Obaj na stałe zapisali się w
annałach piłki nożnej, jako zawodnicy skończenie doskonali, potrafiący z
futbolówką zrobić dosłownie wszystko. Tymczasem Diego Armando Maradona i Lionel
Messi swoją wybitność zawdzięczają lewej stopie. Jednemu prawa noga służyła
wyłącznie do podpierania ciała. Drugi używa jej od święta.
Maradona dryblował, uderzał,
przyjmował piłkę lewą nogą. Strzelając gola – określanego mianem „stulecia” –
Anglii na Mistrzostwach Świata w 1986 roku dotknął futbolówki 11-krotnie, z
czego ani razu prawą stopą.
Jeżeli z uwagą przyjrzymy się występom
Messiego, obejrzymy klatka po klatce jego akcje bramkowe, to z łatwością
dostrzeżemy, te same, powtarzające się elementy rzemiosła piłkarskiego. Tutaj
nie ma wirtuozerii oraz nadzwyczajnych sztuczek, jest za to precyzja. Precyzja,
precyzja i jeszcze raz precyzja. Porażająca, wręcz chirurgiczna precyzja.
Szybki drybling, slalom między przeciwnikami, wbiegnięcie w pole karne i
uderzenie, zazwyczaj techniczne, koło słupka. A wszystko wykonywane lewą stopą,
przy niemal zerowym udziale prawej. 80 z 90 zdobytych w tym roku goli, strzelił
lewą nogą.
Równie skrajnych przykładów w
historii futbolu moglibyśmy znaleźć, co najmniej kilkanaście. Czy rzeczywiście
tak niewiele potrzeba, aby zostać piłkarskim fenomenem ? Czy wcale nie trzeba
być perfekcyjnym w każdym elemencie gry ? Czy w obecnym futbolu kwestia
słabszej nogi stała się zupełnie nieistotna ?
Jak pokazują statystyki,
przeprowadzone przez serwis whoscored.com w połowie ubiegłego sezonu, wielu
wybitnie uzdolnionych graczy jest niesamowicie zależnych od swojej mocniejszej
stopy. David Silva jedynie 6 z 67 strzałów oddał prawą nogą. Genialny technik,
Francesco Totti, na 53 próby zaledwie trzy wykonał tą gorszą stopą. Angel di
Maria oddał 33 strzały lewą nogą, a prawą ledwie jeden. Lukas Podolski 95%
uderzeń wykonał lepszą stopą.
Większość piłkarzy woli posługiwać
się sprawniejszą kończyną, by na boisku zachować pedantyczną, wprost
milimetrową dokładność. Nawet jeśli umieją zrobić użytek z obu nóg, to zawsze
częściej będą wykorzystywać tą silniejszą. Nią wykonują rzuty karne, rożne oraz
wolne. Nią przyjmują, dryblują, odbierają piłkę. Jej używają w sytuacjach
spontanicznych, wynikających z wydarzeń na murawie.
Problem obunożności, a raczej
jego braku, wpisuje się jednak w znacznie szerszy kontekst. To nie tylko sprawa
wytrenowania.
Na całym świecie dominują osoby
praworęczne bądź prawonożne – ponad 80% populacji. Oburęcznych lub obunożnych od
urodzenia osobników na kuli ziemskiej żyje raptem 1%. Stąd w futbolu to bardzo
rzadki talent – posługiwać się lewą i prawą nogą z jednakowym skutkiem. Lwia
część zawodników kopie piłkę jedną stopą, a różnice pomiędzy lepszą a gorszą są
na ogół ogromne. Czy można zatem nauczyć się korzystać ze słabszej nogi ?
Pierwszym graczem, który samemu wyuczył
się używać obu nóg w równie niezawodnym stopniu, miał być niejaki Tom Finney,
znany w latach pięćdziesiątych angielski napastnik.
W ogóle w Anglii kłopot
obunożności uderzył ze zdwojoną siłą. Jeszcze niedawno bowiem cała pierwsza
jedenastka reprezentacji składała się z samych prawnonożnych zawodników. Toteż
tamtejsza federacja podjęła współpracę ze szkołami podstawowymi. Od tej pory
dzieci na wychowaniu fizycznym miały gimnastykować się, używając na przemian
jednej i drugiej kończyny. W 2004 roku na Wyspach założono szkółkę piłkarską,
skupiającą się wyłącznie na poprawie umiejętności operowania mniej sprawną stopą.
Naukowcy przekonują jednak, że treningi
przyniosą oczekiwane skutki jedynie wtedy, gdy rozpocznie się je odpowiednio wcześnie.
Tylko w młodym wieku da się w pełni opanować sztukę posługiwania się obiema
nogami.
Istnieje ponadto szereg
problemów, z którymi muszą poradzić sobie młodzi adepci. Różne badania
wykazały, że kluczowymi aspektami są balans ciała oraz sposób myślenia. Wyuczonemu
– korzystającemu z prawej nogi – organizmowi, zdecydowanie łatwiej utrzymać
balans na silniejszej nodze. Nie tylko mięśnie pracują inaczej, ale także
umysł. Nauka władania gorszą nogą to nie tylko godziny praktyk i ćwiczeń, ale
także zmiana toku myślenia na boisku. Zawodnicy wyglądający na obunożnych,
świetnie wytrenowani, sporadycznie posługują się słabszą stopą, nawet w
dogodnych ku temu sytuacjach w trakcie meczu.
Wielogodzinne sesje treningowe i najczęściej
mizerne rezultaty, to dla trenerów gra niewarta świeczki. Statystyki dowiodły,
że zespoły posiadające w swych składach większą ilość piłkarzy obunożnych, nie
zdobywały więcej punktów albo bramek. Powszechnie akceptuje się to, że dużo graczy
gorszą stopą na murawie nie potrafi praktycznie nic. Namawia, żeby koncentrowali
się wyłącznie na lepszej nodze.
Steve Burns, asystent dyrektora
akademii młodzieżowej Aston Villi, twierdzi: „Ci mniej uzdolnieni być może
powinni ćwiczyć słabszą nogę. Jeżeli natomiast zawodnik umie zrobić wszystko jedną
stopą, to po co martwić się drugą ?”. Dodaje, że najlepsi po prostu nie
potrzebują takich treningów: „Kiedy Paul Merson przybył do naszego klubu,
uderzał wszystko z prawej nogi. Robił to na tyle skutecznie, że nie mogliśmy mu
powiedzieć, aby przestał i zaczął ćwiczyć lewą nogę”.
Skoro w dzisiejszych czasach dba
się o rozwój graczy w każdym, choćby najdrobniejszym mikroelemencie rzemiosła
piłkarskiego, to kompletnie niezrozumiałe jest niechlujstwo w kwestii ich
obunożności. To w tej sferze powinniśmy doszukiwać się dalszej ewolucji
futbolu. Jeśli bowiem aktualnie cenimy głównie zawodników uniwersalnych, to w
niedalekiej przyszłości niezwykle cennym kruszcem stanie się zupełnie naturalne
wykorzystywanie możliwości obu nóg.
Współczesny futbol nieustannie pędzi
za wszechwiedzą, maniakalnie zwraca uwagę na maciupeńkie drobiażdżki, analizuje
setki tysięcy detali. Tymczasem na przykładzie Argentyńczyka z Barcelony może
się wydawać, że doprawdy niewiele potrzeba, by stać się piłkarskim geniuszem.
Bo jak inaczej traktować fenomen Lionela Messiego, który tak dużo zawdzięcza
swojej lewej stopie. Bez niej nie wywindowałby futbolowych rekordów do nadludzkich
rozmiarów, które już teraz zdają się być dla niego zbyt ciasne. Z nią naprawdę
nieważne jest, jak dobrą lub słabą ma prawą nogę.
Bardzo ciekawy tekst. Lewonożni gracze mają gigantyczną przewagę nad przeciwnikiem a w szczególności nad bramkarzem w trakcie wykonywania karnego co zazwyczaj da się łatwo zauważyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga.
http://www.pursuethegoal.blogspot.com/
a jak zostać geniuszem zła
OdpowiedzUsuń;) żartuję,świetny tekst!