzecie, nie powstrzymają transferowej inflacji, ponieważ
zredukują jedynie liczbę transakcji, przez co zmaleją wynagrodzenia dla
piłkarzy. Łamią one ponadto przepisy Unii Europejskiej, ograniczając: wolny
rynek; swobodny przepływ kapitału, pochodzący od właścicieli; zatrudnianie
pracowników, czyli graczy oraz podejmowanie usług – współpraca z agentami.
Trudne jest życie bogacza
Dla
Platiniego i spółki ich niedawno narodzone dziecko, to jak remedium na czasy
kryzysu. Idea jest taka, by uspokoić runek transferowy, zapobiec wzrostowi cen
za zawodników, a także zrównoważyć i poprawić finanse ekip, może nawet zadłużenie
zupełnie wyeliminować i poza tym zachęcić je, aby inwestowały w długoletnie
projekty, tj. szkolenie młodzieży i tworzenie akademii.
Financial
Fair Play wprowadzono głównie po to, żeby kluby zaprowadziły ład w swoich budżetach,
wydawały pieniądze w bardziej racjonalny sposób i w latach krachów finansowych
dawały większe poczucie stabilności.
Gianni
Infantino w wywiadzie dla „The Independent” stwierdził, że razem z Michelem
Platinim spotkali się z Jose Manuelem Barroso i otrzymali od niego pełne
poparcie dla przeprowadzanych zmian. „Nie martwimy się” – opowiadał Infantino o
skardze Duponta – „bo posiadamy znakomitych prawników. Ale również dlatego, że
Financial Fair Play zostało wdrożone w porozumieniu z drużynami, związkami
piłkarskimi oraz Europejską Komisją. Nikt tego nikomu odgórnie nie narzucił”.
W
marcu 2012 roku Europejska Komisja zaakceptowała nowe regulacje. W Premier
League podobno głównym orędownikiem wprowadzenia restrykcyjnych praw był
Manchester United. We Włoszech gorącymi zwolennikami reform byli Silvio
Berlusconi oraz Massimo Moratti. Z czasem pomysł zaaprobowali biznesmeni
pokroju Romana Abramowicza, a w kuluarach mówiło się, że nie mają oni zwyczajnie
sił i możliwości, aby konkurować z zalewem milionerów z Bliskiego Wschodu.
Zdanie
w tej sprawie na łamach BBC wyraził Belg, dla którego projekt Platiniego
„stanowi prawdopodobnie zmowę i narusza przepisy Unii Europejskiej, dotyczące
konkurencji rynkowej”.
… i sprawiedliwość dla wszystkich
Patrząc
na działania UEFA i sposób w jaki przestrzega niedawno wprowadzonych praw,
ciężko odnieść inne wrażenie. Pierwszym zespołem, który został ukarany była
Malaga. Dostała jednosezonowy zakaz na występy w europejskich pucharach, gdyż
nie wypłacała zawodnikom wynagrodzeń, przynosiła straty i posiadała zadłużenie
w hiszpańskim urzędzie podatkowym.
Hajduk
Split, NK Osijek, Dinamo i Rapid Bukareszt oraz Partizan Belgrad – to ekipy,
które również znalazły się na cenzurowanym w UEFA. Przypomina to raczej ubijanie
maleńkich, natrętnych komarów, które w tej olbrzymiej futbolowej machinie
próbują desperacko uszczknąć coś dla siebie i tym samym tylko tej machinie
przeszkadzają.
A
najważniejszych trybów w maszynie przecież się nie rusza. Kiedy PSG nie
spełniało wymogów finansowej reformy, natychmiast znaleziono rozwiązanie –
4-letnia umowa z Qatar Tourism Authority warta 700 milionów euro. Gdy
Manchester City znajdował się niebezpiecznie pod kreską, ratunek przyszedł z
Kataru i wraz z kontraktem z liniami lotniczymi Etihad.
Za
kulisami wielkiej piłki rozegra się, więc najprawdopodobniej jeszcze większa
batalia. Nie będzie to jednak wojna Strianiego i Duponta o Financial Fair Play,
tylko – mówiąc eufemistycznie albo używając dużego skrótu myślowego – walka o wpływy
i ustalony porządek futbolowego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz