W
ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie uświadczymy prawdopodobnie żadnej drużyny z
Anglii. Nie zauważymy być może zespołów z Francji. Nie ujrzymy chyba piłkarzy biegających po
murawach niemieckich. Zobaczymy, za to skromny klubik z niewielkiej wysepki
położonej na wschodnim skraju Morza Śródziemnego. Trzy wiosny temu APOEL po raz
pierwszy zagrał w tych elitarnych rozgrywkach, teraz po raz pierwszy walczy w
fazie pucharowej. By zrozumieć fenomen ekipy z Nikozji trzeba odwołać się do
różnego rodzaju liczb, statystyk i rankingów.
Liga
cypryjska w 2011 roku została sklasyfikowana na 20 miejscu wśród 53 lig
europejskich (dla przykładu: polska Ekstraklasa znalazła się tylko o cztery
pozycje niżej).
Budżet
klubu wynosi 9 milionów euro (dla przykładu: w Polsce zamożniejsze są Legia i
Polonia Warszawa, Wisła Kraków oraz Lech Poznań).
W
ciągu czterech ostatnich sezonów - czyli w czasie, kiedy APOEL dwukrotnie kopał
w Lidze Mistrzów - na transfery poszło 2,4 mln euro (dla przykładu: na
przestrzeni czterech lat więcej pieniędzy na nowych graczy wydało dziewięć z
szesnastu drużyn Ekstraklasy: Wisła, Legia, Lech, Polonia, Śląsk, Zagłębie,
Górnik Zabrze, Jagiellonia, Lechia).
Meczowa
„osiemnastka” cypryjskiego zespołu kosztowała trochę ponad półtora miliona (dla
porównania: podstawowa jedenastka Olympique Lyon wymagała prawie 70-krotnie
większych nakładów - 113,5 mln).
Największy kontrakt posiada Ailton – zarabia 400 tysięcy euro rocznie (dla
porównania: Danijel Ljuboja pobiera pensję w wysokości 500 tys., a Manuel
Arboleda 420 tys. euro).
Wspominany
Ailton to także najdroższy transfer w historii APOEL-u. Sprowadzony został dwa
lata temu z FC Kopenhagi za 700 tys. euro (dla porównania: w polskiej lidze
znajdziemy siedmiu droższych zawodników, a Ivica Vrdoljak przybył do Legii za
sumę dwukrotnie większą – 1,5 mln euro).
W
podstawowej jedenastce ekipy z Nikozji gra regularnie dziewięciu piłkarzy,
którzy przekroczyli 30 lat (w pojedynku z Lyonem szkoleniowiec wystawił trzecią
najstarszą 11-tkę w dziejach LM – średnia wieku: 31 lat i 263 dni). Mimo
stosunkowo dużego doświadczenia na takim szczeblu rozgrywek jeszcze nie grali.
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów, jest dla nich wszystkich największym osiągnięciem.
Również
i trener, Ivan Jovanovic, sukcesy odnosił jedynie w Nikozji. W swojej trenerskiej karierze tytuły zdobywał tylko tam.
APOEL
w rundzie grupowej Ligi Mistrzów zdystansował trzech zdobywców Ligi
Europy/Pucharu UEFA z czterech ostatnich lat. W tym sezonie na grze w pucharze
zarobił już 20 milionów euro.
Zanotował niespotykany w historii futbolu awans w rankingu
klubów piłkarskich. Na początku 2011 roku zajmował 119 miejsce, obecnie plasuje
się na 47 pozycji.
W
szatni drużyny natkniemy się na multikulturalną mieszankę zawodników
niechcianych. Pochodzą oni z aż dziewięciu państw świata: Brazylii (sześciu),
Paragwaju, Argentyny, Tunezji, Portugalii (czterech), Hiszpanii (dwóch),
Macedonii, Grecji oraz Cypru (ośmiu, lecz zaledwie czterech może liczyć na systematyczne
występy).
APOEL
to zespół wyjątkowy nie tylko w skali światowej, ale także w skali lokalnej.
Najbardziej utytułowany, założony w sklepie ze słodyczami w 1926 roku. Łączy go
silna więź z Grecją, na stadionie można spotkać więcej greckich niż cypryjskich
flag (sama nazwa zespołu stanowi akronim od słów: Atletyczny Klub Piłki Nożnej
Greckich Cypryjczyków).
Przygoda
tej maleńkiej drużyny z maleńkiej wysepki, znanej wyłącznie z turystyki, jest
na wskroś piękna. To przykład, że w zdominowanym przez pieniądz futbolu, jest
jeszcze miejsce dla zespołów realizujących najczystsze piłkarskie wartości,
jak: duch walki, zespołowość, zaangażowanie i wiara we własne możliwości. A dla
cypryjskiego sportu to największy sukces od 2006 roku. Wówczas Marcos Bagdatis
zmierzył się w finale Australian Open z Rogerem Federerem.
Przygoda
– tej prowincjonalnej na piłkarskiej mapie Europy – drużyny jest również pełna
paradoksów. Paradoks największy: pogrążonemu w ekonomiczno-gospodarczej stagnacji
państwu (zdaniem tamtejszych socjologów miasto w ostatnich dniach odnotowało ogromny wzrost popularności, a w
konsekwencji może zwielokrotnić zyski z hoteli i lotnisk) oraz skłóconemu
wewnętrznymi waśniami terytorialno-politycznymi narodowi (wspólna radość
greckich i tureckich Cypryjczyków), pomaga - mały w perspektywie krajowej i
mikroskopijny w perspektywie ogólnoświatowej - klub piłkarski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz