piątek, 11 października 2013

Wojna o Financial Fair Play

Jednej rewolucji w futbolu już dokonał. Teraz kwestionuje rewolucję spod znaku Michela Platiniego. Według niego Financial Fair Play nie tylko nie ma szans powodzenia, ale także nie ma nic wspólnego z uczciwą rywalizacją. Zdaniem Jean-Luisa Duponta nowe reguły czynią zupełnie na odwrót - zabierają biednym, a dają bogatym.

Wszystko zaczęło się od Daniela Strianiego, agenta piłkarskiego z Włoch, mieszkającego w Belgii, który w maju tego roku wniósł skargę do Europejskiej Komisji, twierdząc, że regulacje finansowego fair play szkodzą zdrowemu współzawodnictwu. Pomaga mu, osławiony procesem z lat dziewięćdziesiątych, prawnik Dupont. Niecałe dwie dekady temu kompletnie zmienił oblicze futbolu, a do piłkarskiego słownika na zawsze wszedł termin „prawo Bosmana”.

Dziś, wraz ze Strianim, wytoczyli działa przeciwko Financial Fair Play. Skierowali właśnie sprawę do sądu pierwszej instancji w Brukseli, by ten przyjrzał się legalności rozporządzeń wprowadzonych przez UEFA.

Finansowa Farsa Platiniego

Jeden uważa, że reformy są bezzasadne i niesprawiedliwe, hamują rozwój klubów, ograniczając wpływy od inwestorów, tłumią rynek transferowy i utrwalą aktualną hierarchię, panującą w europejskim futbolu. Drugi krytykuje zmiany wdrażane prze Platiniego i spółkę, ponieważ w jego mniemaniu szkodzą one piłkarskiej rywalizacji, naruszają zasadę równowagi i pogłębiają różnice między wielkimi a małymi drużynami.

Obaj są zgodni – dyrektywy UEFA powiększą przepaść, która dzieli zespoły zamożne od tych mniej. Skutecznie zapobiegają możliwości wdarcia się do elity niewiele znaczącej ekipy, gdyż ta nie będzie mogła wydać więcej pieniędzy niż zarobi. Niemożliwe do zrealizowania staną się zatem ogromne inwestycje, mające na celu stworzenie klubu zdolnego do zmagań z najlepszymi.

„Financial Fair Play spowoduje, że majętne drużyny będą tak naprawdę jeszcze bogatsze” – oznajmił Włoch na łamach goal.com. Dupont z kolei, w swoim artykule opublikowanym w piśmie „Wall Street Journal”, oświadczył, że nowe wymogi zdecydowanie mocniej uderzą w ubogie zespoły. Co więcej, te najpotężniejsze chcą jak najszybszego przyjęcia rygorystycznych reguł, bo ich monopol na futbol łatwiej będzie utrzymać. Pragną zmian, które powstrzymałyby napływ nuworyszów i utrzymały niezachwiany piłkarski porządek Starego Kontynentu.

Belg w dzienniku „The Guardian” wymienił negatywne konsekwencje, jakie przynoszą rozporządzenia UEFA. Po pierwsze, hamują dopływ gotówki od zewnętrznych przedsiębiorców. Po drugie, zwiększą dominację obecnych hegemonów futbolu europejskiego. Po trzecie, nie powstrzymają transferowej inflacji, ponieważ zredukują jedynie liczbę transakcji, przez co zmaleją wynagrodzenia dla piłkarzy. Łamią one ponadto przepisy Unii Europejskiej, ograniczając: wolny rynek; swobodny przepływ kapitału, pochodzący od właścicieli; zatrudnianie pracowników, czyli graczy oraz podejmowanie usług – współpraca z agentami.

Trudne jest życie bogacza

Dla Platiniego i spółki ich niedawno narodzone dziecko, to jak remedium na czasy kryzysu. Idea jest taka, by uspokoić runek transferowy, zapobiec wzrostowi cen za zawodników, a także zrównoważyć i poprawić finanse ekip, może nawet zadłużenie zupełnie wyeliminować i poza tym zachęcić je, aby inwestowały w długoletnie projekty, tj. szkolenie młodzieży i tworzenie akademii.

Financial Fair Play wprowadzono głównie po to, żeby kluby zaprowadziły ład w swoich budżetach, wydawały pieniądze w bardziej racjonalny sposób i w latach krachów finansowych dawały większe poczucie stabilności.

Gianni Infantino w wywiadzie dla „The Independent” stwierdził, że razem z Michelem Platinim spotkali się z Jose Manuelem Barroso i otrzymali od niego pełne poparcie dla przeprowadzanych zmian. „Nie martwimy się” – opowiadał Infantino o skardze Duponta – „bo posiadamy znakomitych prawników. Ale również dlatego, że Financial Fair Play zostało wdrożone w porozumieniu z drużynami, związkami piłkarskimi oraz Europejską Komisją. Nikt tego nikomu odgórnie nie narzucił”.

W marcu 2012 roku Europejska Komisja zaakceptowała nowe regulacje. W Premier League podobno głównym orędownikiem wprowadzenia restrykcyjnych praw był Manchester United. We Włoszech gorącymi zwolennikami reform byli Silvio Berlusconi oraz Massimo Moratti. Z czasem pomysł zaaprobowali biznesmeni pokroju Romana Abramowicza, a w kuluarach mówiło się, że nie mają oni zwyczajnie sił i możliwości, aby konkurować z zalewem milionerów z Bliskiego Wschodu.

Zdanie w tej sprawie na łamach BBC wyraził Belg, dla którego projekt Platiniego „stanowi prawdopodobnie zmowę i narusza przepisy Unii Europejskiej, dotyczące konkurencji rynkowej”.

… i sprawiedliwość dla wszystkich

Patrząc na działania UEFA i sposób w jaki przestrzega niedawno wprowadzonych praw, ciężko odnieść inne wrażenie. Pierwszym zespołem, który został ukarany była Malaga. Dostała jednosezonowy zakaz na występy w europejskich pucharach, gdyż nie wypłacała zawodnikom wynagrodzeń, przynosiła straty i posiadała zadłużenie w hiszpańskim urzędzie podatkowym.

Hajduk Split, NK Osijek, Dinamo i Rapid Bukareszt oraz Partizan Belgrad – to ekipy, które również znalazły się na cenzurowanym w UEFA. Przypomina to raczej ubijanie maleńkich, natrętnych komarów, które w tej olbrzymiej futbolowej machinie próbują desperacko uszczknąć coś dla siebie i tym samym tylko tej machinie przeszkadzają.

A najważniejszych trybów w maszynie przecież się nie rusza. Kiedy PSG nie spełniało wymogów finansowej reformy, natychmiast znaleziono rozwiązanie – 4-letnia umowa z Qatar Tourism Authority warta 700 milionów euro. Gdy Manchester City znajdował się niebezpiecznie pod kreską, ratunek przyszedł z Kataru i wraz z kontraktem z liniami lotniczymi Etihad.


Za kulisami wielkiej piłki rozegra się, więc najprawdopodobniej jeszcze większa batalia. Nie będzie to jednak wojna Strianiego i Duponta o Financial Fair Play, tylko – mówiąc eufemistycznie albo używając dużego skrótu myślowego – walka o wpływy i ustalony porządek futbolowego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz