tag:blogger.com,1999:blog-59427547297614401982024-03-04T22:22:28.398-08:0090 minut - blog o piłce nożnej"Niektórzy ludzie uważają, że piłka nożna jest sprawą życia lub śmierci. Jestem bardzo rozczarowany takim podejściem. Mogę zapewnić, iż jest o wiele, wiele ważniejsza." - Bill ShanklyKamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.comBlogger241125tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-10522866053347202802015-07-25T23:33:00.001-07:002015-07-25T23:34:31.427-07:00Ogłoszenie parafialne<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggPBJDM3E7z2VY9cVi1-uH8TA8OgzPQeCGjiT_nnk_86OEwJgvipCrwza6NOgqyPDIEgBAuWxJAclfyiEvlwKIBg5KU4kT_-vDjxIZJqf9Dlow2u8W0OUAAyC-6NCcap5Ax_fUYBMB5Wo/s1600/meczyki.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggPBJDM3E7z2VY9cVi1-uH8TA8OgzPQeCGjiT_nnk_86OEwJgvipCrwza6NOgqyPDIEgBAuWxJAclfyiEvlwKIBg5KU4kT_-vDjxIZJqf9Dlow2u8W0OUAAyC-6NCcap5Ax_fUYBMB5Wo/s400/meczyki.png" width="400" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Witam serdecznie,</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">od jakiegoś czasu na blogu nie pojawiają się już żadne teksty. Różne były tego powody - przede wszystkim brak czasu i nowa praca. I właśnie z tym związany jest ten post.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystkich moich czytelników - o ile tacy jeszcze są - zapraszam serdecznie do nowo powstałego działu newsowego na stronie <a href="http://meczyki.pl/newsy"><b>meczyki.pl/newsy</b></a>. To właśnie tam z większą lub mniejszą regularnością będą pojawiały się moje teksty.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeden z nich już został opublikowany. Jeśli kogoś interesują mafijne porachunki, zabójstwa, długi i... ustawianie meczów we Włoszech, to polecam tekst o piłce w szponach przestępców - <a href="http://www.meczyki.pl/newsy/w-szponach-mafii/1148-n"><b>http://www.meczyki.pl/newsy/w-szponach-mafii/1148-n</b></a></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stay tuned!</span>Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-91217306781238788922015-04-21T13:50:00.001-07:002015-04-21T13:50:20.067-07:00Historia jednej fotografii<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHz52Ggu1wBT3c6nMn-YTYY2GV6OGSjb4NHcmpJMsclFjVU3NG2B1FtbZXsms4x6sdMeBomX-FxiAWIpngW2J17MvaGfC0BizPdGOJa-JZ6D9BTjgMKr7Nli2enW5ttcdD3XR_YyB5TII/s1600/rui.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHz52Ggu1wBT3c6nMn-YTYY2GV6OGSjb4NHcmpJMsclFjVU3NG2B1FtbZXsms4x6sdMeBomX-FxiAWIpngW2J17MvaGfC0BizPdGOJa-JZ6D9BTjgMKr7Nli2enW5ttcdD3XR_YyB5TII/s1600/rui.jpg" height="210" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Marco
Materazzi opiera się o ramię Rui Costy i obaj obserwują race porozrzucane po
boisku. Ta niezwykła fotografia Stefano Rellandiniego przedstawia spotkanie
sprzed dziesięciu lat, ćwierćfinału Ligi Mistrzów, które ostatecznie odwołano.
Pomijając kibicowskie ekscesy, które doprowadziły do walkowera dla Milanu, derby
Mediolanu miały się wówczas zupełnie dobrze. Podobnie zresztą jak oba
mediolańskie kluby, czego nie można z pewnością powiedzieć o nich teraz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Miały
się zupełnie dobrze dwa lata wcześniej, kiedy walczyły o finał Champions
League, a Milan po wygranym boju z Juventusem po puchar sięgnął. Miały się
najzwyczajniej w świecie dobrze dwa sezony później, gdy ekipa Ancelottiego
zrewanżowała się Liverpoolowi za wcześniejszą szokującą finałową porażkę. Miały
się wystarczająco dobrze pięć wiosen temu, kiedy Inter pod wodzą Mourinho
szturmem podbijał Europę. Dzisiaj to drużyny w poważnym kryzysie, którego końca
nie widać, a ich pojedynki nazywa się już „derbkami” Mediolanu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Były sobie derby<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Były
sobie kiedyś takie derby, które elektryzowały Półwysep Apeniński i lwią część
Starego Kontynentu. Takie derby, o których za dzieciaka dyskutowało się godzinami.
Pojedynki, podczas których stężenie gwiazdorów światowego formatu,
charyzmatycznych liderów oraz piłkarskich legend na metr kwadratowy murawy było
na tyle wysokie, że ich oglądanie mogło doprowadzić do pomieszania zmysłów. I
te właśnie derby na przestrzeni ledwie paru lat zmarniały piłkarsko tak bardzo,
że dzisiaj nie zobaczymy tam choćby jednego liczącego się w futbolowym światku
nazwiska.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Widowiska
nie tylko straciły wielkich graczy, co zatraciły gdzieś ten pierwiastek
magiczności i wyjątkowości. Nawet jeśli atmosfera na trybunach może poruszać,
zażarta boiskowa walka wyciskać z zawodników siódme poty, to na widok meczu
Interu z Milanem włos nie jeży już się na głowie. To nie są już widowiska przez
duże W. Tam nie tylko nie ma komu zachwycać publiczności finezyjną grą,
błyskawicznymi atakami lub nieszablonowymi akcjami indywidualnymi, na takie
piłkarskie delicje nie ma co liczyć, tam nie ma nawet komu strzelać goli - w
ostatnich sześciu pojedynkach padło raptem siedem bramek. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wystarczy
zresztą przyjrzeć się zawodnikom, którzy ostatnio wpisywali się na listę
strzelców, żeby uzmysłowić sobie, jak te derby zdziadziały - Menez, Obi, de
Jong, Palacio, Schelotto oraz El Shaarwy. A jeszcze mniej więcej dekadę temu do
siatki trafiali gracze pokroju Adriano, Szewczenki, Kaki, Seedorfa, Crespo,
Ronaldo czy Ibrahimovicia. Spoglądając cztery lata wstecz, to właśnie szwedzki
napastnik wraz z Nestą, Zambrottą, Pirlo i Thiago Silvą prowadzili
„Rossonerich” do zwycięstwa w derbach stolicy mody, a potem do tytułu
mistrzowskiego. Inter z kolei z Zanettim, Sneijderem, Maiconem, Cambiasso,
Lucio, Eto’o i Milito w składzie zdobył wtedy wicemistrzostwo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powrót do przyszłości<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj
w ich jedenastkach odnajdziemy raczej przypadkowych piłkarzy, kopaczy o
wątpliwym talencie, graczy wypalonych, zawodników nieopierzonych, którzy nie
zmieściliby się w kadrze wielu zagranicznych zespołów, ściąganych za darmo lub
na zasadzie wypożyczenia, typowe zapchajdziury szukające szczęścia w klubach w
potrzebie i poważnym kryzysie, a jedynie na niektórych pozycjach wyłowilibyśmy
futbolistów o potwierdzonej jakości.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niedzielne
spotkanie ekip z Lombardii oglądało się przykro tym bardziej, że pojedynkowały
się ze sobą dwie zasłużone i potężne niegdyś firmy, z którymi nikt obecnie nie
liczy się w samej Italii, o Europie w ogóle nie wspominając. Miasto dwanaście
lat temu będące swoistym centrum futbolowego świata, posiadające drużyny bijące
się o finał Champions League, teraz wylądowało na piłkarskiej prowincji, a jego
reprezentanci tłuką się co najwyżej o udział w Lidze Europy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Derby
wyjątkowe stały się powszednimi, jakich na świecie multum, bo w niedzielę
starły się zespoły ze środka tabeli, które przed samą konfrontacją razem wzięte
miały identyczną liczbę punktów, co Juventus. Tego nie dało się nawet nazwać
meczem o pietruszkę. By poszukać podobnych okoliczności towarzyszących „Derby
della Madonnina”, trzeba by było cofnąć się w czasie o dobre sześćdziesiąt lat.
Żeby nie obejrzeć obu w europejskich pucharach, powinno się wrócić do sezonu
2001/2002. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w obecnych rozgrywkach żadne z
nich nie uplasuje się na pozycji gwarantującej grę w pucharach. I to pokazuje
skalę upadku najdobitniej – po raz pierwszy od wieków nie będzie ekipy z
Mediolanu w czołowej szóstce ligi i po raz pierwszy od kilkunastu sezonów nie
ujrzymy ich w rywalizacji na arenach Starego Kontynentu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mediolański bulwar zachodzącego
światła<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Derby
Mediolanu przypominają mi dzisiaj dwóch podstarzałych, dawniej znakomitych
aktorów, święcących triumfy w okresie kina niemego, którzy teraz, w erze
dźwięku i koloru, nie potrafią się odnaleźć. Kiedy oglądam powtórki pojedynków
sprzed lat, mam wrażenie jakby czas dla tych drużyn z północy Włoch zatrzymał
się, tak jak na tej fotografii z Materazzim i Rui Costą. Świat szedł do przodu,
ten futbolowy pędził na łeb na szyję, a Inter i Milan stanęły w miejscu i
biernie się temu przyglądały. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Włodarze
„Rossonerich” doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że ich gwardia wybitnych
piłkarzy z roku na rok starzała się i na tej wiedzy się skończyło. W „czerwono-czarnej”
części miasta nie uświadczymy następcy Pirlo, Gattuso, Nesty albo Kaki, nie
dostrzeżemy nawet choćby próby zastąpienia ich kimś młodym i zdolnym. W „niebiesko-czarnej”
części metropolii w erze post-Mourinho również nie zrobiono nic, a przecież
kiedy Portugalczyk prowadził swoich podopiecznych do triumfów, średnia wieku
drużyny oscylowała w okolicach 30 lat. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
doprawdy zadziwiające w jaki sposób dokonali tego, że tamta ekipa w ciągu
pięciu sezonów, w trybie ekspresowym, stała się karykaturą samej siebie. To
samo można powiedzieć o derbach. O derbach klubów, które dziesięciokrotnie
sięgały po Puchar i Ligę Mistrzów. „La Gazzetta
dello Sport” nazywa je już małymi derbami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lista grzechów<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zresztą
lista grzechów, jakich dopuściły się oba zespoły, jest długa, zatrważająca, podobna
i niejako typowa. Klub zadowala się tym, co ma i trzyma się tego kurczowo. Nie
widzimy tam żadnej wizji lub pomysłu na przyszłość zespołu, transfery
przeprowadza się od przypadku do przypadku, trenerów zmienia niczym rękawiczki,
wysokie kontrakty powiększają już i tak dużą dziurę budżetową, a stadion coraz
bardziej straszy i przypomina relikt minionych czasów. Wypisz, wymaluj Inter
oraz Milan.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oba
zapędziły się w kozi róg, a kiedy nastał kryzys nie tylko dla calcio, ale także
całego kraju, i gdy w życie weszło Financial Fair Play, pojawiły się prawdziwe
problemy. By sprostać nowym restrykcjom UEFA – kluby mogą wydać tyle, ile
zarobią - konieczne stało się przykracanie pasa. Stąd odpływ najdroższych w
utrzymaniu gwiazd. Milan w krótkim czasie stracił Kakę, Thiago Silvę czy
Ibrahimovicia, nie wspominając o żegnających się z murawą legendach pokroju
Nesty bądź Gattuso. Cios za ciosem otrzymywał również Inter, z którego
odchodzili kolejno Eto’o, Sneijder, Maicon, Cambiasso i inni.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Budżety
obu drużyn, w których do dzisiaj zieje przeszło stumilionowa dziura, nie były w
stanie zatrzymać najlepszych, bo ich przychody w porównaniu do największych
wyglądały gorzej niż mizernie. Według raportów Deloitte łączne wpływy
„Nerrazurrich” oraz „Rossonerich” w ubiegłym roku wyniosły tyle, co Manchesteru
City. „Czerwone Diabły” natomiast zarobiły dwukrotnie więcej niż Milan, a Real
Madryt niemal trzy razy tyle, co Inter. „Rossoneri” ponadto po raz pierwszy w dziejach
raportów Deloitte wypadli poza najbogatszą dziesiątkę świata. Dochody z dnia
meczowego obu zespołów wyniosły nieznacznie więcej niż Juventusu, który posiada
o prawie 40 tysięcy miejsc mniejszy obiekt. Sprzedaż karnetów przed obecnym
sezonem była najgorsza za czasów prezydentury Berlusconiego – trochę ponad 17
tysięcy. Rywal zza miedzy borykał się z porównywalnymi kłopotami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fotografia jako dzieło sztuki<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeżeli
na trybunach pojawia się coraz mniej kibiców – w tym sezonie średnia to
niespełna 40 tysięcy, kilkanaście lat wcześniej była bliska 60 tysiącom – to
dlatego, że w składach ekip z Lombardii wyraźnie brakuje nazwisk
przyciągających ludzi na stadion. Brakuje ich, gdyż klubów nie stać na
kosztowne transfery – 30 milionów wydane w poprzednim roku, to ledwie namiastka
120 mln wyłożonych sześć wiosen temu – oraz opłacanie wysokich kontraktów –
obecnie 170 milionów w porównaniu do 300 mln sprzed trzech wiosen. Nie stać
ich, ponieważ generują mikroskopijne względem czołówki dochody. A Financial
Fair Play zakazuje szastania gotówką ponad stan. I tak krąg się zamyka.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dla
mediolańskich zespołów nie ma prostej drogi, powrót do lat świetności nie
będzie łatwy i bezbolesny. Teraz nie załatwi tego jeden potężny zastrzyk pieniędzy.
Pierwszym krokiem powinna być wyprowadzka z San Siro na nowe, własne obiekty,
tak aby zwiększyć przychody. Już ten jeden niewielki, acz drastyczny kroczek w
drodze do odbudowy zajmie parę ładnych lat. Muszą jednak opuścić legendarną
arenę, bo ta staje się powoli mauzoleum wielkiej piłki. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Swoistym
chichotem losu jest fakt, że to na San Siro w przyszłym roku odbędzie się finał
Ligi Mistrzów. Czyli coś, co oba kluby obejrzą jedynie z wysokości trybun.
Fotografię uwieczniającą Marco Materazziego opierającego się o ramię Rui Costy
na tym właśnie stadionie, wykonaną dokładnie dekadę temu, można zatem traktować
jako małe dzieło. Ileż nostalgii za starymi, dobrymi dla włoskich fanów czasami
zawiera, jaki kawał historii derbów Mediolanu przedstawia. To zdjęcie ma
dziesięć lat. Raptem dziesięć lat, a wydaje się, jakby minęła cała wieczność.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-53632859776894963112015-04-19T00:05:00.001-07:002015-04-19T00:05:40.297-07:00Nazywam się Kane, Harry Kane<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSEECS5mVAmn2wSalJnqzi57W-tP48wgQJlRSyFixbnfUb3uNeP383PZO0wawJp2JOjDqjPVbLeSXgpq9qOHT0ybV3zBVoF7ZfAvprsulVplQ5kB2IwY0c2_2suvyw21X4y_C9kqrntFE/s1600/harry-kane-tottenham-premier-league_hzmu3zfggzab1l7u5bj7lolva.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSEECS5mVAmn2wSalJnqzi57W-tP48wgQJlRSyFixbnfUb3uNeP383PZO0wawJp2JOjDqjPVbLeSXgpq9qOHT0ybV3zBVoF7ZfAvprsulVplQ5kB2IwY0c2_2suvyw21X4y_C9kqrntFE/s1600/harry-kane-tottenham-premier-league_hzmu3zfggzab1l7u5bj7lolva.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Generalnie,
jest jak Steven Fletcher, który siedem kolejnych sezonów kończył z co najmniej
jedenastoma bramkami. Wiem, że nie robi to nas was wrażenia, lecz nie każdy
może zostać Dymitarem Berbatowem lub Francesco Tottim” – pisano o nim dwa lata
temu. Był wówczas nikim, gościem o sporym potencjale, który zmierzał do miana
zmarnowanego talentu, jakich przecież przewinęło się tysiące w setkach innych
klubów. Teraz, kiedy wybiegał na murawę Wembley w swoim debiucie w
reprezentacji, przywitała go wrzawa, jakby właśnie Anglia strzeliła gola. Witała
gościa, który na wysokim poziomie gra od niespełna pół roku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Człowiek-Zagadka<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jest
niczym dobra zagadka. Łamigłówka tym trudniejsza do rozwikłania, im bliżej
przyjrzymy się jego karierze. Napastnik potrafiący niemal w pojedynkę rozprawić
się z defensywą Chelsea czy Arsenalu, za młodu wędrował od szkółki młodzieżowej
do szkółki młodzieżowej. W akademiach Arsenalu i Watfordu spędził moment, by w
końcu zakotwiczyć w Tottenhamie. Ale nawet tam nikt raczej nie pokładał w nim
większych nadziei, zsyłając go z wypożyczenia na wypożyczenie pod pretekstem
nabierania doświadczenia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piłkarz
z trzydziestoma bramkami na koncie w tym sezonie, w ciągu trzech poprzednich
ledwie przekroczył połowę z tego dorobku. Dwie wiosny temu przygodę z
drugoligowym Leicester City kończył z dwoma trafieniami w trzynastu występach. Od
samego początku nie miał łatwego życia piłkarskiego. Wprawdzie zabłysnął w
drużynie do lat 18 „Kogutów”, wkrótce jednak został sprowadzony na ziemię, bo przeszedł
do trzecioligowego Leyton Orient. Grywał wtedy z mieszanym skutkiem przede
wszystkim na zapleczu pierwszej ligi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
wreszcie otrzymał szansę, żeby zaistnieć na stadionach Premier League w barwach
Norwich City, gdy mógł pokazać na co go tak naprawdę stać, los obszedł się z
nim okrutnie. Złamał kość śródstopia i na rehabilitację wracał do Tottenhamu.
Jego kariera znalazła się na poważnym zakręcie, miała się skończyć, nim na dobre
się zaczęła. Ale Kane nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przed kilkunastoma
dniami potrzebował 79 sekund i trzech dotknięć piłki, by strzelić swojego
premierowego gola dla reprezentacji Anglii.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Harry Angel<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj
możemy mówić o swoistej „Kane-manii”, na Wyspach jest w tej chwili gwiazdą
numer jeden, choć zaczął strzelać dwadzieścia parę meczów temu. W zasadzie
wystrzelił dopiero w listopadzie, wyskoczył niczym diabeł z pudełka albo samemu
diabłu zaprzedał duszę w zamian za worek goli. Harry Kane nie jest jednak
gwiazdą pełną gębą, która raz po raz atakuje czołówki gazet, a diabelskie
interesy do niego nie pasują. To po prostu zwykły chłopak.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czytając
artykuły lub informacje o Angliku nie natrafimy na żadne afery, alkoholowe
wpadki czy kontrowersyjne wypowiedzi. Nie znajdziemy także choćby wzmianki czy
kompilacji wideo z jego młodzieńczych wyczynów, nie ogłoszono go nigdy talentem
na miarę Messiego bądź Cristiano Ronaldo. Kane gwiazdą stał się z dnia na
dzień. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odnajdziemy
za to całe mnóstwo wypowiedzi chwalących zapał młodziana, jego zaangażowanie i
podejście do treningów: „poruszał się trochę niezręcznie, wyglądał na mało
zwrotnego, ale był zdolny i pracowity”; „taktycznie elastyczny, często występował
w pomocy, pamiętam, jak zagrał nawet na pozycji defensywnego pomocnika”; „miał
niesamowitą chęć rozwoju, zawsze chciał wykonywać dodatkową pracę pod koniec ćwiczeń”;
„miał obsesję na punkcie wykańczania akcji na różne sposoby i poświęcał wiele
godzin na udoskonalenie tego aspektu gry”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pracuś Harry<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
treningach zjawiał się zawsze pierwszy, schodził do szatni ostatni. W trakcie
sesji trenerów bombardował nieustannymi pytaniami, w jaki sposób może poprawić
dany element gry. Mimo wszystko był tylko jednym z wielu. Ze szkółek Arsenalu
oraz Watfordu został skreślony, bo nie wyróżniał się niczym szczególnym. Nie
był wysoki, nie miał szybkości oraz bajecznej techniki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Entuzjastyczne
opinie o nastoletnim graczu „Kogutów” pojawiły się w zasadzie tylko raz, gdy
zachwycał skutecznością w drużynie do lat osiemnastu – 18 bramek w 22 spotkaniach.
Wtedy pisało się o nim jako o największej nadziei Tottenhamu, ale wystarczy
przeskoczyć o dwa lata później i już dowiemy się, że Anglik to wprawdzie zdolny
zawodnik, lecz zostanie co najwyżej solidnym ligowcem, co to uraczy jakiegoś
przeciętniaka Premier League kilkoma, przy dobrych wiatrach może kilkunastoma
golami.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dwa
sezony temu do północnej części Londynu wracał jako typowa zapchajdziura.
„Pamiętam rozmowę z kolegą, kibicem Tottenhamu, z ubiegłego roku. Kiedy
powiedziałem mu, że nie będę zaskoczony, gdy Kane zakończy sezon jako nasz
napastnik numer jeden, przyjaciel roześmiał mi się w twarz” – opowiadał na
łamach „Daily Telegraph” Chris Miller, bloger również sympatyzujący z „Kogutami”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przypadek Harry’ego Kane’a<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">On
tymczasem White Hart Lane nawiedził niczym jakiś intruz z obcej planety. Na
początku jako rezerwowy, jako trzeci wybór menedżera Mauricio Pochettino,
regularnie od pierwszej minuty zaczął grać dopiero od jedenastej kolejki. I
kiedy zaczął wybiegać w podstawowej jedenastce, tak miejsca w składzie nie
oddał do dziś. I gdy zaczął strzelać, tak strzela seriami do dziś. Amunicji mu
nie brakuje, mimo iż rozstrzeliwał już rywali 21-krotnie w ostatnich 26
spotkaniach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bajka
trwa w najlepsze – dla wielbicieli „Kogutów” bajka tym bardziej urzekająca,
gdyż to chłopak z ich dzielnicy, za młodzieńczych lat mieszkający 15 minut
drogi od stadionu - i nikt do dziś nie wie, kto spisał do niej scenariusz oraz
dlaczego w głównej roli obsadził akurat Kane’a. Napastnika przecież
niewyróżniającego się zabójczą szybkością, nierozstawiającego obrońców swoją
siłą fizyczną po kątach, niezachwycającego wyborną techniką i boiskową
fantazją. Napastnika harującego na boisku, ale także z niebywałą wręcz
łatwością potrafiącego znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie w
polu karnym przeciwnika. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaskoczony
zawrotną karierą Anglika jest również sam Jonathan Wilson, który stwierdził na
łamach serwisu whoscored.com, że Kane go zwyczajnie zadziwił. Wskazywał
jednocześnie na jego słabe strony, jak zbyt duża liczba przegranych pojedynków
powietrznych i to, że stanowczo za często daje złapać się w pułapki ofsajdowe.
Studził jednocześnie emocje i starał się racjonalnie ocenić grę zawodnika, choć
w całej tej historii zdrowego rozsądku jest tyle, co kot napłakał. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jedni
uderzają już w nieco histeryczne tony i wynoszą go na rękach, twierdząc, że na
angielskiej ziemi mają nowego Bale’a i wyceniają go na sto milionów euro. Inni
przyjmują niewzruszoną pozę niedowiarków, którzy sytuację gwiazdora Premier
League tłumaczą łutem szczęścia i wieszczą jego rychły koniec. Gdzieś odcięty
od tego wszystkiego pozostaje Harry Kane, który robi po prostu swoje, czyli
nadal strzela gole i pokazuje, że dzięki ciężkiej pracy można zostać piłkarzem
pełną gębą, nawet jeśli ktoś na górze poskąpił ci talentu, nawet jeśli nikt w
ciebie nie wierzył. Wszak sam Stephen King przekonywał, że talent jest tańszy
od soli, a tym, co odróżnia utalentowanego człowieka od człowieka sukcesu, jest
mnóstwo ciężkiej pracy. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-82373952026431793112015-04-02T11:34:00.003-07:002015-04-02T11:34:48.100-07:00Upadek Cesarza<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig9VakAqNexqHxVCHZSeDlExsexcFLSTJC_a9Bm1oDkD0ez7ejo4X79ZU6r60GAK2QySEi-FGj1zYQDImDIq_BB17cotq1uoRQCMgBJl-yA28JxoKnMR1JvrYcme51uBTXn9-IUXQ0bvg/s1600/adriano_leite_ribeiro_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig9VakAqNexqHxVCHZSeDlExsexcFLSTJC_a9Bm1oDkD0ez7ejo4X79ZU6r60GAK2QySEi-FGj1zYQDImDIq_BB17cotq1uoRQCMgBJl-yA28JxoKnMR1JvrYcme51uBTXn9-IUXQ0bvg/s1600/adriano_leite_ribeiro_5.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Futbol
zna multum takich historii, opowieści pełnych bajkowych wzlotów i przyziemnych
upadków, niezapomnianych triumfów i sromotnych klęsk, wybitnych wirtuozów i
niedoszłych geniuszy. Jego przygoda trwała niezmiernie krótko, była ledwie mgnieniem
oka w całej tej piłkarskiej wieczności. Ale kiedy Adriano wznosił się po
szczeblach kariery, to sięgał samego szczytu, gdy upadał, to najciężej jak
mógł, był jednocześnie wielki i niespełniony, człowiekiem o niespotykanym potencjale,
który koncertowo wszystko spaprał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Próbowałem utopić wszystkie moje
problemy w alkoholu” <o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Włosi
sądzili, że w futbolu nie zaskoczy ich już absolutnie nic - przecież zjedli
niejedne zęby na tej dyscyplinie - dopóki nie ujrzeli Brazylijczyka. Ten
postawny kolos o zwinnych nóżkach zadziwiał nienaganną techniką, góra mięśni
potrafiła nie tylko przyjąć piłkę i popędzić z nią na bramkę rywali, ona umiała
jeszcze piekielnie mocno uderzyć - pewnego razu w jednym z meczów Serie A kropnął
futbolówkę z taką siłą, że ta odbiwszy się od poprzeczki, wylądowała w pobliżu
linii wyznaczającej środek boiska. Znakiem rozpoznawczym nowej gwiazdy włoskiej
ziemi stały się zatem urodziwe gole. Miał do nich po prostu dar, jak ów talent
wyssany z mlekiem matki albo dany od Boga.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
juniorskiej karierze nie było dla niego żadnych trudności. Przebiegała ona
wzorowo i błyskawicznie - w drużynie młodzieżowej spędził jeden sezon i
momentalnie znalazł się w ekipie seniorskiej, cztery dni po debiucie strzelił
pierwszego gola. Rok później reprezentował barwy Interu Mediolan i zdobywał
bramkę przeciwko Realowi Madryt w sparingu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Adriano
dojrzewał piłkarsko na wypożyczeniu w Fiorentinie oraz współwłasności z Parmą,
by szczytową formę uzyskać w sezonie 2004/2005, w wieku 23 lat, strzelając 35
goli w 54 spotkaniach. Został królem strzelców Copa <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">América</span> 2004 i Pucharu Konfederacji w
2005 roku. Zyskał wówczas przydomek „Cesarz”, był skazany na wielkość, świat
leżał u jego stóp, świat który tak bezwzględnie go potem wdeptał w ziemię.
Takiego sezonu miał już nigdy nie tyle nie powtórzyć, co do takich osiągnięć
strzeleckich w ogóle się nie zbliżyć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Mój ojciec zawsze mnie wspierał.
Lubił patrzeć jak gram. Kiedy go straciłem, zaczęły się moje kłopoty, również
te z alkoholem”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pod
koniec 2004 roku na zawał serca zmarł ojciec piłkarza Almir. Adriano otrzymał
cios, po którym się nie podniósł. To wtedy w jego umyśle zagościły mroczne
myśli, które z biegiem czasu rozgościły się tam na dobre. Almir był dla syna
kimś wyjątkowym. Nie tylko ojcem, lecz także inspiracją. Kimś – co wielokrotnie
podkreślał – dla kogo poświęcał cały swój zapał oraz motywację, kimś kogo
pragnął uszczęśliwiać grą i strzelanymi golami.<b><o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Formę
utrzymał jeszcze przez kilka miesięcy. Potem było tylko gorzej. Popadł w
głęboką depresję, zatracał się w nałogu alkoholowym, stracił ochotę do
treningów. Pogarszał się jego stan psychiczny, zawodnik stawał się niestabilny
emocjonalnie. W klubie widywano go coraz rzadziej, nie myślał o futbolu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Inter
próbował wszystkiego, żeby wyrwać go ze szponów alkoholizmu i depresji.
Sprowadził do Włoch matkę gracza, by ta miała na niego oko. Wysyłał na odwyki,
odesłał nawet z powrotem do Brazylii, do</span><b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">
</span></b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">São</span><span style="line-height: 150%;">
Paulo, aby tam odzyskał dawną sprawność i normalne życie. Nic to nie pomogło,
tak jakby Adriano nie widział już dla siebie innego wyjścia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
ćwiczył prawie w ogóle, chodził po klubach i upijał się co noc, przybierał na
wadze, nie pamiętał, kiedy był ostatnio w formie, kłopoty mieli z nim trenerzy
i działacze Interu. Jego relacje z Massimo Morattim oraz Roberto Mancinim
stawały się coraz bardziej toksyczne. Odsunięty w końcu od składu, osuwał się
po równi pochyłej. Stracił miejsce w kadrze, a ówczesny selekcjoner, Dunga,
namawiał go, żeby zmienił zachowanie i skupił się na piłce. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Piłem dużo, bez ustanku i nie
mogłem przestać”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zesłany
do ojczyzny, zadziwił. Już w debiucie trafił do siatki dwukrotnie. Koszulki Adriano
sprzedawały się w tysiącach. Zaczął regularnie wybiegać na boisko, strzelać gole
i cieszyć się występami. Do czasu. Chochlik nadal mieszkał w jego głowie i
dawał o sobie znać. W jednym z ligowych meczów uderzył przeciwnika z Santosu,
Domingosa, i został zawieszony na dwa spotkania, choć groziło mu więzienie i 18-miesięczna
dyskwalifikacja. Spóźnił się na sesję treningową i opuścił ją przed czasem. Skłócił
się z kolegami z drużyny oraz szkoleniowcami. Decyzją władz brazylijskiego
zespołu jeszcze przed końcem okresu wypożyczenia wrócił na Półwysep Apeniński.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
Interze pod wodzą <span style="background: rgb(249, 249, 249);">José</span> Mourinho
odnalazł się na nowo. Dość niespodziewanie zanotował znakomity start. Wywalczył
miejsce w podstawowej jedenastce i szybko osiągnął liczbę stu bramek zdobytych
na murawach Italii. Były to jednak miłe złego początki. W kwietniu 2009 roku
pofrunął na sparing ze swoją reprezentacją. Do Mediolanu już nie powrócił.
Przez prawie miesiąc nikt nie wiedział, co robi i gdzie przebywa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wreszcie
przemówił. Ogłosił zakończenie kariery: „Na razie rezygnuję. Nie znajduję już
żadnej radości w futbolu. Nie chcę grać. Nie chcę wracać do Włoch, chcę
mieszkać tu w Brazylii. Nie jestem chory. Pragnę żyć w spokoju z moją rodziną w
mojej ojczyźnie”. Szczęścia postanowił szukać wśród dawnych przyjaciół z
rodzinnego miasta Rio de Janeiro.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">„Szczęście tkwi w małych rzeczach” </span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
właśnie w slumsach i na jego ulicach dorastał. Dzieciństwo spędził w ubóstwie, uganiając
się za piłką w cieszącej się złą sławą dzielnicy Vila Cruzeiro, gdzie wojny
gangów, handel narkotykami, porwania oraz morderstwa są na porządku dziennym.
Przyszły gwiazdor brazylijskiej piłki w wieku siedmiu lat widział strzelaninę i
śmierć młodego człowieka. Trzy wiosny później jego ojciec został poważne ranny.
Jedyną szansą ucieczki ze świata wypełnionego biedą i przemocą stał się futbol.
Adriano wstąpił więc do akademii Flamengo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
samo Flamengo kilka lat później wyciągnęło pomocną dłoń do przygniecionego
przez depresję i alkoholizm zawodnika. A ten za pomoc szybko zaczął odpłacać.
Odzyskał wielką formę, stworzył zabójczy duet snajperów wraz z <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Vágner</span>em Love, w lidze ustrzelił
dwa hat-tricki, w tym jeden przeciwko odwiecznemu rywalowi Fluminese, sięgnął
po koronę króla strzelców i otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza ligi.
Przyczynił się do wywalczenia tytułu mistrzowskiego, wrócił do kadry, ale na
mundial do RPA nie pojechał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tego
samego lata, kiedy „Canarinhos” nie spełnili oczekiwań na turnieju w Afryce, a
Dunga został zdymisjonowany, przeszedł do Romy. To był początek jego końca.
Adriano leczył uraz za urazem, w ciągu siedmiu miesięcy na murawę wybiegł
raptem pięć razy. Włodarze „Giallorossich” rozwiązali z nim umowę. Trafił do
Corinthians, lecz po dwóch tygodniach zerwał więzadła w kolanie. Kurował się
przez pięć miesięcy. Dla Brazylijczyka było to stanowczo za długo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Tylko szaleniec podpisałby z nim
obecnie kontrakt”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Jak
się wyleczył, to nie widywano go w klubie. Gdy się pojawiał, nie mógł ćwiczyć,
bo był pijany.</span> <span style="line-height: 150%;">Częściej
spotykano go na imprezach w towarzystwie prostytutek i dealerów niż na
treningach. Utracił prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem
wysokoprocentowych trunków. Zaczął tyć, tył bez opamiętania, kilogramy leciały
i wydawało się, że to łyżeczką wykopie sobie piłkarski grób. Dostał areszt
domowy, bo ważył już sto kilo. Został poddany ścisłej diecie - mógł jeść
wyłącznie to, na co zezwolili mu lekarze. Musiał trenować trzy razy dziennie i
kontrolować wagę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Całą
młodość pragnął wyrwać się z fawel, w których się wychowywał. Miał dość śmierci
czyhającej na każdym progu i wszechobecnej biedy. I do tych samych dzielnic
nędzy w końcu powrócił. Spotykał się z baronami narkotykowymi, wiódł nocny tryb
życia, wikłał się w jedną niejasną sytuację za drugą – dał się uwiecznić na
zdjęciu, trzymając w ręku broń i stojąc obok jednego z najniebezpieczniejszych
gangsterów Rio de Janeiro, policja zatrzymała go za rzekomy handel narkotykami,
postrzelił przyjaciółkę, bawiąc się pistoletem ochroniarza. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciągle
był graczem Corinthians, jednak cierpliwość działaczy powoli wyczerpywała się.
Ci wyliczyli, że odkąd Adriano do nich przeszedł, to opuścił 67 jednostek
treningowych. Gdy trzy dni z rzędu zjawiał się w klubie w stanie upojenia
alkoholowego, po prostu go wyrzucili. Wylądował na bruku i przez ponad rok nie potrafił
znaleźć dla siebie nowego zespołu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Boję się o jego życie”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
ubiegłym roku podpisał kontrakt z Atletico Paranaense. Zagrał w trzech meczach i
zdobył bramkę przeciwko boliwijskiemu The Strongest w Copa Libertadores.
Opowiadał wówczas, że powrót do reprezentacji i gra na mundialu wcale nie jest
niemożliwa, że puchar Copa Libertadores i mistrzostwo świata to dwa tytuły,
których jeszcze nie zdobył. I prawdopodobnie już nigdy nie zdobędzie. Znowu
dała o sobie znać ciemna strona Adriano. Został przyłapany, tańcząc na
zakrapianej alkoholem imprezie w lokalu. Klub natychmiast zerwał z nim umowę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ostatni
raz powstać z kolan próbował zimą. Na łamach „The Mirror” mówił: „Jestem w 99
procentach przekonany, że będę grał dla Le Havre. Miałem problemy w przeszłości,
popełniałem błędy, lecz radość którą czuję, posiadając piłkę przy nodze, jest
silniejsza niż wszystko inne. To nieważne, gdzie występuję, dopóki wciąż występuję”.
I nie wyszło po raz kolejny. Brazylijczyk nie zagra na zapleczu Ligue 1.
Francuską ekipę na dniach miał wykupić pewien bogaty człowiek, ale tego nie
uczynił. Transfer więc upadł.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
taki właśnie sposób kończy zawodnik, który niegdyś zabawiał się i robił, co
chciał z rywalami na boisku, a dziś umie jedynie zabawiać się z kobietami do
towarzystwa i przehulać podczas jednej nocy 30 tysięcy euro.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-26161516252780883872015-03-26T02:14:00.002-07:002015-03-26T02:14:41.541-07:00Kibica Parmy poradnik pozytywnego myślenia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTSejcXuLjOQwd-UWIVdjwSedP1SCXgorI4WtZcXA9b5KipqJy2g4KprA7wRa9kgdxLqpykPc1d-myxj25x1ENboU1Rhm1rJd4yzNjD9SpNiJDDGwyX2p7eyWvi5UnCIUyW46AxNMRDXA/s1600/parma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTSejcXuLjOQwd-UWIVdjwSedP1SCXgorI4WtZcXA9b5KipqJy2g4KprA7wRa9kgdxLqpykPc1d-myxj25x1ENboU1Rhm1rJd4yzNjD9SpNiJDDGwyX2p7eyWvi5UnCIUyW46AxNMRDXA/s1600/parma.jpg" height="179" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zapomnij
o Parmie tonącej w długach, o ogłoszonym bankructwie, o odwołanych meczach,
kiedy zawodnicy nie mieli czym na nie pojechać, wymaż z pamięci przykrości typu
dwukrotna sprzedaż klubu za jedno euro czy trzech właścicieli na przestrzeni
kilku miesięcy, z których każdy kolejny okazywał się gorszy od poprzedniego.
Zamknij oczy i odpręż się. Daj odpocząć swojej udręczonej piłkarskiej duszy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wspomnień czar<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przypomnij
sobie stare, dobre czasy. Wróć do lat dziewięćdziesiątych. Czujesz to? Stadion
wibrujący i kipiący od emocji. Rozanielony tłum, co rusz wpadający w zachwyt,
gdy na boisku czarowali Gianfranco Zola, Juan <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Sebastián Verón</span> czy <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">Hernán</span> Crespo. Cofnij się do maja 1999 roku,
do finału Pucharu UEFA. Odnajdź w swych wspomnieniach akcję rozstrzygającą losy
pojedynku, Lilliana Thurama sunącego prawą stroną boiska, <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Veróna</span> dośrodkowującego w pole
karne, doskonały, mylący rywala, ruch bez piłki Crespo i bombę Enrico Chiesy.
Tak, nie było czego zbierać z murawy, po Marsylii zostały tylko zgliszcza. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czułeś
się wtedy kimś wyjątkowym. Szczęściarzem ze 170-tysięcznego miasteczka, który
nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Rzeczywiste przenikało się z nierzeczywistym,
zwykła codzienność z futbolową bajką, która zdawała się nie mieć końca. Twój
ukochany zespół nie bał się nikogo na Półwyspie Apenińskim, wszak bramki
strzegł wówczas Gianluigi Buffon, a obroną dyrygował Fabio Cannavaro. Drużyna
była wizytówką kraju w Europie, siała postrach na obcych stadionach i
kolekcjonowała trofea. Dwa Puchary UEFA, Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar
Europy, a do tego puchary we Włoszech. Ile ich było łącznie w trakcie dekady, w
ciągu lat 1992-2002? Osiem. Osiem wspaniałych triumfów, które wryły się w twoją
pamięć po wsze czasy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
potem wszystko pękło niczym bańka mydlana. Nagle i niespodziewanie. To smutne,
co spotkało Parmę. Potęga budowana przez dekady przez człowieka, który zaczynał
w sklepie spożywczym, zdychała w jednym krótkim, kilkutygodniowym momencie.
Wydawało się, że Calisto Tanzi ma nosa do biznesu, wszak zza sklepikarskiej
lady wybił się do właściciela jednej z najprężniej działających firm na Starym
Kontynencie – w latach świetności zatrudniającej ponad 30 tysięcy ludzi w
parunastu państwach. Wydawało się - to właściwe słowo, gdyż Parmalat kończył z
14-miliardowym długiem, a prezydent z kilkunastoletnim wyrokiem skazującym.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Smród życia<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wróćmy
jednak do lat świetności przedsiębiorstwa, które zbiegły się z najlepszymi
czasami Parmy. Tanzi łożył wtedy na klub bez opamiętania. Ogromne sumy. Z
ligowego szaraczka pałętającego się przez wieki po niższych klasach
rozgrywkowych, szybko zrobił klub przez duże K. Cóż z tego – powiesz sobie w
duchu – skoro to wszystko zbudowano na fałszywych pieniądzach, na obietnicach,
które w gruncie rzeczy okazały się nieprawdziwe, jedynie słowami rzuconymi na
wiatr. To raptem garść pięknych futbolowych chwil, które i tak znikną niczym
łzy na deszczu – pomyślisz. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mimo
to powinieneś wiedzieć, że każde, nawet najgorsze doświadczenie jest ważne.
Niesie ze sobą naukę, hartuje ducha i buduje charakter. Pamiętaj, że co cię nie
zabije, to cię wzmocni. Może i Parmalat upadł, lecz Parma przetrwała, nie
zatonęła, utrzymała się na powierzchni. Ogłosiła niewypłacalność, zmieniła
nazwę z AC na FC Parma – wszedł komisarz - i grała dalej w Serie A. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cóż
z tego – stwierdzisz ponownie. Każdego roku zespół tracił swojego największego
gwiazdora. Odchodzili Crespo, <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Verón</span>,
Buffon, Cannavaro, a potem Adriano, Adrian Mutu i Alberto Gilardino. Każdy kolejny
sezon wydawał się bledszym odbiciem poprzedniego, uśmiech na twojej twarzy
gościł coraz rzadziej, tak jak coraz rzadziej na boisku można było spotkać
gwiazdę z prawdziwego zdarzenia, piłkarza pełną gębą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Westchnąłeś.
Wiem, wkrótce nastąpił spadek do drugiej ligi. Ciążyło to nad wami niczym
nieuchronne fatum w dowolnej chwili gotowe odebrać resztki nadziei jednym
chirurgicznym cięciem. Smród życia, odpowiesz, który ciągnął się za wami od
momentu upadku Parmalatu. Mimo wszystko spójrz na przyszłość, czyż nie ona jest
najważniejsza. Rok później twoi ulubieńcy są z powrotem w Serie A. Pojawił się
nowy szef, Tomasso Ghirardi. Rozumiem, okazał się diabłem w skórze anioła. Ale
nieszczęścia tak samo chodzą po klubach, jak i po ludziach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Za ostatni grosz<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zanim
jednak zaczniesz wieszać na nim psy, przypomnij sobie z jakim mozołem budował
zespół. Owszem, nie był najlepszym skarbnikiem - kiedy przejmował drużynę jej
zadłużenie wynosiło 16 milionów, sprzedawał ją z przeszło dziesięciokrotnie
większym długiem – a jego pomysł na finansowanie nieudany i karygodny. Pomylił
się srogo, gdy w latach 2013-2014 próbował wyskubać trochę grosza, biorąc
udział w 450 futbolowych transakcjach, a potem oddelegowując zawodników do zaprzyjaźnionych
ekip z niższych lig. Sądził, że na tym zarobi, a wpędził tylko zespół w
tarapaty bez wyjścia - przecież nadal zarejestrowanych jest tam ponad dwustu
graczy. To on tymczasem sprowadził znane nazwiska, jak chociażby Antonio
Cassano, i to za jego schedy drużyna zajęła szóste miejsce w lidze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
tak rozpoczyna się twój prawdziwy koszmar, lokalna prasa pisze dziś o
najobrzydliwszych czasach w historii. To prawda, nie zapominaj jednak, że stal
hartuje się w ogniu. Tak ty po każdym niepowodzeniu stajesz się silniejszy. Już
żadna wichura, która będzie targała twoją ukochaną drużyną jeszcze
niejednokrotnie, nie będzie w stanie cię ruszyć. Słowem: jesteś gotowy na
wszystko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wskaż
mi drugi taki zespół, który po bardzo udanym sezonie wyrzuca się z europejskich
pucharów za niezapłacony podatek, który na przestrzeni paru miesięcy dwukrotnie
zmienia właściciela i sprzedaje się go za jedno euro. Gdzie mecze się odwołuje,
bo władz nie stać na opłatę dla firmy dostarczającej stewardów, a piłkarze nie
mają czym jechać na spotkania wyjazdowe, bo komornik zarekwirował klubowe
pojazdy. Gdzie zawodnicy, którym może i brakuje umiejętności, są niesłychanie
oddani sprawie i od czerwca ubiegłego roku grają za darmo. Nie mają w dodatku
na czym ćwiczyć, gdyż komornicy zajęli również sprzęt z siłowni, położyli łapę
nawet na ławkach trenerskich. Gdzie nie ma ciepłej wody, pieniędzy na prąd i
gaz, a w szatniach panuje bałagan, ponieważ personel sprzątający nie otrzymuje
wypłat. Gdzie w klubowej kasie zostało zaledwie 40 tysięcy euro.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak,
w Parmie wywrócono wszystko do góry nogami, panuje ustawiczne pomieszanie z
poplątaniem, nikt tam nie ma pojęcia, kto jest aktualnym prezydentem, skąd
pochodzi, czy ma kasę i ureguluje długi, czy nie posiada nic poza jałowymi
obietnicami, czy gracze są nadal w drużynie, trenują i czy pojadą na mecz. Tam
nie wiedzą nawet chyba, jaki mają dziś dzień, poza tym, że to kolejny dzień
kryzysu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gorzej być nie może<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spójrz
na to z innej strony – trudności i przeciwieństwa losu są po to, by je
pokonywać, a twój zespół najgorsze ma już za sobą. Nietrafione decyzje klubu
muszą kiedyś się skończyć. Parmie nie przytrafi się już drugi Rezart <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">Taçi</span>, Albańczyk, szef
nieznanej nikomu rosyjsko-cypryjskiej kompanii, który przez dwa miesiące
prezydentury ani razu nie pojawił się w klubowej siedzibie, a z piłkarzami oraz
trenerami nie zamienił choćby jednego słowa. Albo Giampiero Manenti, szachraj
aresztowany za wyłudzanie pieniędzy z fałszywych kart bankowych, wymachujący
świstkami świadczącymi o tym, że na drużynę przeznaczy sto milionów, których w
ostateczności nikt tam nie powąchał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">19
marca Parma ogłosiła bankructwo. To nie koniec świata, to tylko sekwencja
niefortunnych zdarzeń i zgraja nieodpowiedzialnych ludzi, konsekwencja ich
złych decyzji z przeszłości, której i tak nie zmienisz. Poczuj się oczyszczony.
Ten rozdział się kończy i następuje katharsis. Czujesz się odprężony,
niekoniecznie szczęśliwy, bo Parmę czekają ciężkie chwile. Wiesz jednak, że
kluby upadają po to, by powstać. Tak jak zrobiły to Fiorentina i Napoli. Masz
ponadto świadomość, że futbol to dyscyplina cykliczna. Znasz chyba słowa
pewnego słynnego koszykarza, te, że ponosił porażkę za porażką i to dlatego
odniósł sukces. Pomyśl, że dla twojego zespołu to czas porażek, za którymi
kiedyś być może stanie sukces. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Policzę
teraz do dziesięciu. Kiedy skończę, otworzysz oczy i przywitasz nową starą
rzeczywistości, która nigdy nie była łatwa. Pamiętaj, że koniec pewnej ery,
zawsze jest początkiem innej. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-70785687289451965052015-03-17T10:06:00.003-07:002015-03-17T10:06:49.683-07:00Nudziarze z Monaco<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjemQANlGtGMQsave_cJUv1mRRhj3XaNxVhQplOmjGFs36fbPazuzwRGskGCfxo7XtabYy3PU0yzfCzt4bAmQmrB5wSMCu5j6D5u1dgLF-cbDlY8TeTg8vkAUe7z3ubZ-iGkk1CHyp3eRg/s1600/monaco-bastia-anthony-martial-celeb_3276561.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjemQANlGtGMQsave_cJUv1mRRhj3XaNxVhQplOmjGFs36fbPazuzwRGskGCfxo7XtabYy3PU0yzfCzt4bAmQmrB5wSMCu5j6D5u1dgLF-cbDlY8TeTg8vkAUe7z3ubZ-iGkk1CHyp3eRg/s1600/monaco-bastia-anthony-martial-celeb_3276561.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ich
występy można by sparafrazować dialogiem z filmu „Rejs” – „A w meczach Monaco,
proszę pana, to jest tak: <span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">nuda... Nic się nie
dzieje, proszę pana. Nic. Tak, proszę pana... W ogóle brak akcji jest. Nic się
nie dzieje”. </span>W obecnym sezonie czyste konto zachowali w 23 z 40 meczów,
nie stracili bramki w dziewięciu pojedynkach z rzędu, przez 931 minut. Do
Londynu jechali z zaledwie 40 golami strzelonymi w 37 spotkaniach. Trzy razy
trafiali do siatki przeciwnika jedynie w bojach z Bastią i Arsenalem.<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nawet
jeśli przeciętny kibic łaknący na boisku przede wszystkim huraganowych ataków, ciągłych
emocji i atrakcji, powybrzydzałby na pragmatyczny styl gry Monaco,
stwierdzając, że w trakcie ich spotkań przez 90 minut wieje nudą, to już losy
tego klubu śledziłby z zapartym tchem. To bowiem historia pełna piłkarskich
wzlotów i upadków, a ostatnimi czasy milionowych transferów, błyskawicznej
wyprzedaży gwiazd oraz walki o raj podatkowy. Być może właśnie teraz otwierają następny
rozdział w swych dziejach. Równie nieoczekiwany, co piękny. Tak jak przed
jedenastoma laty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wiosna cudów<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
była prawdziwa wiosna cudów, po raz ostatni w finale Ligi Mistrzów zagrały
wtedy zespoły z Portugalii i Francji, a zestaw półfinałowych par nie tworzył
żaden z ówczesnych wielkich faworytów do trofeum. Kiedy Monaco eliminowało Real
Madryt, Didier Deschamps mówił, że niemożliwe nie istnieje i że można osiągnąć
absolutnie wszystko, jeżeli tylko wystarczająco się tego pragnie. Carlos
Queiroz z kolei, wówczas szkoleniowiec „Królewskich”, na łamach dziennika „El
Pais” mówił: „W życiu są tylko dwa podobne do siebie miejsca – piekło i
futbol”. Kto by pomyślał, że siedem lat później w owym piekle znajdzie się
francuska ekipa. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Któż
by się spodziewał, że to właśnie wtedy do pogrążonego w poważnym kryzysie zespołu,
grającego w Ligue 2, rękę wyciągnie pewien obrzydliwie bogaty Rosjanin. Dmitrij
Rybołowlew przejął klub w grudniu 2011 roku. Opowie potem, że wcześniej
próbował wykupić udziały w Manchesterze United, a gdy nie powiodło mu się, to
zwrócił uwagę na drużynę z południa Francji, której historia go zwyczajnie urzekła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dalej
potoczyło się jak z płatka – w 2013 roku awansowali do Ligue 1 z przytupem,
podczas poprzedzającego sezon letniego okienka na transfery wydali najwięcej w
Europie, przeszło 170 milionów euro, rzucili wyzwanie innym bogaczom, tym z
Paryża, i wywalczyli jako beniaminek wicemistrzostwo kraju. Potem również
wszystko powinno pójść jak z płatka. Kolejne wielomilionowe transakcje, w końcu
mistrzostwo i może nawet finał Ligi Mistrzów. Maszynka do wygrywania i
zdobywania trofeów w pewnym momencie zaczęła jednak zgrzytać, w jej tryby
wpadły elementy niepożądane. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
tej przestającej sprawnie działać maszynerii nie pomogliby żadni genialni
piłkarscy konstruktorzy, choćby byli odpowiednikami Lemowskiego Klapaucjusza i
Trurla, bo wszystko rozeszło się o pieniądze. O raj podatkowy, o rozwód i
finansowe fair play.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kasa, misiu, kasa<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Latem
2013 roku sloganem promującym ich kampanię transferową stało się zdanie:
„Jesteśmy ambitni, jesteśmy Monaco”. Kilkanaście miesięcy później fajerwerków w
trakcie okienka już nie było. Rosyjski oligarcha na zakupy przeznaczył
czterokrotnie mniej, a <span style="background: white;">z klubu odeszło dwóch
gwiazdorów – James Rodriguez oraz Radamel Falcao. <o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Polityka transferowa zmieniła się o 180 stopni. Zamiast
szastania gotówką na prawo i lewo, inwestowano w młodych, uzdolnionych, lecz z
reguły nieznanych graczy. Słowami Wadima Wasiljewa na łamach „The Guardian”
tłumaczono, że będą teraz kładli większy nacisk na juniorów - w obecnej kadrze
Monaco znajduje się ośmiu wychowanków i 15 zawodników poniżej 23 roku życia -
wyławiali talenty za bezcen, a celem nadrzędnym stanie się wieloletni projekt
budowy silnej i konkurencyjnej drużyny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wzburzeni taki obrotem spraw fani mogli poczuć się oszukani.
Protestowali i żądali zwrotu pieniędzy za koszulki oraz bilety, których ceny
wahały się od kilkuset do grubo ponad tysiąca euro. 96% sympatyków stwierdziło
wówczas, że nie wierzy już w klubowy projekt. Dla władz nie to jednak było
największym zmartwieniem, ponieważ z kibicami kłopot mieli tam od zawsze. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; line-height: 150%;">Ci nigdy nie przychodzili tłumnie na stadion, nawet wtedy,
gdy </span><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">Arsène</span><span style="background: white; line-height: 150%;"> Wenger
prowadził ich do tytułów mistrzowskich, kiedy występowali w nim Thierry Henry
oraz David Trezeguet, czy gdy walczyli w finale Champions League. Monaco nie jest
chętnie oglądanym zespołem – średnia frekwencja na swoim stadionie rokrocznie wynosiła
zazwyczaj 8-9 tysięcy – i chyba jedynym na planecie, który mógł pochwalić się zdecydowanie
większą widownią w spotkaniach wyjazdowych. Ale inaczej przecież być nie mogło
w drużynie z niewielkiego, prawie 40-tysięcznego Księstwa, żyjącego swym
własnym, spokojnym i niespiesznym rytmem, gdzie co trzeci człowiek to milioner
i w którym mało jest miejsca na futbol.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To nie jest kraj
dla bogatych klubów<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie lada problemem stały się nie tylko marne przychody z dnia
meczowego, co zupełny brak zainteresowania ze strony potencjalnych sponsorów.
Do drzwi Monaco, klubu raczej nierozpoznawalnego w świecie, poza granicami państwa
marki słabej renomy, nie zapukali inwestorzy, nawet wtedy, kiedy o ekipie
zrobiło się głośno po transferowej gorączce lata 2013 roku. I tak krąg się
zamykał. Klub pozbawiony dodatkowych dochodów, nie był w stanie sprostać
wymaganiom Financial Fair Play, stąd w ciągu następnego okienka wyglądał na
sklep wyprzedający swoje najcenniejsze towary. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kolejny cios przyszedł od pozostałych francuskich drużyn.
Konkurencji, której dosolono 75-procentowym podatkiem dla najzamożniejszych, tych
zarabiających co najmniej milion euro rocznie – to z jego powodu z kraju uciekł
i przyjął rosyjskie obywatelstwo aktor Gerard Depardieu – podczas gdy Monaco
mogło sobie hulać i szastać gotówką, nie odprowadzając żadnego eurocenta. Konkurencja
wysiadająca finansowo – milionowa pensja w ekipie z Księstwa w innych zespołach
wyniosłaby trzy miliony – nie miała zamiaru godzić się na taki stan rzeczy.
Podobnie zresztą jak na ich żądania nie miał zamiaru godzić się Rybołowlew. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wojna trwała w najlepsze. Kluby postanowiły, że za żadne
skarby nie będą sprzedawać własnych graczy do Monaco. Do Monaco, któremu
grożono wykluczeniem z ligi i podkreślano, że każdy kto chce występować w Ligue
1, musi mieć siedzibę we Francji i odprowadzać podatki zgodnie z prawem
francuskim. Zwracano uwagę, że w skali roku rywale z południa uzyskają o 50
milionów euro większe przychody. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Narodowej chryi nie umiał rozwiązać szef tamtejszej federacji
piłkarskiej, bo jego propozycja 200-milionowej rekompensaty została wyśmiana.
Sprawa trafiła do sądu i wydawało się, że będzie ciągnąć się w nieskończoność.
Ugodę załatwiło tymczasem 50 milionów euro, które Rosjanin zgodził się zapłacić
w zamian za pozostanie pod monakijskimi przepisami podatkowymi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pan i pani
Rybołowlew<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Najcięższy sierpowy wymierzyła jednak pani Rybołowlew. Jej
prawnik opowiadał potem o najkosztowniejszym rozwodzie w historii. Prawie
9-miliardowy majątek Dmitrija uszczuplał o połowę. Stało się tak, gdyż
rosyjskie prawo w przypadku trudnych procesów rozwodowych przewiduje podział
majątku pół na pół. A pan Rybołowelew posiadał tylko paszport rosyjski i
zgodnie z tamtejszymi przepisami był sądzony. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W owym czasie usilnie starał się o obywatelstwo monakijskie,
ale książę Grimaldi mu odmówił. Dało to spore pole do popisu dziennikarzom, ci
z gazety „L’Equipe” zaczęli snuć teorie, jakoby odmowa księcia doprowadziła do
wyraźnego pogorszenia jego relacji z właścicielem Monaco. Rosjanin ponoć
rozważał porzucenie drużyny. Myślał o czymś, co po niezapomnianym dla niego i
wszystkich sympatyków ekipy z południa Francji wieczorze na „The Emirates” musiał
natychmiast wymazać z pamięci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zespół targany różnymi zewnętrznymi przeciwnościami losu, bez
swoich najważniejszych ogniw, które zastąpił anonimowymi dla przeciętnego fana kopanej
nazwiskami, zawodnikami bez większego doświadczenia jak Bernardo Silva,
Abdennour czy Bakayoko, sprostał rywalowi w paszczy lwa, na obiekcie
„Kanonierów”, i sprawił nie lada sensację. Nie tylko wygrał pewnie, pokazując
futbol żelaznej defensywy, mądrości taktycznej i wzorowej organizacji gry, co
dopiero po raz drugi w bieżącym sezonie zdobył trzy bramki w meczu. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Można mówić, że w ich pojedynkach próżno szukać atrakcyjnej
piłki, że są konsekwentni i do bólu skuteczni, a przy tym straszliwie nudni,
lecz to Arsenal w tej chwili musi główkować intensywnie, jak szturmem wziąć monakijską
twierdzę. Za gospodarzami przemawiają nie tylko statystyki - w trakcie
60-letniej rywalizacji w Pucharze/Lidze Mistrzów raptem jednemu klubowi,
Ajaksowi w 1969 roku, udało się odrobić dwubramkową domową stratę z pierwszego spotkania.
Nudziarze z Monaco nie tracą po prostu goli. W tym sezonie bowiem zaledwie raz
dali sobie wbić ich więcej niż dwa - </span></span><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">17 sierpnia ubiegłego
roku przegrali 1-4 z Girondins Bordeaux.</span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-59260890884903829762015-03-10T12:01:00.002-07:002015-03-10T12:01:36.715-07:00Derby na śmierć i życie, czyli jak kibice obalili prezydenta<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZTnJ_NKkgVOCxSCQQ2hjnhgYLAqRohfc5nvSew-B9orSmhGA1VSkGAdUUveQorabYwBwQAmRyHuxMaQjHDR9Uk5KsJT3EOWxU4oBcDC__yObpufrdDNdBMPt3HTnp_Gll_xJNVOsCa0g/s1600/kair.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZTnJ_NKkgVOCxSCQQ2hjnhgYLAqRohfc5nvSew-B9orSmhGA1VSkGAdUUveQorabYwBwQAmRyHuxMaQjHDR9Uk5KsJT3EOWxU4oBcDC__yObpufrdDNdBMPt3HTnp_Gll_xJNVOsCa0g/s1600/kair.jpg" height="169" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Są
takie derby piłkarskie na tym łez padole, w których od niezdrowych emocji aż
kipi i których temperatura zawsze jest bliska wrzenia. Takie derby, które falą
agresji i nienawiści wypływającą z ust i serc dwóch przeciwnych stron, zalałyby
cały świat. Derby, które trzęsą krajem i dzielą go na pół, które nie tylko
decydują o tytułach mistrzowskich, ale także o sytuacji w państwie. Takie,
które potrafią obalać rządy i z powodu których odwoływano rozgrywki ligowe.
Wreszcie takie, które nierzadko kończą się krwawą jatką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Futbol polityczny<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Piłka
nożna to wielka rzecz w Egipcie. To religia. W większości krajów rodzisz się
chrześcijaninem, muzułmaninem lub żydem. W Egipcie rodzisz się albo kibicem Al-Ahly,
albo Zamalku. Tutaj nie zapytają się ciebie o wyznanie, zapytają o to, czy
jesteś za Zamalkiem, czy za Al-Ahly” – wyjaśniał na łamach „The National”
student Adel Abdel Ghafar. Tam żyje się od meczu do meczu, codziennie wznosi
modły za swoje drużyny, rywalom życzy najgorszego, ludzie chcą wyłącznie goli i
zwycięstw. „Oczekujemy wygranej w każdym spotkaniu” – podkreślał w rozmowie z żurnalistą
„The Guardian” Asad, szef grupy Ultras Ahlawy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
również dyscyplina przeszyta polityką na wskroś. Gdy ówczesny selekcjoner
Egiptu, Hassan Shehata, został zdymisjonowany, to nie tylko ze względu na słabe
wyniki, lecz przede wszystkim dlatego, że był zwolennikiem Mubaraka. Natomiast
zawodnicy i trenerzy popierający uprzednią głowę państwa, zostali przez własnych
fanów umieszczeni na czarnej liście. Władza z kolei angażuje swoje wysiłki w futbol,
bo wie, że stadiony są obok meczetów jedyną ostoją wolności, miejscem, gdzie w tysiącach
gromadzą się osoby mające coś do powiedzenia, niezadowolone z własnej sytuacji
życiowej. Toteż wielu prezydentów zespołów to po prostu członkowie bądź bliscy
współpracownicy rządu, jak Mortada Mansour, obecny szef Zamalku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
znosi najzagorzalszych kibiców należących do grup ultrasowskich. Chciałby, aby
wpisać ich na listę organizacji terrorystycznych. „To nie fani, to kryminaliści.
Używają bomb i ostrej amunicji” – utrzymuje i toczy z nimi nieustanną wojnę. Dwa
razy próbowano dokonać na nim zamachu, oblano go moczem. Nieprzychylnych mu sympatyków,
których udało się złapać, wtrącał do więzienia, gdzie poddawał ich torturom.
Stwierdził, że klubowa ochrona powinna zostać wzmocniona, a fanatycy zamknięci.
Zakazał im przychodzenia na treningi ekipy. Postawił wysokie ogrodzenie
elektryczne, tak by nie mogli przekraść się na boiska treningowe i
trybuny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dwukrotnie
brał udział w wyborach prezydenckich, znany jest ze swojej porywczości - w dwa
miesiące potrafił zwolnić dwóch szkoleniowców - przed kamerami nie umie
zapanować nad emocjami, wrzeszczy i atakuje każdego, kto się z nim nie zgadza.
Dzisiaj otwarcie wspiera aktualnego prezydenta państwa – byłego wojskowego,
Sisiego - czym narobił sobie kolejnych zapamiętałych wrogów wśród sympatyków
Zamalku. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ultrasi idą na wojnę<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Według
ultrasów w Egipcie znowu zapanowała dyktatura, bo u władzy w gruncie rzeczy
pozostali ludzie w większości związani wcześniej z Mubarakiem. Poprzednią, rządzącą
frakcję polityczną – Bractwo Muzułmańskie – uznano za organizację terrorystyczną.
Jakikolwiek przejaw protestu tłumiony jest w zalążku, ponieważ obowiązujące od
parunastu miesięcy prawo zabrania demonstracji i uznaje je za działalność
kryminalną. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krwawe
stadionowe zamieszki sprzed kilkunastu dni były pierwszymi od dawna, gdyż areny
piłkarskie zamknięto na cztery spusty, a spotkania rozgrywano przy pustych
trybunach. Choć zakaz stosunkowo niedawno uchylono, to rząd ma teraz kolejną
okazję do ponowienia restrykcji. Wściekli fani opowiadają, że powtórnie
wszystko zostało zaplanowane, że dla polityków to raptem kilka kropel krwi, że
czynią tak z obawy przed ich zdolnością do jednoczenia społeczeństwa i mobilizacji.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
ponad 70 kibiców ginęło podczas meczu-horroru w Port Said, mówiło się, że to
kara wymierzona w fanów ze strony dygnitarzy. Gdy dwa tygodnie temu zmarło przeszło
dwudziestu kibiców pod bramami stadionowymi, to od razu wspominało się o politycznych
podtekstach. O podtekstach, który wzięły się z tego, że sympatycy Al-Ahly oraz
Zamalku stali w pierwszym szeregu, kiedy przychodziło obalać stary reżim.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„To
my uczyliśmy ludzi, jak rzucać cegłami” – tłumaczył w wywiadzie z CNN Ahmed,
lider grupy The Ultras White Knights związanej z Zamalkiem. To właśnie takiej
zbieraniny osób nieprzejednanych o radyklanych poglądach góra boi się niczym
ognia. Organizują się od 2007 roku, początkowo jako twory apolityczne i
areligijne, obecnie stanowią forpocztę opozycji i synonim słowa wolność. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak dziwna to chwila<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Życie
pod rządami Mubaraka wyglądało jak życie za czasów komunizmu we wschodniej
Europie. Nikt nie mógł z nikim rozmawiać, nie istniały żadne niezależne
organizacje, związki czy partie” – opowiadał dla CNN Assad, przywódca grupy Ultras
Ahlawy. Od paru lat on i jemu podobni pozostają w stałym konflikcie ze służbami
porządkowymi i władzą. Nie raz, nie dwa zaleźli im za skórę, chyba najbardziej
zimą 2011 roku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
musiały być bardzo osobliwe chwile, kiedy na głównym placu, określanym mianem
serca Kairu, Tahrir zebrali się niecierpiący się nawzajem kibice Al-Ahly oraz
Zamalku. To oni ponoć wzniecili bunt, gdy przyszło znieść rządy Mubaraka. Mówi
się, że to futbolowi fani odegrali wówczas kluczową rolę. Jeden z członków
ultrasowskiej grupy zaprzeczał jednak, utrzymując w wywiadzie z dziennikarzem
CNN: „Nie my jedni staliśmy za rewolucją. Naszym celem było tylko sprawienie, żeby
ludzie mogli marzyć, aby wiedzieli, że jeśli uderzy ich policjant, to mogą mu
oddać”. W tym jednym zadziwiającym momencie ramię w ramię protestowali ci,
których dzieliło to komu kibicują, czyli w Egipcie tak naprawdę wszystko.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z
jednej strony mieliśmy fanów Al-Ahly, pochodzących z najbiedniejszych dzielnic stolicy,
wywodzących się z klasy robotniczej. Z drugiej miłośników Zamalku, zamożnych
mieszkańców metropolii z wyższych sfer, klub raczej dla intelektualistów różnej
maści, niekiedy poetów i społecznych outsiderów. Pierwszym bliżej jest do
nacjonalizmu, drudzy przyciągają osobników o poglądach skrajnie liberalnych.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nawet
dzieje obu drużyn toczyły się jakby w innych światach. Al-Ahly to pierwsza
ekipa stworzona w czasach panowania Wielkiej Brytanii przez Egipcjan i dla
Egipcjan. Jej nazwa oznacza „narodowy”. Była również pierwszą, która wyrażała
jawny sprzeciw wobec obcej siły i której mecze okazywały się doskonałą okazją
do rewolucyjnych demonstracji. Zamalek to z kolei zespół założony przez
Francuzów i Belgów, szybko stał się międzynarodową mieszanką. Ich rywalizacja
to zaś historia odwiecznej walki biednych z bogatymi, marginesu z elitami,
prowincji z centrum miasta, buntowniczych z gorliwymi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powiadają,
że dzisiaj oba te kluby to największe formacje polityczne w Egipcie. Jednych i
drugich nie łączy absolutnie nic, no może poza zajadłą wrogością do siebie
samych oraz władzy. Wrogością, którą na placu Tahrir skierowali wobec swojego
wspólnego nieprzyjaciela. Wyłącznie wtedy byli zjednoczeni, na następnych
derbach o przyjaźni nie było już mowy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Więźniowie nienawiści<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
reporter „The Guradian”, James Montague, jechał kilka lat temu na spotkanie
pomiędzy Al-Ahly a Zamalkiem, to taksówkarz, kibic tych pierwszych,
przestrzegał go, by nie szedł na mecz, ponieważ zginie, po prostu go zabiją.
Ktoś inny wyjaśniał mu, że wybierając się na derby, zostawia swój samochód w garażu.
„Oni wszystko niszczą” – odpowiadał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
nienawiści od dawna płynącej w ich żyłach opowiadał Ayman Younes, były gracz
Zamalku, dziś dziennikarz telewizyjny: „Kiedy grałem, miałem duże problemy z
fanami Al-Ahly. Pewnego dnia zaatakowali mnie w moim domu. Na ulicę, na której
mieszkam, przyszło ich około pięciu tysięcy. Krzyczeli na mnie, na moją żonę i
dzieci, rzucali w nas różnymi przedmiotami”. Jego zdaniem tacy zagorzali
miłośnicy prędzej zmienią swoje wyznanie niż klub, któremu kibicują. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak
tłumaczył jeden z fanów, Asad, przeciętny sympatyk Al-Ahly, to człowiek żyjący
w małym mieszkaniu z jedną sypialnią, żoną i co najmniej pięciorgiem dzieci na
głowie, otrzymujący minimalne wynagrodzenie i klepiący biedę. Jedyną dobrą
rzeczą, jaka go w życiu spotyka, to dwie godziny spędzone na oglądaniu poczynań
ukochanej drużyny. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Derby
Kairu to pojedynek na śmierć i życie, nie tylko zwykła boiskowa rywalizacja,
nie tylko piłkarskie uniesienia i rozczarowania, to niczym niepohamowana
futbolowa gorączka i szał. To derby, po których nie mówi się o samym meczu, a o
starciach i ofiarach śmiertelnych. A gdy fani nie mogą dobrze sobie przyłożyć
ze względu na policyjną obstawę, to chodzą na gierki juniorów. To tam oraz w
halach koszykarskich dochodzi podobno do najostrzejszych bójek. Gdy na
parkiecie walczą koszykarze obu zespołów, to w halach wrze. Obrzucanie się
koktajlami Mołotowa i śmierć przez podpalenie są ponoć niemal na porządku
dziennym. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sympatycy
jednych i drugich muszą mieć najwidoczniej jakiegoś wroga, którego szczerze by nie
cierpieli. Jeśli nie jest nim funkcjonariusz czy polityk, to jest nim kibic
przeciwnej ekipy. Zanurzając się w tym piekielnym egipskim kotle futbolowym,
ujrzelibyśmy bijatyki, batalie z policją, krew na trybunach, bestialskie i
nieludzkie intrygi polityczne, walkę o wolność, o idee, a wszystko to podlane
hektolitrami uprzedzeń i nienawiści, a wszystko to sprowadzone do banału, do
meczu piłkarskiego. Egipcjanie stali się więźniami własnej nienawiści, a ta,
jak przekonywali nas w jednym pięknym filmie, jest niczym bagaż. Życie
natomiast za krótkie, żeby cały czas być wnerwionym. Czasami po prostu nie
warto. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-75978697427835201472015-03-03T09:31:00.002-08:002015-03-03T09:31:29.528-08:00Derby na śmierć i życie, czyli wojna nie tylko futbolowa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk8nvv12YES7wu5Y81qoFqfIWTWIHijZTKePabblSFK58AfugNRsUIsrOxtYyN79rXy_Ga_GxclPkWlePSHVeDEw5Rc6WXasOCOkfeWO9xw2sBDJIsIxP0xLuZqh7zLlB2KG6vnpnTVqE/s1600/a7472585-8c46-40ca-914f-12bd99154b1a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk8nvv12YES7wu5Y81qoFqfIWTWIHijZTKePabblSFK58AfugNRsUIsrOxtYyN79rXy_Ga_GxclPkWlePSHVeDEw5Rc6WXasOCOkfeWO9xw2sBDJIsIxP0xLuZqh7zLlB2KG6vnpnTVqE/s1600/a7472585-8c46-40ca-914f-12bd99154b1a.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Są
takie derby piłkarskie na tym łez padole, w których od niezdrowych emocji aż
kipi i których temperatura zawsze jest bliska wrzenia. Takie derby, które falą agresji
i nienawiści wypływającą z ust i serc dwóch przeciwnych stron, zalałyby cały
świat. Derby, które trzęsą krajem i dzielą go na pół, które nie tylko decydują
o tytułach mistrzowskich, ale także o sytuacji w państwie. Takie, które
potrafią obalać rządy i z powodu których odwoływano rozgrywki ligowe. Wreszcie
takie, które nierzadko kończą się krwawą jatką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">Aż poleje się krew</span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Magazyn
„World Soccer” określił je jako jedne z najbardziej zażartych, gwałtownych i
brutalnych pojedynków derbowych na globie. Derby Kairu to bowiem rywalizacja
daleko wykraczająca poza boisko i stadion. Ich ładunek emocjonalny jest tak
duży, że rozgrywa się je na neutralnych obiektach pod okiem sędziego
sprowadzanego z zagranicy. One nie elektryzują, one prądem mogą solidnie
kopnąć.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rodzą
zwyczajną, ludzką nienawiść, gromadzą ją hektolitrami, by w końcu pęknąć,
znaleźć ujście i rozprzestrzenić się nieokiełzanie i niepohamowanie. Gdy mierzą
się ze sobą dwa tak potężne kluby jak Al-Ahly i Zamalek, niektóre części miasta
są zamykane, a zwaśnionych kibiców oddziela szczelny kordon policyjny. Na nic to,
gdyż zamieszki, starcia z policją, ranni oraz ofiary śmiertelne są wtenczas powszednie
niczym chleb.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Wyobraźcie
sobie zatem państwo podzielone na pół. Jedna połowa to żarliwi wyznawcy
kościoła </span><span style="line-height: 150%;">spod znaku Al-Ahly, dla drugiej nie ma świata poza Zamalkiem.
Wyobraźcie ligę tak zdominowaną przez dwa zespoły - niemal rokrocznie zgarniające
najważniejsze trofea, w 55 rozegranych do tej pory sezonach po tytuły
mistrzowskie obie ekipy sięgały 48 razy - że poza nimi nie istnieje tam futbol
na poziomie. I wyobraźcie sobie teraz moment, kiedy dochodzi do ich starcia.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
Czarnym Lądzie nie ma dwóch bardziej utytułowanych drużyn. Obie przez federację
afrykańską zostały uznane za najlepsze w XX wieku. Obie mieszczą się w Wielkim
Kairze, największym obszarze metropolitarnym Egiptu i całego kontynentu, gdzie
mieszka ponad 15 milionów ludzi. Al-Ahly to rekordzista pod względem zdobytych
mistrzostw, krajowych pucharów i superpucharów. To również rekordzista na
arenie międzynarodowej, najwięcej razy sięgał po afrykańską Ligę Mistrzów,
Puchar Zdobywców Pucharów oraz Superpuchar. Zamalek znajduje się krok za nimi,
zawsze na drugim miejscu, z niemal podobnie niewyobrażalną liczbą trofeów w
gablocie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nic
dziwnego więc, że ich mecze uważane są za punkt kulminacyjny sezonu, od lat siedemdziesiątych
transmitowane do krajów Bliskiego Wschodu i północnej Afryki. To gwóźdź
programu egipskich rozgrywek, ale gwóźdź bardzo niebezpieczny. Nie mniej
niebezpieczne są jednak pojedynki z innymi klubami ze stolicy. Kiedy
dwudziestozespołową ligę w połowie wypełniają ekipy z Kairu, to trzeba mieć na
uwadze, że gorąco będzie podczas każdej kolejki. A tłuką się one między sobą
bez opamiętania, bez względu na liczbę ofiar.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">Więcej niż sprawa życia i śmierci</span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przeszło
dwadzieścia stratowanych i zmiażdżonych ciał leżało w wąskim korytarzu prowadzącym
na stadion. Obok, na ulicach przyległych, rozgorzała walka. Służby porządkowe
użyły gazu łzawiącego i strzelały ze śrutu bez ostrzeżenia. Rozgniewani kibice
napierali, w ruch poszły kamienie. A z niczego niezdający sobie sprawy piłkarze
Zamalku i ENPPI, trenerzy oraz arbitrzy grali w najlepsze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ktoś
opowiadał potem, że kilka tysięcy sympatyków nieposiadających biletów chciało
siłą wedrzeć się na obiekt. Minister obrony grzmiał: „Próbowali wyważyć bramy
wejściowe”. Ktoś inny mówił, że to ochrona drutem kolczastym zablokowała
wejścia na arenę, otwartą pozostawiając tylko jedną z bram. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Naoczny
świadek relacjonował później na łamach „The Guardian”, że ponad tysiąc fanów
utknęło w niewielkim korytarzu wiodącym na stadion, wielu z nich miało
wejściówki, lecz nie mogli dostać się na trybuny: „Staliśmy bardzo długo, aż
ludzie zaczęli się okaleczać o drut kolczasty. Utknęliśmy, rozpoczęły się krzyki
i przepychanki. Policja pomyślała wtedy, że będą z nami problemy i postanowiła
użyć gazu łzawiącego” – opowiadał Amr, kibic, który cudem ocalał, oberwał kulką
w klatkę piersiową. Zgromadzeni fani wpadli w panikę, próbując chaotycznie
opuścić przejście. Po paru minutach zostały tam już wyłącznie ciała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po
tych tragicznych wydarzeniach werdykt mógł być jeden – zawieszenie rozgrywek. Obecnego
sezonu, tak jak sezonów 2011-2012 oraz 2012-2013, nie dokończono. Gdy w ubiegłym roku władze zezwoliły na
kontunuowanie ligowych zmagań, to spotkania odbywały się przy zamkniętych trybunach.
Dopiero od grudnia wpuszczano na areny ograniczoną ilości kibiców. Na
wspomniany mecz Zamalku z ENPPI, rozgrywany na 30-tysięcznym obiekcie,
sprzedano raptem pięć tysięcy biletów. Więcej do obiegu po prostu nie trafiło.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
nie pierwsze i prawdopodobnie nie ostatnie tak przykre zdarzenie w egipskim
futbolu. Od czasów rewolucji w 2011 roku, w którym czynni udział wzięli fani
Zamalku oraz Al-Ahly, na ulicach Kairu nie jest spokojnie. Nie brakuje
poważnych obaw, że to, co wydarzyło się przed meczem i pod obiektem w rejonie
miasta przecież kontrolowanym przez wojsko, jest okrutnym rewanżem ze strony dygnitarzy.
Rząd nie radzi sobie z kibicami, agresją odpowiadając na agresję, a z reguły niewinni
sympatycy nie rozumieją dlaczego używa się drutu kolczastego, a na race i
petardy odpowiada amunicją małego kalibru. Nie umieją pojąć, jak za brak wejściówki
można karać śmiercią. A ta na tamtejsze stadiony zagląda ostatnimi czasy nader
często. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kill’Em All <o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mohamed
Hamouda siedział na trybunach obiektu Port Said 1 lutego 2012 roku. Oglądał
spotkanie pomiędzy Al-Masry a Al-Ahly. W najgorszych koszmarach nie mógł
przypuszczać, że stadion wkrótce spłynie krwią. A gdzieś w tle boiskowego
pojedynku, w odosobnionymi miejscu północnej części areny wisiał baner z
napisem w języku angielskim „Zabijemy was wszystkich”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Koszmar
zaczął się wraz z końcowym gwizdkiem sędziego. Światła zgasły, jacyś kibice –
sympatycy Al-Masry będą potem utrzymywać, że widzieli ich po raz pierwszy w
życiu – wtargnęli na murawę, najpierw okładając pięściami i kopiąc zawodników
przyjezdnej drużyny Al-Ahly, a następnie kierując swoją furię w stronę fanów przeciwnika.
Zapanował zupełny chaos.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
kompletnych ciemnościach nikt nie wiedział, co się dzieje i kto jest wrogiem.
Ludzie umierali od dźgnięć nożem, uderzeń metalowymi rurkami, wyrzucani z
trybun bądź miażdżeni przez uciekający w popłochu tłum, który ucieczki nie umiał
znaleźć. Rzeź wieńczyły zamknięte na cztery spusty bramy wyjściowe. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Manuel
<span style="background: rgb(249, 249, 249);">José</span>, portugalski szkoleniowiec
Al-Ahly, powie później: „Byłem bity i kopany. Widziałem, jak nasi fani umierają
i nie mogłem nic z tym zrobić”. Mohamed Aboutrika z kolei, gracz, opowie
wstrząśnięty przed kamerami: „To nie futbol, to wojna. Ludzie ginęli przed nami
i na naszych oczach. Nie było żadnej ochrony, żadnej pomocy”. Nagrania ze
stadionu pokażą zaś, że służby porządkowe nie chciały, nie potrafiły, albo po
prostu patrzyły, jak kibice dwóch rywalizujących zespołów walczą i się
zarzynają. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Prawo i pięść<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tego
najczarniejszego w historii egipskiej piłki dnia śmierć poniosły 74 osoby, a
prawie tysiąc zostało rannych. Najbardziej ucierpieli podobno fani grupy,
znanej z antyrządowych poglądów i rewolucyjnych przyśpiewek w trakcie każdego z
meczów, Ultras Ahlawy. Po zajściach na arenie w Port Said na Twitterze popularne
stały się komentarze: „To sposób odegrania się policji i wojska na kibicach za
to, że stanęli przeciwko nim podczas rewolucji”. A oburzeni i zdruzgotani
ludzie stwierdzili, że to w gruncie rzeczy celowa akcja, że w krwawych
zamieszkach nie było tak naprawdę krzty przypadku, że to nie pierwszy i ostatni
cios wymierzony w miłośników piłkarskich zrzeszonych w niezależnych i
niewygodnych dla władzy grupach ultrasowskich. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Były
kapitan Al-Masry, Karim Zekri, i jego brat Mohamed, dawniej również zawodnik, oraz
trener Al Ahlawy, Manuel <span style="background: rgb(249, 249, 249);">José</span>,
w wywiadach z brytyjskimi gazetami powtarzali, że ten dramatyczny incydent zaaranżowano.
Ich zdaniem kibice nie zostali należycie przeszukani, nie kontrolowano czy
posiadają bilety, a wyjścia w południowym sektorze umyślnie zamknięto. Zszokowani
całym zajściem fani Al-Masry tłumaczyli, że na trybunach zasiedli ludzie w
żaden sposób niezwiązani z ich ukochanym klubem. Ponoć tuż przed spotkaniem pod
obiekt zajechały autobusy pełne osobników podszywających się pod kibiców.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tragedia
w Port Said była tylko wstępem do następnych wydarzeń, swego rodzaju preludium
dalszego dramatu i farsy. Fani Al-Ahly zaczęli gromadzić się na ulicach,
protestować i domagać wyjaśnień. Rozpoczął się proces osób odpowiedzialnych za
masakrę. Ale nawet to wydawało się zaaranżowane. Na śmierć skazano 21
policjantów, żaden wysoki rangą oficer nie został choćby oskarżony. Niezadowolone
z werdyktu sądu społeczeństwo nadal żądało sprawiedliwości, a nie politycznych
zagrywek. Doszło do starć, zginęło dwóch funkcjonariuszów i dwudziestu cywili,
a 250 kolejnych raniono. Rząd stracił kontrolę nad miastem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziennikarz
ESPN, Brent Latham, pisał wówczas, że nie można lekceważyć politycznych
podtekstów masakry na stadionie. Wskazywał, że wypadła ona niemal równo rok po zniesieniu
rządów Mubaraka i nie ma w tym przypadku. Tak jak nie ma tam futbolu bez
polityki i polityki bez futbolu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
drugiej części artykułu o futbolu w Egipcie przeszytym na wskroś polityką, o
kibicach i grupach ultrasowskich, które obaliły reżim Hosniego Mubaraka i o tym
dlaczego stali się zakładnikami własnej nienawiści.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-22938872783663169102015-02-22T08:55:00.000-08:002015-02-22T08:55:03.246-08:00Uciekinierzy z Doniecka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6NSAF6eMfo9mFzI7EFum5IoG0UTbfgaINRpNI9MY5DlobCauJiivPpYRGKY7WwjDJiTiVCrWlmyA_rSmRX_dJfWVPVFAUj2nZhrXbE0ku0lZkkhc3k05CvbR4mHanPRAR8QjiuEE8OSg/s1600/szachtar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6NSAF6eMfo9mFzI7EFum5IoG0UTbfgaINRpNI9MY5DlobCauJiivPpYRGKY7WwjDJiTiVCrWlmyA_rSmRX_dJfWVPVFAUj2nZhrXbE0ku0lZkkhc3k05CvbR4mHanPRAR8QjiuEE8OSg/s1600/szachtar.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grają
z dala od wschodniej części Ukrainy, bo przegoniła ich stamtąd wojenna
zawierucha. Ich wybudowany za 250 milionów dolarów stadion został dwukrotnie
zbombardowany. Stoi teraz opustoszały i doszczętnie zniszczony, w żaden sposób
nie przypomina już areny piłkarskiej. Zespół wygnany ze swojego domu nadal jednak
występuje w Lidze Mistrzów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dawno temu w Doniecku<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Usłyszałem
potężny wybuch. Mecz trwał przez kolejne 20-30 sekund, zanim sędzia zorientował
się, co się wydarzyło i zdjął zawodników. Przestałem komentować i poszedłem
zobaczyć, co się stało. Zauważyłem uciekającego reportera telewizyjnego.
Zapytałem się go, co się dzieje. Odpowiedział tylko, żebym nie wchodził do loży
vipów, bo to zbyt straszny widok. Dostrzegłem Ravila Saffiulina, brata żony
Bragina. Razem weszliśmy do loży. Kawałki ciał leżały dosłownie wszędzie.
Saffiulin zauważył odcięte ramię i zegarek na nadgarstku, który należał do Achata”
– relacjonował ukraiński dziennikarz Mark Lewitsky w rozmowie z Jonathanem
Wilsonem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rinat
Achmetow tymczasem siedział w aucie, utknął w korku i nie zdążył dojechać na obiekt.
Nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że właśnie zaczyna się jego era w Szachtarze, prawej
ręki zmarłego w zamachu bombowym Oleksandra Bragina, ówczesnego prezydenta klubu.
To on wprowadził Achmetowa w świat futbolu. Ten nigdy ponoć nie spojrzałby na
mecz piłki nożnej, gdyby nie jego szef. Po śmierci Bragina w 1995 roku, do
której doprowadziły mafijne porachunki, najpierw zapanował nad mrocznym
imperium swojego przyjaciela - określanego mianem celebryty światka
podziemnego, trzęsącego całym obwodem donieckim – a potem, rok później, przejął
władzę w klubie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
niejasnych interesach Achmetowa niewiele tak naprawdę wiadomo, lecz dawne losy Szachtara
to poplątanie futbolowej rzeczywistości z tą gangsterską, która w piłkarskiej
lidze stała się wszechobecna. Drużyny służyły za ostoję dla zbrodniarzy i
pralnie brudnych pieniędzy – w siedzibie Tawriji Symferopol urzędowała banda „Baszmaki”
odpowiedzialna za przeszło pięćdziesiąt morderstw, a jej prezydenta skazano za
podpalenie i używanie nielegalnej broni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ówczesne
realia to więc pomieszanie boiskowej walki z bitwą o terytorium i wpływy, spotkań,
goli i punktów z łapówkami, stadionowych okrzyków i dopingu z wyrokami śmierci,
zamachami oraz zabójstwami. Zdaniem lokalnych ludzi, którzy opowiadali
dziennikarzom o tamtejszej rzeczywistości lat dziewięćdziesiątych - lat
tworzenia wielkich biznesów i robienia nie zawsze legalnych pieniędzy - w
Doniecku nie było wówczas skrawka ziemi, który nie spłynąłby krwią. Tak samo zresztą
jak dzisiaj. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Dziewięć
tytułów mistrzowskich, dziewięć krajowych pucharów, sześć superpucharów i pięć </span><span style="line-height: 150%;">ostatnich sezonów niepodzielnej hegemonii w lidze dalej, realia zmieniły się na
tyle, że zespół dojrzewający w mafijnym otoczeniu musiał opuścić Donieck, po
prostu uciec z własnego królestwa. Niegdysiejszego wroga-gangstera – Bragin przecież
kilkakrotnie i cudem unikał zamachów na swoje życie – zastąpił dużo gorszy. Taki,
który pozbawił drużynę domu – zrujnowany ośrodek treningowy, biura przejęte
przez uzbrojonych separatystów - i być może panowania w ukraińskim futbolu
klubowym.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Raj utracony<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Być
może następnego mistrzostwa nie będzie. Szachtar zajmuje obecnie drugie miejsce
w lidze ze stratą pięciu punktów do Dynama Kijów. Wojna wypędziła ich z
własnego obiektu i teraz wszystkie mecze rozgrywają na wyjeździe. Czasami
pomieszkują w hotelach w Kijowie, niekiedy trenują w tamtejszych siłowniach. Gracze
narzekają, że taka sytuacja nie jest normalna, że męczące jest wsiadanie na
pokład samolotu co trzeci dzień. Pojedynki „u siebie” grają na oddalonym o
setki kilometrów od Doniecka stadionie we Lwowie. Na ich spotkania w tym
sezonie przychodzi średnio nieco ponad osiem tysięcy widzów, niemal
czterokrotnie mniej niż w poprzednim. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fani
Szachtara praktycznie nie jeżdżą na mecze swojego klubu, gdyż nie wiedzą, czy
dotrą na nie i powrócą w jednym kawałku. Spotkać można na nich jedynie kibiców
z ultrasowskiej grupy, tych najbardziej zatwardziałych, podążających za
ukochaną ekipą bez względu na wszystko. Pociągi na wschodzie Ukrainy nie
kursują, a podróż autobusem wiążę się z licznymi kontrolami. 21-letni student,
Władysław, który był na derbach Doniecka rozgrywanych w Kijowie, mówił
reporterowi „Washington Post”, że nie wie, w jaki sposób wróci do domu. „Może
złapię okazję w postaci czołgu” – odpowiadał z przekąsem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Patową
sytuację dla zespołu, jego członków i sympatyków kreuje krwawy konflikt na
wschodnich rubieżach kraju. Darijo Srna wyjaśniał żurnaliście z BBC, że każdego
poranka włącza telewizor, aby usłyszeć wieści z frontu. <span style="background: white;">Dmytro Czyhrynski z kolei stwierdził:
„Kiedy ludzie umierają, to nie jest łatwe, by pracować dalej. Musimy zdać sobie
sprawę, że nie ma ważniejszej rzeczy od ludzkiego życia”.<span class="apple-converted-space"> </span><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; line-height: 150%;">Gdy w lipcu ubiegłego roku pięciu Brazylijczyków i jeden
Argentyńczyk, przebywający wtedy na zgrupowaniu we Francji, odmówili wylotu na
Ukrainę, to nie dlatego, że taki był ich kaprys, lecz dlatego, że niecałe 60
kilometrów od Doniecka zestrzelono malezyjski samolot, a kilkadziesiąt dalej
trwały regularne walki. Lęk zadomowił się nie tylko w umysłach Ukraińców,
zwykłych obywateli, ale także zajrzał prosto w oczy obcokrajowcom, gwiazdom
tamtejszych ekip.</span><span style="line-height: 150%;"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bernarda – reprezentanta Brazylii, który pojechał na mundial
- nie widziano wówczas w klubie przez trzy miesiące. Usilnie chciał z niego
odejść w obawie o własne bezpieczeństwo. Do drużyny ostatecznie wrócił w
połowie sierpnia, ale nie lada wyzwaniem dla Szachtara stało się zatrzymanie
kluczowych zawodników. Okno transferowe, podczas którego nie odejdzie żaden z
nich będzie sukcesem, każde okienko urasta więc do rangi „mission
impossible”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Miasto wymarłe<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„W
tej chwili straciliśmy wszystko i tylko czas pokaże, czy będziemy w stanie się
podźwignąć” – mówił w wywiadzie dla BBC Sport Siergiej Palkin, dyrektor
generalny Szachtara. Donieck to obecnie miasto zbyt niebezpieczne dla klubów
piłkarskich. Miasto duchów – sam obwód doniecki pochłonął przeszło dwa tysiące
istnień, nikt nie wie, ilu uciekło – i ruina - zniszczeniu uległo około
pięćdziesięciu ośrodków medycznych, prawie pięć tysięcy budynków, w tym setka
szkół, wymaga natychmiastowej naprawy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Straty
szacuje się na półtora miliarda, nie ma tam bieżącej wody, gazu ani prądu. <span style="background: white;">Szpitale nie otrzymują zaopatrzenia, brakuje lekarstw,
sale operacyjne są puste, a lekarze, którzy pracują w strachu i pod presją nie
do udźwignięcia, bezradni. Ranni bądź ci wykończeni nieustannym konfliktem
dostają za małe porcje żywności, ponieważ tej po prostu brakuje. Od ponad pół
roku nie otrzymują pensji. Nie ma pieniędzy, pracy, a przemysł upadł. </span>Metropolia
stoi na krawędzi klęski humanitarnej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Jedynie
Bóg wie, ile czasu zajmie mentalny i materialny powrót z tego piekła. Ciężko
uwierzyć, że dwa lata temu było tam Euro 2012, z tysiącami fanów chodzącymi po
ulicach i noszącymi ukraińskie koszulki” – opowiadał na łamach „Washington
Post” żurnalista sportowy z Mariupola, Alex Sereda. <span style="background: white;">Dwa lata temu prawie milionowy Donieck tętnił życiem jak nigdy, miał
swoje wielkie święto. Na ulicach można było spotkać sympatyków futbolu z niemal
całej Europy. Teraz niemiecki reporter pisał na łamach „Der Spiegel”, że prędzej
znajdziemy tam martwych ludzi. </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mandarynki<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; line-height: 150%;">Publicyści „The Guardian” z kolei piszą, że pośród tych
wszystkich potworności, jakie przynosi </span><span style="background-color: white; line-height: 150%;">wojna i jakie nawiedziły metropolię,
najgorsze dla miejscowych jest poczucie opuszczenia. „Gdzie są wszyscy? Gdzie dziennikarze?
Gdzie jest międzynarodowa pomoc?” – pytają i dodają - „Ludzie umierają tutaj
każdego dnia”. To najwidoczniej jeszcze jeden nic nieznaczący dramat w świecie pełnym
takich dramatów.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Darijo Srna - jeden z nielicznych, który na własnej skórze
odczuł piekło wojny i który wciąż nie traci nadziei, wspierając w akcjach
humanitarnych potrzebujących - w wywiadzie dla magazynu „World Soccer”
powiedział, że w dniu kiedy walki w Doniecku ustaną, gracze Szachtara polecą do
swojego miasta i ucałują tamtejsze ulice.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tytułowy bohater poruszającego filmu „Mandarynki”, który
przyjął pod swój dach w Abchazji i zaopiekował się dwoma rannymi żołnierzami
przeciwnych, walczących ze sobą zażarcie stron – Gruzina i Czeczeńca –
dowiedziawszy się, że pierwszy z nich był aktorem, powiedział mu, że pewnego
dnia pojedzie do Tbilisi, zobaczy jak gra i będzie go oklaskiwał wraz ze swoim
dzisiejszym śmiertelnym wrogiem. Może któregoś pięknego i spokojnego dnia na
odnowionej Donbass Arenie zgromadzeni kibice - zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie
- będą oklaskiwać Srnę i jego przyjaciół. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-75219897384325917352015-02-15T08:27:00.000-08:002015-02-15T08:27:03.645-08:00Kraina lodu i futbolu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKsf76VZIDQByTxEfB26uM2ELIT4JOo4tevuh_EFOQFLUMHK14c1PL4CECWPghj0FpKy0H0SgdrnvP3of26QQW2n5Dyiw6x2N1d8tT-VBA8Y0sa9iA9JmfkXePPNl3ciEEHmKsa3wP2EQ/s1600/grenland.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKsf76VZIDQByTxEfB26uM2ELIT4JOo4tevuh_EFOQFLUMHK14c1PL4CECWPghj0FpKy0H0SgdrnvP3of26QQW2n5Dyiw6x2N1d8tT-VBA8Y0sa9iA9JmfkXePPNl3ciEEHmKsa3wP2EQ/s1600/grenland.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grenlandia
nie jest przyjemnym miejscem do życia. Ponad osiemdziesiąt procent kraju skuwa
wieczny lód, a polarny klimat sprawia, że odechciewa się wszystkiego. Zimą,
trwającą przez większą cześć roku, temperatura spada grubo poniżej zera. Jedyny
w pełni ciepły miesiąc, kiedy niemal każdego dnia można zobaczyć kilka kresek
na plusie, to czerwiec. W takich warunkach uprawianie futbolu wydaje się
niemożliwe. Czyżby?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tam, gdzie nie rośnie trawa<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
tej największej na świecie wyspie, o powierzchni siedmiokrotnie większej niż
Polska, gdzie mieszka zaledwie tylu mniej więcej ludzi, co w Pruszkowie,
istnieje 78 klubów, zrzeszających łącznie około czterech tysięcy graczy, z
czego przeszło dwa tysiące poniżej osiemnastego roku życia. Pierwsza w ogóle drużyna
powstała już w 1933 roku, ligę zorganizowano w 1958, a futbolowy związek
powołano do życia w 1971.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Same
rozgrywki ligowe to prawdziwy ewenement. Piłkę da się tam kopać raptem przez
trzy miesiące. Kopać na piaszczystym czymś tylko z pozoru przypominającym
boisko piłkarskie, bo trawa w Grenlandii nie rośnie, po prostu nie ma
odpowiednich warunków, żeby mogła rosnąć naturalnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Napisać,
że tamtejsza liga to prawdziwy ewenement, to zdecydowanie za mało. Wygląda to
bowiem raczej na jakiś turniej regionalny, podczas którego współzawodniczą ze
sobą zespoły z wiosek położonych najbliżej siebie. Dzieje się tak, gdyż w tym
państwie nie ma w zasadzie dróg. Podróż z jednego końca wyspy na drugi jest
praktycznie niewykonalna ze względu na koszt i czas. Toteż batalie „wewnątrz-wioskowe”,
a niekiedy mieścin usytuowanych blisko siebie wyłaniają finalistów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dopiero
wtedy można mówić o właściwej rywalizacji ligowej, trwającej zazwyczaj tydzień
i organizowanej w jednym z miasteczek. Mimo tak wybitnie niesprzyjających
okoliczności, sezony udaje się rozgrywać rokrocznie. W ostatnich siedmiu latach
hegemonem, który sięgnął po tytuł mistrzowski pięciokrotnie, stał się klub o
wdzięcznej nazwie B-67.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niereprezentacyjna reprezentacja<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
tej ziemi, gdzie warunki są ledwo sprzyjające normalnej egzystencji, występuje
sobie jeszcze reprezentacja. Niezrzeszona ani w FIFA, ani w żadnej innej
federacji, nigdy nie biorąca udziału w kwalifikacjach do mundialu lub
mistrzostw kontynentu, taka która ani razu nie zagrała choćby jednego
oficjalnego meczu. Grywa sobie od czasu do czasu w nieuznawanych w świecie
sparingach z Wyspami Owczymi czy Islandią. Okazjonalnie wystąpi przeciw równie
egzotycznej ekipie jak Tybet.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
wie, co to poważne turnieje międzypaństwowe. Od 1989 roku walczy w osobliwym
Island Games, osiągając największy sukces w 2013 roku, kiedy dotarła do finału
i gdzie musiała uznać wyższość Bermudów. W 2006 roku poleciała do Cypru
Północnego na rozgrywki zwane ELF Cup, równie wymyślne, co zespoły w nim
uczestniczące. Wygrała z Gagauzją, autonomicznym regionem Mołdawii, 2-0,
zremisowała z Zanzibarem 1-1 i przegrała z Kirgistanem 0-1. Udział w pierwszym
i ostatnim takim turnieju zakończyła w fazie grupowej. W tym samym roku
pojechała na rozgrywki państw niezrzeszonych przez FIFA i tam także nie zrobiła
furory. Rywalizację skończyła na dwóch porażkach z Cyprem Północnym 0-1 oraz Zanzibarem
2-4. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
reprezentacja, która rzadko kiedy zwycięża – tylko 20 z 91 spotkań, z czego 64
przegrane – którą swego czasu prowadził sam Sepp Piontek i która ma poważne
problemy, aby zorganizować treningi ze względu na koszty – przelot samolotem w
jedną stronę waha się w granicach kilkuset funtów. To również futbolowa federacja,
która niezmiennie od paru lat pragnie wstąpić w szeregi FIFA.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tam, gdzie nie ma boisk<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zagraniczni
gracze, jak niegdyś Robert <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Pirès</span>,
którzy sporadycznie odwiedzali wyspę i występowali tam w sparingach, za każdym
razem podkreślali, że po gorszych boiskach nie biegali nigdy. W warunkach
wiecznego lodu i srogich mrozów utrzymanie trawiastej murawy jest niemożliwe.
Trudny klimat sprawia, że boiska są żwirowe i twarde. Każde kopnięcie bądź
sprint wzbija tumany kurzu. Piłka na niezbyt równej nawierzchni ciągle płata
figle. A wślizg lub upadek może być nieprzyjemny i groźny. Stąd zawodnicy
zawsze biegają w getrach. Szatnie zaś wyglądają jak baraki zbite naprędce z
desek. A za ławki dla kibiców służą najczęściej rozsiane w pobliżu klepisk
skały.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grenlandczycy
mierzą się zatem z elementarnymi problemami – gdzie grać, z kim i czym, jak zapewnić
transport? W autonomicznym regionie Danii dyskutuje się teraz nad tworzeniem sztucznych
muraw oraz budowaniem wielkich hal na wzór Islandii, gdzie dałoby się grać
przez okrągły rok. W 2009 roku w Qaqortoq oddano do użytku pierwsze boisko ze
sztuczną nawierzchnią. W tym roku powstało pierwsze pełnowymiarowe. Jedyny
stadion i funkcjonalna hala znajdują się w stolicy Nuuk. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
z powodu nierozwiązywalnych kłopotów komunikacyjnych – dróg jest tyle, co kot
napłakał, raptem 15 kilometrów, wszystkie zaczynają się i kończą w stolicy –
braku boisk oraz w pełni profesjonalnej drużyny narodowej, FIFA nie chce
przyjąć Grenlandii w swe szeregi. Oni sami zaś twierdzą, że członkostwa nie
chcą, pragną tylko pozwolenia na rozgrywanie oficjalnych meczów. Marzą, że
któregoś dnia zawitają do nich ekipy pokroju Niemiec, Francji czy Hiszpanii, bo
dla nich futbol to coś więcej niż zwykła gra.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piłkarska gorączka w krainie zimy<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
nie tylko sport narodowy, wszyscy tam mają bzika na punkcie tej dyscypliny.
Regularnie kopie co dziesiąty mieszkaniec tego 56-tysięcznego państwa. Ludzie dla
nieodpłatnych występów w reprezentacji rzucają pracę. Boiska, które boisk nie
przypominają, istnieją w każdej wiosce, nawet tej położonej daleko w głąb koła
podbiegunowego, i zawsze zajmują centralne miejsce. To swoiste centrum rozrywki
Grenlandczyków. Na te piaszczyste klepiska patrzą z szacunkiem, są one otoczone
swego rodzaju kultem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spotkania
najpopularniejszej tam Premier League oglądają dziesiątkami, przez długie zimowe
wieczory nie odrywają oczu od telewizorów. Dziennikarze odwiedzający kraj
wspominają, że z kim by nie porozmawiali, to po pięciu minutach rozmowa dotyczy
już wyłącznie piłki. Przyjezdnych Polaków potrafią się zapytać o Zbigniewa
Bońka i Grzegorza Latę. Noszą koszulki ulubionych klubów, cieszą się, kiedy ich
ulubieńcy zwyciężają i nie kryją się z tym na ulicach. W stolicy można ponoć
usłyszeć radosne okrzyki i klaksony samochodowe, gdy ich faworyci wygrywają
tytuł. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pomimo
ciężkich warunków klimatycznych - sezon można rozgrywać od końca moja do połowy
września - starają się uganiać za futbolówką o każdej porze roku, zarówno w te letnie,
jak i mroźne dni. Nieistotne staje się wówczas to, czy pole do gry całe jest
zaśnieżone lub oblodzone, mawiają bowiem, że wystarczy trochę cieplejszych
ubrań i pomarańczowa piłka. W mieście Nuussuaq, na północy wyspy, grają nawet w
zimową odmianę tej dziedziny sportu – organizują turniej na lodzie morskim. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Za garść piłkarskich chwil<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Futbol
jest tam wszystkim: płomienną pasją, wielką frajdą, zwykłą codziennością,
odtrutką na nieprzyjazną rzeczywistość i ponurą zimową aurę. Dla
piłkarza-amatora, parającego się na co dzień czymś zupełnie innym, podróż do
oddalonej o setki kilometrów wioski, zaledwie dla paru piłkarskich chwil, może
trwać tydzień w jedną stronę. Może być trudna i niebezpieczna. Nie brakowało
przypadków, że zawodnicy nie wracali do swoich domów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak
jak to miało miejsce w sierpniu 2004 roku, gdy podczas drogi powrotnej ze
spotkania zniknęło trzech graczy. Dosłownie zapadło się pod wszechobecny lód,
jakikolwiek słuch o nich zaginął, a ciągnące się tygodniami poszukiwania nie
przyniosły żadnych rezultatów. Ich ciała odkryto dopiero niecały rok później.
Zbłądzili, a ich łódź utknęła na jednej z mniejszych, niezamieszkanych wysp. Na
niej zbudowali prowizoryczne schronienie z dryfującego w pobliżu drewna i
ułożyli napis SOS. Zmarli z głodu albo przez mordercze mrozy. A wszystko z
powodu niewinnego meczu, w Grenlandii tylko i aż meczu. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
tej krainie lodu i futbolu nawet dawne legendy przesiąknięte są tą dyscypliną.
Jedna z nich mówi, że kiedy na bezchmurnym niebie zobaczysz zorzę polarną, to
znak, że swój pojedynek toczą duchy, które jako piłki używają czaszki morsa. A
zorze występują tam przez okrągły rok.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-42982787947832605392015-02-06T08:29:00.001-08:002015-02-06T08:30:07.101-08:00Złamana kariera Salvadora Cabañasa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXeFfUypFRLuh8J8VLYaPhb9RlWsGa7Ax6dEWDbU2HG4YPkHm_wq_eWiVdhPhEC5CtatK1c77pH4p8XMYC-Nvb9Yon51V2WUHJEu_0nwYExP8e8ETI5G6hSPNPHFziydFzLZNKVTgVXlI/s1600/cabanas.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXeFfUypFRLuh8J8VLYaPhb9RlWsGa7Ax6dEWDbU2HG4YPkHm_wq_eWiVdhPhEC5CtatK1c77pH4p8XMYC-Nvb9Yon51V2WUHJEu_0nwYExP8e8ETI5G6hSPNPHFziydFzLZNKVTgVXlI/s1600/cabanas.jpg" height="217" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
godzinie piątej nad ranem w klubie nocnym „Bar Bar” rozległ się strzał.
Salvador <span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: #f9f9f9; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">Cabañas leżał we krwi.
Czy gdyby reprezentant i lider Paragwaju wiedział, że na sześć miesięcy przed
mundialem zostanie postrzelony, unikałby lokalu niczym ognia? Czy gdyby
wiedział, że ta feralna noc na zawsze odmieni jego życie, nie wdałby się w
wyglądającą początkowo na niewinną sprzeczkę? <o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Pomyśl ostatnie życzenie, ponieważ za chwilę
umrzesz” – powiedział i przystawił piłkarzowi pistolet do głowy. Cabañas
stwierdził, że nie zamierza zginąć, a jemu w dodatku trzęsą się ręce. Napastnik
odpowiedział, że wcale tak nie jest i rzucił: „Wyobrażasz sobie różne rzeczy,
bo zaraz umrzesz”. Paragwajczyk zdążył tylko odrzec – „Na co czekasz” – gdy padł
strzał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piętno
śmierci<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Cały czas żałuję, że poszedłem do tamtego
klubu” – mówił kilka lat później w wywiadzie dla BBC Sport. W rozmowach z
dziennikarzami wracał wielokrotnie do wydarzeń, które można by wziąć za sceny
rodem z jakiegoś filmu gangsterskiego, a nie za zwykłą rzeczywistość. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;">Pięć lat temu, 25 stycznia 2010 roku, Cabañas
przebywał wraz z żoną w znanym w mieście Meksyk lokalu „Bar Bar”. Odwiedzali go
słynni ludzie – gwiazdy kina, telewizji i estrady. Tym razem jednak pojawił się
w nim handlarz narkotyków </span><span style="line-height: 150%;">Jose Jorge Balderas, zwany „JJ”. Zaglądał
tam od dawna. Tego wieczoru siedział przy stoliku obok ofiary. Kamery
zarejestrowały, a pracownicy zauważyli, jak przyjechał do baru swoim czarnym
Dodgem wraz z eskortującymi go srebrnym Seatem i beżowym Nissanem.
Zaobserwowano również, jak Balderas wchodzi do toalety tuż za <span style="background: rgb(249, 249, 249);">paragwajskim zawodnikiem, a po paru
minutach wychodzi z niej w pośpiechu i odjeżdża. </span><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powody, dla których chciał zastrzelić Bogu
ducha winnego gracza, nie są do końca jasne. Cabañas relacjonował potem, że od
samego początku wrogo do niego nastawiony mężczyzna wytykał mu, że okrada
Meksykanów i uważa się za nie wiadomo kogo, że trzymał wymierzoną w niego broń
przez blisko dziesięć minut. Mający powiązania z najgroźniejszymi meksykańskimi
gangami przestępca, został aresztowany następnego roku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gwiazdor
Club <span style="background: rgb(249, 249, 249);">América</span> tymczasem do
szpitala jechał w stanie krytycznym, zawieszony gdzieś pomiędzy życiem a
śmiercią. Utrzymywał, że rozmawiał z samym Bogiem. Kiedy dojechali, był już
świadomy. Nic nie pamiętał i pytał wciąż, gdzie się znalazł, dlaczego go tutaj
przywieźli i co się z nim stało. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z
kulą w głowie<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Doznał
tak ciężkiego urazu, że większość by go nie przeżyła” – miał potem powiedzieć
agencji informacyjnej AFP jeden z medyków, Augustin Cassacia. Lekarze
przeprowadzili niezwykle skomplikowaną operację. Musieli najpierw wycięli część
czaszki, aby zmniejszyć ciśnienie spowodowane obrzękiem mózgu, a następnie
wyjąć kulę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Nie
wyciągnęliśmy pocisku z głowy pacjenta, gdyż znajduje się on w miejscu, z
którego wydobycie mogłoby wyrządzić znaczne szkody. Zatrzymaliśmy krwawienie i
usunęliśmy skrzepy. Stan Salvadora <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañasa</span>
jest ciężki, lecz stabilny” – objaśniał mediom doktor Francesco Martinez,
nadzorujący cały zabieg. Po czym dodał: „Piłkarz cierpi na niebezpieczny uraz
głowy. Nie możemy zagwarantować, że jego życie nie jest zagrożone. Pozostaje
świadomy, ma natomiast problemy z sercem, które staramy się ustabilizować”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Neurochirurg
Carlos Codas, uczestniczący w operacji, orzekł wkrótce, że to prawdziwy cud.
Cud, że po tym co się wydarzyło, jeszcze żyje. Przeżył nieprawdopodobnym zrządzeniem
losu, bo zabrakło dosłownie milimetrów i pocisk naruszyłby istotne obszary
mózgu. Nie daliby rady wtedy go odratować.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Paragwajczyk
jednak, z kulą w głowie, przetrwał, ale już nigdy miał nie wrócić do
wyczynowego uprawiania sportu. Rokowania były gorsze niż ponure. Lekarze
powtarzali ciągle, że ich celem było utrzymanie pacjenta przy życiu. Czekała go
ponadto trudna, mozolna, prawdopodobnie ciągnąca się latami rehabilitacja,
która mogła nie przynieść żadnych rezultatów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyścig z czasem<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
leżał w szpitalu, opowiadał przyjaciołom z Club <span style="background: rgb(249, 249, 249);">América</span>, którzy go odwiedzali, że musi zdążyć na
obóz przygotowawczy i sparing Paragwaju przed mundialem. Rodrigo <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Iñigo</span> mówił wówczas: „Byłem
smutny. <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañas</span> nie zdawał
sobie sprawy z tego, jak poważna jest jego kontuzja”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ten
jednak robił błyskawiczne postępy. Zaskakiwał wszystkich, gdy po tygodniu od
zdarzenia potrafił wysławiać się w miarę normalnie. Kilkanaście dni później mógł
chodzić, jeździć na rowerze i wykonywać pierwsze ćwiczenia. Został przeniesiony
z oddziału intensywnej terapii do centrum neurorehabilitacji. Po cichu wciąż
marzył o zwykłych treningach, obsesją stał się wyjazd z kadrą na mistrzostwa do
RPA. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tymczasem
po kolejnych parunastu tygodniach jego forma ciągle była daleka od ideału. „On
wie, że nazywa się Salvador <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañas</span>.
Wie, że jest piłkarzem i ma dwóch synów. Choć rozpoznaje rodziców i nazywa ich
po imieniu, to w dalszym ciągu pozostaje zdezorientowany. Nie umie wyjaśnić, co
się z nim dokładnie stało. Nie potrafi zapamiętać, co robił wczoraj lub jadł na
śniadanie. Jego neurologiczny powrót do pełnej sprawności może potrwać rok,
dwa, a nawet trzy lata” – lekarze nie pozostawiali mu złudzeń, tłumacząc prasie,
że zawodnik cierpi na niepokojące zaniki pamięci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niecałe
cztery miesiące po zabiegu zaczął kopać futbolówkę w argentyńskiej klinice w
Buenos Aires. Poczynił gigantyczne postępy, lecz umiejętności motoryczne nadal
wymagały poprawy: „Naprawdę widać ogromny progres. Na przykład - teraz jest w
stanie podać na lewo i prawo, a w początkowej fazie ćwiczeń okazywało się to
dla niego zbyt trudne” – zauważał wtedy i podkreślał doktor Lisandro Olmos. Aż
przyszedł cios – dla <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañasa
zabrakło miejsca w kadrze na turniej w Afryce. <o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niezłomny<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie załamał się, nie zaczął rozczulać nad swoją
sytuacją i użalać na perfidny los. Nieustannie trenował. Ćwiczył z paragwajskim
mistrzem Libertad i reprezentacją. Nagroda przyszła 14 kwietnia 2012 roku, dwa
lata, dwa miesiące i dwadzieścia dni po tym straszliwym wypadku. Piłkarskie
zmartwychwstanie – w końcu wybiegł na murawę w oficjalnym spotkaniu. Z kulą w
głowie, na przekór wszystkim i wszystkiemu, wrócił.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pierwsze
kroki na boisku i sprint, walka o piłkę, pierwsze przyjęcie, podanie i strzał,
każdy cenny oddech, jedno uderzenia serca za drugim, błogie uczucie zmęczenia –
to wszystko musiało być dla niego na wagę złota. Podczas wywiadu z BBC Sport
mówił wówczas: „Biorąc pod uwagę to, co się ze mną stało i mój powrót? Przecież
nikt sobie tego nie wyobrażał”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zdobył
nagłówki lokalnych gazet, media zachwycały się jego drogą wprost z objęć
śmierci na boisko. Artykuły wypełniały słowa uderzające w optymistyczne i
motywujące tony. Jednemu z miejscowych dzienników wyjaśniał: „Jestem piłkarzem.
Muszę więc grać w piłkę. Na pewno nie rozważałem rezygnacji z futbolu, ponieważ
to moja praca. Zawsze myślałem o powrocie i nie przestałem w to wierzyć”. Kiedy
został postrzelony, lekarze uznali, że nie założy ponownie klubowej koszulki:
„Powiedzieli mi, że to po prostu niemożliwe. Odpowiedziałem, że się mylą. Stwierdziłem,
że wrócę. Nigdy w siebie nie zwątpiłem”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszyscy
rozpływali się nad historią Paragwajczyka, nad jego niezłomnością i hartem
ducha, ale w tej urzekającej opowieści nie zabrakło bardziej przyziemnych,
zwyczajnie smutnych faktów. „Prawdę powiedziawszy jest tutaj z przyczyn
ludzkich, a nie piłkarskich. Chcemy, aby stale się rozwijał i poprawiał, ale
nie jest już tym Salvdorem, co wcześniej. Zaczynając z nami treningi ledwo mógł
poruszać lewą ręką i nogą, tracił również orientację na murawie” – opowiadał w
rozmowie z reporterem BBC Rolando Chilavert, trener <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañasa</span> w ekipie 12 de Octubre.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">(Bez) przebaczenia<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powrót
okazał się trudniejszy niż myślał. Gracz, który zajrzał śmierci prosto w oczy,
zaliczył tylko niewiele warte epizody w nic nieznaczących zespołach z
zapomnianych przez Boga mieścin. We wspomnianym trzecioligowcu z rodzinnego
miasta – 12 de Octubre – zagrał w zaledwie czternastu niepełnych spotkaniach.
Potem znalazł się w drugoligowym General Caballero, tam nie zaliczył żadnej minuty,
i powtórnie w Octubre. Znowu nie wystąpił choćby w jednym meczu. Rzecznik
prasowy klubu mówił wtedy przed kamerami, że Salvador był zupełnie bez formy
fizycznej, że postanowili go wykluczyć z rozgrywek, pozwolili natomiast brać mu
udział w treningach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niegdyś
król strzelców ligi chilijskiej i meksykańskiej, dwukrotny król strzelców Copa
Libertadores, najlepszy gracz Paragwaju i Ameryki Południowej w 2007 roku,
najskuteczniejszy strzelec reprezentacji w eliminacjach do mundialu w RPA,
który lada chwila miał posmakować gry w Premier League, kilka wiosen później
pałętał się po najbardziej zapchlonych futbolowych dziurach. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dalsza
kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania, a <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Cabañas otrzymywał ciosy zewsząd. Żona, kiedy jeszcze leżał
półprzytomny na łóżku szpitalnym, wytoczyła mu proces rozwodowy. Były agent
położył łapę na kontach bankowych. Sam z sarkazmem na ustach komentował, że
nawet jego prawnik przeszedł do drużyny przeciwnika.<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;">W ciągu paru lat stracił wszystko: zawodową karierę,
żonę, dzieci - nie widuje ich, nie może ich odwiedzać - pieniądze i dom. Club América
nie wypłacił mu obiecanego odszkodowania, nawet ludzie, ci którzy dawniej
podawali mu rękę, o nim zapomnieli. Pozostała tylko kula w głowie. Niczym
przekleństwo jednej nocy, która zmieniła całe jego życie. Hiszpańskiemu
dziennikowi „Marca” powiedział jednak: „</span><span style="line-height: 150%;">Wybaczyłem osobie,
która mnie postrzeliła”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Złamany<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Dziennikarze,
którzy w ostatnim czasie z nim dyskutowali, pisali o niesamowitej aurze
optymizmu </span><span style="line-height: 150%;">jaką roztacza, o zrelaksowanej postawie i uśmiechu na twarzy. Zdaniem
żurnalisty „Reutersa” tylko jego oczy skrywają smutek, jakiś wewnętrzny żal po
tym co miał kiedyś i co nastąpiło później.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;">Cabañas w styczniu 2014 roku ogłosił koniec
przygody z piłką. Wrócił wiosną tego samego roku i podpisał trzymiesięczny
kontrakt z brazylijskim czwartoligowcem z Sao Paolo. Nie wystąpił w żadnym spotkaniu.
Ponownie zawiesił buty na kołku. W czerwcu pragnął spróbować jeszcze raz – z
Independiente Caballero - lecz pod koniec sierpnia zrezygnował ostatecznie. </span><span style="line-height: 150%;">Stwierdził,
że nie jest w stanie utrzymać rytmu meczowego, odkąd cztery lata temu uległ
wypadkowi. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziś
pracuje wraz z rodzicami. Wiąże koniec z końcem wstając każdego dnia o czwartej
rano i rozwożąc chleb. O futbolu nie chce już słyszeć. Mecze ogląda jedynie w
telewizji.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-34222684285112432402015-01-31T10:09:00.001-08:002015-01-31T10:09:14.495-08:00Czerwony diabeł<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOyFCD5Ws_AC3y_mhle-LZOvQ2w1kjK0-Zc20nc2G_Genb7OIB7byfC9ihOMDl5LhDhDHQ9TZKyhGFisJeJK1FMcn3Kgx-f5Y4gt5INje0jvbCy42jt1X8CCStMNR_vxn7axkz8XGMqKw/s1600/Cantona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOyFCD5Ws_AC3y_mhle-LZOvQ2w1kjK0-Zc20nc2G_Genb7OIB7byfC9ihOMDl5LhDhDHQ9TZKyhGFisJeJK1FMcn3Kgx-f5Y4gt5INje0jvbCy42jt1X8CCStMNR_vxn7axkz8XGMqKw/s1600/Cantona.jpg" height="320" width="214" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Widownia
raczej nie przepada za bohaterami jednowymiarowymi, czystymi niczym łza, bez
żadnej skazy. Tłum uwielbia za to postaci wielowymiarowe, w których jest
jednocześnie coś dobrego i złego. Charakternych, buntowniczych, zawsze idących
pod prąd i mających coś do powiedzenia. W jednej chwili potrafiących szczerze
zachwycić, a w następnej brutalnie sprowadzić na ziemię. Takich, jakim był Eric
Cantona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Widzę, że świat staje się
jednolity. Każdy musi być taki sam. Lubię ludzi, którzy są inni”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cała
jego kariera to gra, w zasadzie zabawa z widzem. Roy Keane opowiadał, że kiedy
Cantona wybiegał na Old Trafford, to tak jakby należał tylko do niego. Mecze
sprowadzał do teatru jednego aktora. Wychodził na boisko i robił show. Z
charakterystycznie postawionym kołnierzykiem uwodził zgromadzonych sympatyków spektakularnymi
golami, nieprzeciętnymi asystami albo dryblingami i wykreowanymi akcjami noszącymi
często znamiona geniuszu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Było
w nim coś z prawdziwego artysty, niezliczoną ilość spotkań wzniósł na poziom
niezapomnianych spektaklów. Nawet w sposobie w jaki celebrował zdobywanie
bramek, było w nim coś z gwiazdora ekranu – wystarczy wspomnieć trafienie z
Sunderlandem w ostatnim jego sezonie, kiedy obracał się wokół trybun z
rozłożonymi rękoma, pokazując że to on tworzy to przedstawienie. A trybuny
skandowały „Ohh! Ahh! Cantona!”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
tylko jedna z odegranych przez niego scen. Grał swoją sztukę również wtedy, gdy
kopał i wyzywał rywali oraz arbitrów, kiedy sprowokowany zaatakował kibica w
trakcie pojedynku z Crystal Palace, czy podczas konferencji, gdy mówił o kutrze
rybackim, mewach i sardynkach, a cała Anglia przez kolejne miesiące roztrząsała
słowa zawodnika, doszukując się sensu w czymś, co sensu nie miało. Trzeba
podkreślić, że w tym futbolowym fenomenie siedziała bestia, nieraz poskromiona,
nieraz wolna i niepohamowana, niczym doktor Jekyll poza boiskiem i pan Hyde na
murawie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Kiedy mewy podążają za kutrem
rybackim, robią to dlatego, ponieważ myślą, że sardynki zostaną wyrzucone do
morza”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
dwóch twarzach Cantony wspominała prasa. Z jednej strony nieznającego dobrze
języka, cichego i spokojnego obcokrajowca, z drugiej pyskatego rzezimieszka, co
to nie uznaje żadnych reguł i jest ponad nimi. Ferguson odrzucał prośby
dziennikarzy o wywiad z gwiazdorem Manchesteru, odpowiadając z nutką
frustracji: „Mam szczęście, jeśli odezwie się do mnie”. W tej wypowiedzi
niezmiernie łatwo jednak dostrzec ziarno drugiego, znacznie bliższego prawdy, znaczenia.
Szkot zakazywał Francuzowi rozmów z mediami z obawy, że ten coś chlapnie
niepotrzebnie i zrobi się z tego afera. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sir
Alex nie próbował utemperować butnego zawodnika, po prostu się z nim dogadywał.
Wiedział, że na murawie jest zdolny do wszystkiego, że może go zaskoczyć
pozytywnie – dając drużynie błyskotliwość i kreatywność – albo negatywnie –
pakując się w kłótnie z sędzią bądź przeciwnikiem, ewentualnie zwyczajnie go
kopiąc i otrzymując upomnienie. „Król Eryk”, jak nazwali go fani w
Manchesterze, pokazywał, jak niewiele dzieli geniusza od szaleńca.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cantona
był dopiero czwartym wyborem menedżera „Czerwonych Diabłów”, który jesienią
1992 poszukiwał napastnika. Na Wyspy przylatywał z łatką gracza nietuzinkowego,
aczkolwiek trudnego w prowadzeniu, nieugiętego, porywczego buntownika,
chadzającego wyłącznie własnymi ścieżkami. Wybuchowy charakter i czupurność nie
pomagały Francuzowi w karierze. Zanim przybył do ojczyzny futbolu kluby
zmieniał sześciokrotnie, w żadnym - nie biorąc pod uwagę jego pierwszego
zespołu Auxerre - nie wytrzymał dłużej niż sezon.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Kto boi się rzucić kostką, nigdy
nie wyrzuci szóstki”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Potrafił
okładać pięściami kolegów z drużyny lub rzucać w nich korkami, kiedy ci
krytykowali jego występy bądź sobie z niego żartowali. Umiał w trakcie meczu
charytatywnego wykopać piłkę w tłum kibiców, rozerwać własną koszulkę i cisnąć
nią o ziemię na znak dezaprobaty, wynikającej z decyzji trenera o ściągnięciu
go z boiska. Potrafił przed kamerami złajać ówczesnego selekcjonera, Henri
Michela, za to, że ten nie powołał go do reprezentacji na sparing z
Czechosłowacją, mówiąc o nim, że jest najbardziej niekompetentnym szkoleniowcem
jakiego zna, wartym tyle, co „worek gówna”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmieniał
kluby niczym rękawiczki i gdziekolwiek wylądował, po kilku tygodniach mieli go
dość. W Montpellier połowa zespołu głosowała za wyrzuceniem go z ekipy. Nie
znosił arbitrów, co jak tłumaczył reporterowi ESPN, zaczęło się za młodu, gdy sędzia
obrabował jego i przyjaciół w trakcie finału młodzieżowych mistrzostw kraju.
Później umiał rzucić w jednego z nich piłką. A komisji dyscyplinarnej, każdemu
z jej członków, powiedzieć prosto w twarz, że jest idiotą. Zawieszono go
wówczas na trzy miesiące, a Cantona ogłosił zakończenie kariery. Wypoczywał na
plaży, malował, słuchał muzyki, grał z synkiem. Do powrotu namówił go Michel
Platini - który uważał się za jedynego rozumiejącego Erica w pełni - oraz jego
psychoanalityk, doradzający mu wyjazd za granicę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jako
zawodnik dojrzał dopiero w Manchesterze. Wcześniej nie chcieli go w Sheffield
United oraz Liverpoolu, a w Leeds spędził jeden, mistrzowski sezon. Odchodził
skłócony z menedżerem Howardem Wilkinsonem. Twierdził, że preferuje futbol
przestarzały. Dopiero na Old Trafford rozwinął skrzydła. Trafił do nowocześnie,
szybko i ofensywnie grającej ekipy. Dostał swobodę na boisku i mógł czarować
widzów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Nie gram przeciwko określonej
drużynie. Gram przeciwko idei przegrywania”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
oczarował wszystkich. „Czerwonym Diabłom” dał pierwszy od 1967 roku tytuł
mistrzowski. W następnych sezonach dorzucił kolejne trzy oraz dwa Puchary
Anglii i trzy Tarcze Dobroczynności. Stał się pierwszym obcokrajowcem, który
otrzymał nagrodę dla gracza roku ligi angielskiej. To w głównej mierze dzięki
niemu Manchester United rozpoczął lata dominacji, zaczął erę jednego z
najbogatszych, najpotężniejszych i najbardziej medialnych klubów na planecie. A
Cantona przerodził się w pierwszą ikoną tego odrodzonego klubu. Tego
wszystkiego dokonał człowiek kupiony za nieco ponad milion funtów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Skrzydła,
które mu tak urosły w „Teatrze Marzeń”, zyskały jednak również drugą, inną i
nieco mniej pożądaną formę diabelskich. Dwuznaczna natura Francuza dawała
ponownie o sobie znać. Mógł być natchnionym geniuszem, prowadzącym swój zespół
do kolejnych trofeów - dziś umieszczanym przez fanów na samym szczycie panteonu
jego największych dotychczasowych gwiazd - ale czasami zstępował na ziemię.
Wówczas zmieniał się w ordynarnego oprycha.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obrażał
i znieważał sędziów oraz rywali, odgrażał się i oddawał kopniakami w zamian za
szturchnięcia. Opluł sympatyka Leeds United. W spotkaniu FA Cup ze Swindon w
1994 roku walcząc o piłkę, nadepną na żebra leżącego już przeciwnika, za co
wyleciał z murawy i został wykluczony na trzy mecze. Parę dni później dostał
czerwoną kartkę w pojedynku z Arsenalem. Jego karę rozszerzono do pięciu gier.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Nie uderzyłem go wystarczająco
mocno. Powinienem uderzyć go mocniej”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszelkie
granice przekroczył, atakując kibica ciosem rodem z kung-fu podczas pamiętnego
wieczoru na Selhurst Park. Znalazł się w samym centrum burzy, prasa nazywała go
„francuskim bękartem”, stał się czymś w rodzaju wroga publicznego numer jeden.
Nic sobie z tego jednak nie robił. Gdy skazano go na dwa tygodnie odsiadki –
potem karę zmieniono na 120 godzin prac społecznych – rozdawał z uśmiechem na
twarzy autografy, a siedząc już w celi w towarzystwie swojego agenta, wcinał
żarcie z McDonaldsa.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niewspółmiernie
z jego nieokiełznanym łobuzerstwem szła inteligencja oraz wszechstronność.
Jakbyśmy znowu otrzymali zafałszowany obraz Francuza, który najzwyczajniej w
świecie robił nas w konia. Z jednej strony wybryki i skandale ciągnęły się za
nim nieustannie, z drugiej szatnia stawała się powoli za mała.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fascynowała
go poezja, zaczytywał się w dziełach filozoficznych, malował w stylu
ekspresjonistycznym, słuchał muzyki anarchistycznych trubadurów, pisał teksty
do piosenek, w czasie wolnym jeździł na polowania na ptaki lub występował w
pokazach mody. Coraz mniej miejsca było dla samej piłki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Przestałem grać, ponieważ zrobiłem
tyle, ile mogłem. Potrzebowałem czegoś, co fascynowałoby mnie, tak jak
fascynował mnie niegdyś futbol”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kilka
lat po zakończeniu kariery piłkarskiej pytany przez dziennikarkę „The Guardian”
Amelię Gentleman o to, czy ogląda jeszcze mecze, odpowiadał: „Nie. Lubię zostać
w domu i tworzyć kino w mojej głowie”. Z kolei na pytanie o to, jak spędza
wolny czas, opowiadał: „Próbuję różnych form, by wyrazić siebie. Umarłbym bez
tego. Szukam abstrakcyjnych sposobów wyrażania rzeczywistości”. O
zainteresowaniu filozofią mówił: „Czytałem dużo Sokratesa na trzeciej stronie
The Sun”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Teatr
Marzeń” porzucił na rzecz szklanego ekranu i desek teatralnych. Boiskową
batalię z rywalem zastąpił, jak stwierdził, na walkę z samym sobą, której
doświadcza na scenie. Wyjaśniał, że potrzebował zmian, że było to dla niego
swego rodzaju wybawieniem. Ucieczką przed
alkoholem i narkotykami, przed rzeczami, które dręczą jego rówieśników w
pierwszych chwilach na piłkarskiej emeryturze. „Jeśli masz tylko jedną pasję w
życiu – futbol – i oddajesz się jej z wykluczeniem wszystkiego innego, to staje
się to bardzo niebezpieczne. Kiedy przestajesz grać, to tak jakbyś umierał.
Śmierć tej aktywności, jest śmiercią samego siebie” – wykładał na łamach „The
Guardian”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mógł
jedynie żałować, że nie wytrwał dwóch lat dłużej. Jego kariera przypomina
bowiem urwany w pewnym momencie film, bez dalszego ciągu, bez zakończenia i
puenty. Jego wspaniała kariera budzi niedosyt, bo nie została należycie ukoronowana.
Równy rok po tym, jak zawiesił buty na kołku, reprezentacja sięga po
mistrzostwo świata, a dwa wiosny dalej Ferguson i jego podopieczni zdobywają
upragniony puchar Ligi Mistrzów. Dwa najważniejsze trofea dla każdego gracza
byłyby na wyciągnięcie jego ręki, gdyby sprawy potoczyły się trochę inaczej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Nie jestem człowiekiem, jestem
Cantona”<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sam
Cantona niczego nie żałuje, żadnej decyzji, której podjął w swoim życiu.
Tłumaczy, że patrzenie wstecz nie ma sensu, że należy spoglądać do przodu.
Francuz oddał się więc w wir nowych pasji i wrażeń. Występował w filmach,
debiutował w teatrze, grał w piłkę na plaży, fotografował, został dyrektorem
sportowym New York Cosmos, nakręcił dokument pod tytułem „Futbol oraz imigracja
– sto lat wspólnej historii”.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zajął
się polityką. Chciał kandydować na prezydenta i wzywał do społecznej rewolucji.
Nawoływał, żeby ludzie wyciągali pieniądze z banków, bo w ten sposób najłatwiej
obalić system. W międzyczasie został oskarżony o napaść i aresztowany. I nadal
powtarza, że jego wielkim marzeniem jest poprowadzenie któregoś dnia
„Czerwonych Diabłów”. Choć Francuz profesjonalne kopanie piłki porzucił prawie
dwie dekady temu i od tego czasu niewiele uwagi poświęcał futbolowi, to nadal
trzyma (czerwonego) diabła za skórą.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-59482037652689913112015-01-26T11:54:00.001-08:002015-01-26T11:54:18.307-08:00Palestyńska wojna (futbolowa)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyZpbgcEDjOEhC0ARHLw4RFqHBKmdhbS5Mnu3QjXfnZtge29DREGEfoEBRgIRjjWXdzxkFe7N87q8megJCNuYehkJu-28KARQmPDp8K0NNE7JqjXRi8ZCfmNZLcmXhyphenhyphenGlRd_yxvxql6i8/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyZpbgcEDjOEhC0ARHLw4RFqHBKmdhbS5Mnu3QjXfnZtge29DREGEfoEBRgIRjjWXdzxkFe7N87q8megJCNuYehkJu-28KARQmPDp8K0NNE7JqjXRi8ZCfmNZLcmXhyphenhyphenGlRd_yxvxql6i8/s1600/images.jpg" height="115" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Młodzi
chłopcy, wszyscy poniżej 15 roku życia, uganiali się za piłką na plaży w
Strefie Gazy, gdy pierwszy pocisk uderzył. Zaczęli uciekać. Drugie uderzenie
zabiło czterech z nich. 9-latek, dwóch 10-latków i 11-latek należeli do rodziny
Bakr. Miesiąc później przyjaciele i najbliżsi na tej samej plaży zorganizowali
symboliczny mecz. Bo futbol w Palestynie to coś więcej niż sprawa życia i
śmierci.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
był pierwszy tak poważny turniej Palestyny, odkąd dołączyli w 1998 roku do
szeregów FIFA. Przegrali wszystkie trzy pojedynki w fazie grupowej, zdobyli
raptem jedną bramkę, ale mogą się uważać za największych zwycięzców
tegorocznego Pucharu Azji. To piłkarska opowieść, w której nie o samo
wygrywanie chodzi. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie jesteśmy terrorystami<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
walka w duchu uczciwej sportowej rywalizacji o wyższe cele – o suwerenność,
rozpoznawalność w świecie i własną tożsamość narodową. „To dla nas bardzo
ważne, nawet jeśli nie zmieni to naszej sytuacji. Pokazuje bowiem, że na
świecie – przynajmniej w Azji – rozpoznaje się Palestynę” – o udziale swojej
ojczyzny w azjatyckich mistrzostwach opowiadał na łamach „The Guardian” Ibrahim
Alyan, student. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Połowa
planety nie uznaje jej niepodległości, druga połowa jeszcze się nie zdecydowała.
ONZ traktuje ją jako państwo-obserwatora, przyznając niepodległość wyłącznie w
strukturach swojej organizacji. Część akceptuje jedynie Palestyńskie Władze
Państwowe, a nie państwo palestyńskie. Futbol ma tam zatem znacznie szerszy
wymiar. Bo miejscowi podkreślają, że nie ma u nich piłki bez polityki oraz
polityki bez piłki. To wielowymiarowa, nierozerwalna całość, to nie tylko
spotkania, punkty, gole, to również życie i sytuacja kraju.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nadim
Barghouti, obrońca, w 2011 roku mówił: „Ludzie znają Palestynę dzięki reprezentacji.
To najlepszy sposób, by udowodnić reszcie świata, że jesteśmy ludźmi. Nie
jesteśmy terrorystami. Niegdyś wszyscy myśleli, że Palestyńczycy rzucają
kamieniami. Uważam graczy za żołnierzy bez broni. Gramy o naszą wolność ”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Reprezentacja pod okupacją<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jest
na tym łez padole taka kraina, gdzie zawodnicy drużyny narodowej trenują
oddzielnie, niby w tym samym państwie, lecz nie widują się na co dzień,
spotykają się i ćwiczą razem najczęściej dopiero przed turniejami jak ten na
Malediwach czy Puchar Azji w Australii. Jest taki rejon, gdzie piłkarze oraz
trenerzy każdego dnia muszą mierzyć się z problemami niewyobrażalnymi dla
reszty świata.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Treningi
są nader często odwoływane, gdyż graczy przetrzymuje się przez wiele godzin w
punktach kontrolnych. Dostanie się z przybrzeżnej, niezależnej Stefy Gazy do
śródlądowego, nadzorowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu stało się niemal
niemożliwe. Selekcjoner, Ahmed al-Hassan zwierzał się wywiadzie dla „Washington
Post”: „Nie potrafię zebrać ich w jednym miejscu. Ci ze Strefy Gazy nie docierają
do Zachodniego Brzegu i na odwrót. Mam podopiecznych w innych ligach, którzy
nie mogą tutaj się zjawić”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Jesteśmy
jedynym zespołem na Ziemi, który gra, będąc pod okupacją” – żalił się
Abdelhamid Abuhabib. Zawodników nie wypuszcza się bowiem poza tereny kraju, pod
byle pretekstem odmawia się im wiz i podróży zagranicznych. Palestyna nie posiada
choćby jednego lotniska, toteż zdani są oni na łaskę lub niełaskę sąsiednich
państw.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
czerwcu 2004 roku jechała do Uzbekistanu jako lider grupy eliminacyjnej do
mistrzostw w Niemczech. Kilka dni przed meczem pozwolenia na wyjazd nie
otrzymało jednak paru kluczowych futbolistów. Ledwo udało się im uzbierać
jedenastkę, dlatego reprezentacja przegrała gładko 0-3. W 2007 została
wykluczona z kwalifikacji do mundialu w RPA, ponieważ nie pozwolono jej
wyjechać na spotkanie z Singapurem. W 2008 zawodnicy nie mogli udać się na
turniej do Indii, który wyłonił uczestnika Pucharu Azji. Na mecz eliminacyjny
do Igrzysk Olimpijskich w Londynie z Tajlandią rozgrywany na Zachodnim Wybrzeżu
nie przybyło ośmiu kadrowiczów ze Strefy Gazy, czyli połowa podstawowego
składu. A ówczesny szkoleniowiec, Mokhtar Tilili, na stadion dojechał dopiero
na dzień przed spotkaniem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piłkarze-terroryści<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
te metody nie skutkują, piłkarzy z niewiadomych przyczyn zatrzymuje się na
granicy izraelskiej, czasami katuje, okalecza albo po prostu morduje. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mahmoud
Sarsak, członek drużyny olimpijskiej, miał być gwiazdą Palestyny. Dzisiaj prowadzi
budkę z żywnością w Londynie, gdzie sprzedaje falafele. W 2009 został aresztowany
oraz skazany na trzyletnią odsiadkę bez postawienia zarzutów i procesu.
Podejrzewano, że był powiązanym z islamską organizacją bojownikiem, który
niegdyś podłożył bombę, raniąc wojskowego. Później podejrzenia okazały się bezpodstawne.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
więzieniu był bity i torturowany. Przez dziewięćdziesiąt dni głodował. Uwolniono
go, gdy stracił połowę swojej wagi, a w jego sprawie interweniowali Sepp
Blatter oraz Michel Platini. Z aresztu wyszedł jako kaleka. O ponownej grze w
piłkę nie ma mowy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uprawiać
futbolu nie będą już nigdy również dwaj podobno uzdolnieni juniorzy. W ubiegłym
roku izraelscy żołnierze kilkakrotnie postrzelili ich w nogi oraz ręce,
strzelali bez ostrzeżenia. Jednego z młodzieńców uderzyli w głowę kolbą
karabinu, złamali nogę i zranili w obie stopy. Drugi otrzymał paręnaście kulek
w ręce oraz kolana. Oprawcy znęcając się nad nimi, cały czas ponoć sobie
żartowali i zanosili się śmiechem. Stwierdzili potem, że dwóch młodych mężczyzn
niosło ze sobą ładunek wybuchowy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sześć
lat temu podczas operacji „Płynny Ołów” wymierzonej w członków Hamasu zginęło
trzech graczy. Wcześniej we własnym mieszkaniu, w który trafił pocisk, zmarła
legenda palestyńskiego futbolu Ahed Zaqout. W 2004 roku oddziały izraelskie zamordowały
utalentowanego pomocnika Tariqa al
Quoto.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pogorzelisko<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
Palestyna wygrywając turniej w Malediwach, zapewniła sobie udział w Pucharze
Azji, kraj szalał ze szczęścia. Dwa miesiące później konflikt
izraelsko-palestyński rozgorzał na nowo. Pochłonął ponad dwa tysiące istnień, w
tym 26 sportowców. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Występując
w Palestynie nie chodzi tylko o strzelanie goli, ale także o przetrwanie. Tam
śmierć może dosięgnąć każdego, nawet dzieci uganiające się za piłką na plaży.
Palestyńczycy zmagają się zatem z problemami gdzie zagrać, z kim i czym, czy
będzie bezpiecznie, czy wrócą do domów w jednym kawałku. Życie graczy wygląda
tak, jakby na szali postawić wolność i radość, którą czerpią z samej gry oraz śmierć
od kuli bądź pod gruzami. Szala często przechyla się to w jedną, to w drugą
stronę, rzadko kiedy panuje równowaga i spokój.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bombardowania
i ataki rakietowe są na porządku dziennym. Z tego powodu reprezentacja swoje
mecze rozgrywa najczęściej poza granicami państwa. Na wyremontowanym w 2008
roku stadionie narodowym w Al-Ram odbyły się zaledwie dwa spotkania. Arenę w
Strefie Gazy zbombardowano w 2006 roku i do tej pory na środku boiska zieje gigantyczny
krater. Były plany, żeby obiekt odbudować, lecz w 2012 został ponownie
ostrzelany.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wróg u bram<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
Palestynie wszyscy wiedzą, kto stoi za atakami. Tamtejsze władze wystosowały nawet
prośbę do FIFA – na razie bezskuteczną - by ta przyjrzała się naruszeniom,
jakich dopuszcza się ich sąsiad. Ich zdaniem Izrael nie chce reprezentacji i piłki
nożnej w tym kraju, tak jak nie chce odrodzonej Palestyny. A Izrael z kolei
utrzymuje, że tamtejsi zawodnicy używają futbolu tylko jako przykrywki, bo w
rzeczywistości wspierają każdy akt agresji wymierzony w niego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wojna
izraelsko-palestyńska ma zatem jeszcze jeden wymiar - ten piłkarski. Mówi się,
że to Żydzi stoją za śmiercią Aheda Zaqouta. Tak samo zresztą, jak za
wtrąceniem do więzienia Mahmouda Sarsaka, ponieważ bali się, że stanie się on sportowym
bohaterem. Inne raporty donoszą podobno o procederze niszczenia palestyńskich
klubów, wstrzymywania przyjazdu drużyn zmierzających do Palestyny oraz
niewypuszczania poza granice na ważne spotkania kluczowych zawodników.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Palestyńczycy
wszędzie dookoła poszukują wrogów, ale sami sobie również nie ułatwiają
sytuacji. Na turniej do Australii nie poleciał Sameh Mar’aba, gdyż został
zatrzymany na osiem miesięcy za pomaganie Hamasowi. Zeznał, że w Katarze
przyjął dużą sumę pieniędzy, telefon komórkowy oraz wiadomości, które miał przekazać
potem aktywistom organizacji w mieście Qualqilya na Zachodnim Brzegu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Palestyna
podzielona jest ponadto między dwie frakcje polityczne – wspomniany Hamas
rządzący w Strefie Gazy oraz Fatah urzędujący na Zachodnim Wybrzeżu. Dwie
oddzielne części tego samego maciupeńkiego państwa posiadają niezależne od
siebie rozgrywki, innych piłkarzy, odmiennych trenerów, sędziów i zarząd.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zapętleni
w piekielnej rzeczywistości nieustannych, krwawych konfliktów, zamachów bombowych,
porwań i zabójstw, występują jedynie wtedy, kiedy w powietrzu nie fruwają
rakiety, w czasie wolnym od wojen – pełnych sezonów w ligach istniejących od
końca lat siedemdziesiątych rozegrano nie więcej niż kilkanaście - gdy uda się
zebrać zespół i wyjechać za granicę na mecz. To ekipa doświadczona piętnem
potwornej realności jak żadna inna, przed którą ciągle piętrzą się przeszkody,
a przeciwnościom losu nie ma końca. W tej przerażającej historii rodem z
jakiegoś horroru, pojawiło się jednak parę piękniejszych chwil. Udział w
Pucharze Azji pokazał, że w tym niemającym sensu pokazie przemocy, niezależnie
od racji jednych i drugich, choć raz wygrał futbol.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-4773474043840580742015-01-18T01:04:00.001-08:002015-01-18T01:04:16.961-08:00Witajcie w piekle<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhJAj06tNP7PkKM4aMahSgFhcXSFVWz6DVJmx0rEEbMqVE1rancB3QVrOXygNV6IrEjFwY3L6fI_1iPUE_8m9LjujbhSlSiWIEdEafVugkTctUqY3LksOCWEEnbMTiEfWA9Rektgxds3k/s1600/EG1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhJAj06tNP7PkKM4aMahSgFhcXSFVWz6DVJmx0rEEbMqVE1rancB3QVrOXygNV6IrEjFwY3L6fI_1iPUE_8m9LjujbhSlSiWIEdEafVugkTctUqY3LksOCWEEnbMTiEfWA9Rektgxds3k/s1600/EG1.jpg" height="171" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wirus
Ebola w trzech afrykańskich państwach spowodował śmierć przeszło ośmiu tysięcy
osób. Przyczynił się także do odebrania Maroku organizacji Pucharu Nardów
Afryki, które chciało turniej przełożyć na następny rok. Mistrzostwa kontynentu
przeniesiono jednak do miejsca, gdzie zginęło ponad sto tysięcy ludzi, a jedna
trzecia mieszkańców uciekła i gdzie dokonywano publicznych egzekucji na
stadionie piłkarskim przy akompaniamencie muzyki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stany Zjednoczone
futbolu<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gwinea
Równikowa miała stać się Katarem Czarnego Lądu. To jedno z najmniejszych
państewek w Afryce - <span style="background: white;">jego populacja przekracza nieznacznie
700 tysięcy, a powierzchnia to niespełna 30 tysięcy metrów kwadratowych –</span>
miało stać się krainą mlekiem i miodem płynącą, kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych
odkryto tam potężne złoża ropy naftowej. Gwinea Równikowa przypomina tymczasem
kraj bogactwa nielicznych i nędzy większości. Rozwarstwienie finansowe jest tak
duże, że w regionie, gdzie średnia dochodów na rok wynosi 36 tysięcy dolarów na
głowę – najwyższa na kontynencie - 75 procent mieszkańców żyje w skrajnej
biedzie, za mniej niż dolara dziennie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Elity
stać natomiast dosłownie na wszystko. <span style="background: white;">Prezydent,
Teodoro Obiang Nguema Mbasogo, zafundował sobie trzynaście rezydencji, które
zmieściłyby nawet 50 tysięcy ludzi. W stolicy, Malabo, z okazji przewodniczenia
Unii Afrykańskiej, wybudował kompleks biur i sal konferencyjnych za 600
milionów dolarów, a każdy z przyjezdnych do własnej dyspozycji otrzymał osobny
apartament z basenem. Na amerykańskich kontach rodzina prezydencka zgromadziła
700 milionów dolarów. Jego syn Teodorin, wiceprezydent oraz minister rolnictwa
i leśnictwa, w Kalifornii w okolicy, w której mieszka m. in. Mel Gibson,
posiada luksusową willę wycenianą na 35 milionów dolarów. Oprócz tego dzieła
sztuki warte 18 milionów, kilkadziesiąt samochodów takich marek jak Ferrari,
Porsche, Maserati, Bugatti, Bentley, Aston Martin czy Rolls-Royce oraz jacht
kosztujący pół miliarda. <o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wraz
ze wznoszeniem pałaców oraz życia z coraz większą rozrzutnością i w obrzydliwym
wręcz luksusie, ruszyło fundowanie futbolu oraz budowanie drużyny piłkarskiej,
którą stawiano z równie przesadnym przepychem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do
ligi wpompowano półtora miliona dolarów. A<span style="background: white;">by
stworzyć konkurencyjną reprezentację naturalizowano na prawo i lewo zawodników.
Za przyjęcie obywatelstwa oferowano 200 tysięcy dolarów, a za rozegrany mecz
kolejne dziesięć tysięcy.<span class="apple-converted-space"> Za zwycięstwo
w sparingu z Hiszpanią proponowano 7 milionów premii. Za wygraną w otwierającym
Puchar Narodów Afryki w 2012 roku mecz z Libią gracze mieli dostać milion euro
do podziału, a dodatkowe 20 tysięcy dolarów za każdego strzelonego gola.<o:p></o:p></span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że Gwinea Równikowa
graniczy z samą Brazylią. Ściągali stamtąd futbolistów w takich ilościach, w
jakich pozostałe kraje importują kawę. Kiedy grali w kwalifikacjach do PNA 2013
z Demokratyczną Republiką Kongo, wystawili w podstawowej jedenastce dziewięciu
Brazylijczyków. Trener przeciwników, Claude Le Roy, stwierdził potem, że Gwinea
zachowuje się tak, jakby była Stanami Zjednoczonymi futbolu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To dzięki Brazylijkom damska drużyna narodowa dwukrotnie
zdobyła mistrzostwo kontynentu. Męska ekipa o porównywalnych sukcesach na razie
może pomarzyć. Występowała jedynie jako gospodarz w Pucharze Narodów Afryki
sprzed dwóch lat. W jej pierwszej jedenastce nie wybiegł żaden rodowity
Gwinejczyk, w kadrze łącznie znalazło się 12 naturalizowanych zawodników, a
dowodził nią również obcokrajowiec - Francuz Henri Michel. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pan życia i
śmierci<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; line-height: 150%;">Dzisiaj reprezentacją kieruje Argentyńczyk Esteban Becker,
człowiek, który </span><span style="line-height: 150%;">żeński zespół doprowadził do triumfu w
kobiecym Pucharze Narodów Afryki w 2012 roku. Szkoleniowcem drużyny narodowej
został na trzy tygodnie przed turniejem, zastąpił zwolnionego <span style="background: white;">Hiszpana </span>Andoniego Goikoetxeę. W krainie, gdzie
jedyna władza pochodzi od głowy państwa, to on sam decyduje nawet o tak
prozaicznych rzeczach, jak wybór selekcjonera.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; color: windowtext; line-height: 150%; text-decoration: none;">Teodoro
Obiang Mbasogo</span><span style="line-height: 150%;"> jest jednym z najdłużej panujących prezydentów
na globie. Zawsze zajmuje zaszczytne miejsca w rankingach klasyfikujących
największych tyranów na kuli ziemskiej. Choć wciąż mu daleko pod względem
okrucieństwa i bezwzględności do wuja, Francisko Maciasa Nguema, od którego
przejął władzę. Despoty, który zarządzał państwem w latach siedemdziesiątych.
Jego tyrania stała się tak krwawa, że jedna trzecia mieszkańców uciekła z
kraju. Mówi się o setkach tysięcy zgładzonych. Ludzi kazał rozstrzeliwać
publicznie na plażach lub stadionie piłkarskim, czasami przy akompaniamencie
muzyki. Gdy postępująca paranoja przyczyniła się do tego, że zaczął eliminować
członków rodziny, został pozbawiony urzędu i zabity.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Miał
go zastąpić nowy, lepszy prezydent, ale również i to okazało się pobożnym
życzeniem. </span><span style="background: white; color: windowtext; line-height: 150%;">Teodoro
Obiang Mbasogo</span><span class="MsoHyperlink"><span style="background: white; color: windowtext; line-height: 150%;"> rządzi żelazną
ręką, </span></span><span style="line-height: 150%;">niewzruszony na opozycję polityczną – opozycjonistów
zgniata niczym nic niewarte paprochy, torturuje, porywa, morduje – terror i
korupcja to jego drugie imiona, a malwersacje, wymuszenia oraz
sprzeniewierzenia są na porządku dziennym.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A jego panowanie zdaje się nieograniczone. Lokalne radio w
2003 roku oznajmiło, że prezydent znajduje się w stałym kontakcie z
Wszechmocnym, że jest niczym Bóg w niebie, że dzierży władzę nad wszystkimi
ludźmi, bogactwami oraz rzeczami w kraju – Państwo to ja - mówił. Może decydować
o życiu i śmierci każdego i nie pójdzie za swoje uczynki do piekła, ponieważ to
sam Stwórca przez niego przemawia i daje mu siłę. W wyborach prezydenckich w
2009 roku otrzymał 96% poparcia. Niektórzy głosowali z niemal do głowy przystawionymi
karabinami, jeszcze inni oddawali głosy za całe wioski. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Władza ma monopol na telewizję i informacje. W regionie nie
ma wolnych stacji telewizyjnych, a oprócz tej we władaniu państwa, istnieje
jedna prywatna, którą posiada najstarszy syn prezydenta. Niezależna prasa jeśli
istnieje, to znajduje się w opłakanym stanie finansowym i wydaje się ją
sporadycznie. Pozostałe należą do sojuszników rządu i stosują cenzurę. Decydenci
starają się także kontrolować stacje i lokalne witryny internetowe. Na czas
wyborów zablokowano Facebook i portale antyrządowe. Do dzisiaj dostęp do nich
jest ograniczony. Minister nauki i edukacji ostrzegał w wywiadzie dla miejscowej
rozgłośni, że jakikolwiek przejaw krytyki będzie traktowany jak akt terroryzmu.
Przyjezdni reporterzy są stale obserwowani. Turyści nie mogą korzystać z map
albo robić zdjęć bez zezwolenia, kamery są rekwirowane zaraz po przylocie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pod uciskiem takiej dyktatury ciężko zwracać uwagę na absurdy
rządzące tamtejszym futbolem. A tam piłkarska niedorzeczność goni piłkarską
niedorzeczność. W kadrze narodowej niewielu zawodników łączą jakiekolwiek więzi
z Gwineą Równikową. Urodzeni w zupełnie innych zakątkach planety, jak chociażby
Brazylia czy Hiszpania, bez szans na grę w reprezentacjach, przybywają do tego
środkowoafrykańskiego kraju i występują potem dla niego w meczach
międzypaństwowych. Do tej pory naturalizowano tam 38 Brazylijczyków, 23
Kameruńczyków, 10 Kolumbijczyków, 5 Nigeryjczyków, 4 Senegalczyków i
Burkińczyków, 3 Ghańczyków oraz Iworyjczyków, 2 Hiszpanów i po jednym graczu z
Mali, Liberii oraz Kongo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Żeby utrudnić proces rozpoznania, ilu zawodnikom wręczono
paszporty, wraz z obywatelstwem otrzymują oni nazwiska pasujące do miejscowych.
W sierpniu ubiegłego roku Gwinea Równikowa została jednak wyrzucona z
eliminacji do mistrzostw Czarnego Lądu za umieszczenie w składzie gracz, który
nie miał prawa zagrać. Rok wcześniej w podobny sposób oddała walkowerem dwa
mecze. Najwyraźniej panuje tam taki miszmasz, bo obywatelstwa wręcza się
hurtowo, że sami w tym wszystkim się pogubili. I teraz ta sama rozdająca na
prawo i lewo paszporty Gwinea, ukarana i wykluczona z udziału w kwalifikacjach,
dostała turniej do organizacji. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tajemnica poliszynela<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: white; line-height: 150%;">Skład Gwinei Równikowej zazwyczaj przypomina zupę, w której
wymieszano składniki pochodzące ze wszystkich stron świata. Moglibyśmy w niej odnaleźć
Kolumbijczyków, Hiszpanów, Kameruńczyków, Senegalczyków, Ghańczyków,
Iworyjczyków, Nigeryjczyków czy Liberyjczyków. </span><span style="line-height: 150%;">W obecnej 23-osobowej
kadrze znalazło się 14 piłkarzy, którzy urodzili się w Hiszpanii. W tym
czterech reprezentujących tamtejsze młodzieżówki bądź drużyny rezerw.<span style="background: white;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To będzie turniej absurdów nie tylko ze względu na zespół Beckera.
Raptem dwa stadiony w Gwinei spełniają wymogi, by zorganizować rozgrywki takiej
rangi. Na pozostałych, które będą gościć uczestników, brakowało miejsc
siedzących, reflektorów i odpowiednich boisk. To na nie niedawno przywieziono z
Europy nową murawę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W dwóch z czterech wyznaczonych na organizatorów miast jest
problem z zakwaterowaniem, ponieważ posiadają one po jednym hotelu. Nic to
dziwnego w państwie - jednym z najbardziej skorumpowanych na świecie – gdzie, co
piąte dziecko umiera nie doczekawszy piątych urodzin, średnia długość życia
wynosi 51 lat, prądu i bieżącej wody nie posiada ponad połowa populacji i mają zaledwie
700 kilometrów dróg. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W kraju, gdzie – co trzeba podkreślić – roczny dochód opiewa
na trzy miliardy. Oczywiście należy to do jednych z tajemnic państwowych.
Tajemnicą jest również to, dlaczego na gospodarza Pucharu Narodów Afryki
wybrano krainę, która przyjezdnych mogłaby witać szyldem – „Witajcie w piekle”. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-91740920053433946242015-01-13T02:13:00.003-08:002015-01-13T02:13:54.091-08:00Sekrety i zagadki Southampton<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzM06Cfdy6fglYIFr0Pho9O8urdi9-Ja5fjIUPPMx-VynqZ7YIvEJJKUcyjTQO4mrFF9MWQlIVgLt61E9tYpkU1X6vJuaazul7nJV1cKvMf4uoAFus3-fNHXVoBSaekcIeOitQ8JBeizc/s1600/saints.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzM06Cfdy6fglYIFr0Pho9O8urdi9-Ja5fjIUPPMx-VynqZ7YIvEJJKUcyjTQO4mrFF9MWQlIVgLt61E9tYpkU1X6vJuaazul7nJV1cKvMf4uoAFus3-fNHXVoBSaekcIeOitQ8JBeizc/s1600/saints.png" height="177" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Od
piłkarskiego niebytu, zatracenia się w przeciętności gdzieś na dnie League One,
przez zadziwiające wydarzenia i awans z trzeciej do drugiej, a następnie
pierwszej ligi, po spektakularne mecze i zwycięstwa w Premier League – ostatnie
pięć lat Southampton to nieprawdopodobna przygoda, niedająca się racjonalnie
tłumaczyć, pełna fenomenów, zagadek i sekretów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyobraźcie
sobie zespół, który jednej jesieni traci swojego właściciela, jest zadłużony po
uszy i tylko krok dzieli go od runięcia w przepaść. Nie jest to trudne, takie
rzeczy się zdarzają, pech chodzi tak samo po ludziach, jak i drużynach
piłkarskich. Wyobraźcie sobie zatem, że ten sam klub, w zasadzie już martwy,
tej feralnej jesieni podnosi się z kolan i zaczyna marsz ku górze. Niecałe pięć
lat później kończy go o 65 pozycji wyżej w tabelach angielskich rozgrywek, z
wieloma niezapomnianymi triumfami nad futbolowymi gigantami. W dodatku bez
wielkich pieniędzy, bez kaprysu jakiegoś przebrzydle bogatego biznesmena. Trudne,
prawda? Jeszcze ciężej dociec, jaki sekret stoi za sukcesem „The Saints”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Od zera do czołówki Premier League<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Druga
połowa 2010 roku nie była dla „Świętych” szczęśliwa. Markus Liebherr, od
czerwca 2009 właściciel ekipy, zmarł na zawał serca w sierpniu 2010. W tym
samym miesiącu ze stołka menedżerskiego wyrzucają Alana Pardew, a zespół
wkrótce znajduje się na dnie League One. W październiku 2010 zajmował 22
miejsce, na starcie sezonu został ukarany odjęciem dziesięciu </span><span style="line-height: 150%;">punktów, a rok
wcześniej jego zadłużenie wynosiło 30 milionów funtów.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przeklęty
pech nie odpuszczał, ale wszystko co złe, kiedyś musi się skończyć. I to wtedy
właśnie, paradoksalnie podczas tej nieszczęsnej jesieni, zaczął się marsz
„Świętych” ku futbolowym wyżynom. Nowy prezydent, Nicola Cortese, oraz
szkoleniowiec, Nigel Adkins, przywrócili do życia piłkarskie truchło. Znamy tę
historię doskonale – 25 miesięcy i witają się z powrotem z Premiership. Pełnia
szczęścia i spokojny żywot w najbogatszej z lig. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nic
z tych rzeczy. Tam nic nie może być normalne, to drużyna, która kroczy własnymi
ścieżkami, co zresztą nazywają „The Southampton Way”. Przychodzi lato 2014 roku
i wszystko staje na głowie. Odchodzi menedżer, Mauricio Pochettino, do rywali
ucieka pięciu kluczowych zawodników, a trochę wcześniej żegnają powszechnie
podziwianego za podźwignięcie „The Saints” z klęczek Nicolę Cortese. Z
podstawowego składu, który zdumiewał w poprzednim sezonie, zostało raptem dwóch
regularnie występujących graczy – <span style="background: rgb(249, 249, 249);">José</span>
Fonte, Morgan Schneiderlin - i jeden powracający po kontuzji – Jay Rodriguez.
Les Reed, szef centrum rozwoju, opowiadał wówczas na łamach „The Independent”,
że wyobrażał sobie, jak kolejka zawodników czeka do jego biura i każdy z nich
po kolei wchodzi i mówi, że chce odejść.
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyobraźcie
sobie w tym momencie dalsze losy ekipy – popada w przeciętność, staje się
ligowym szarakiem, a w nieco gorszej wersji ponownie żegna się z Premiership.
Southampton tymczasem, tak jak to ma w zwyczaju, zaskoczył po raz kolejny,
znowu zabił ćwieka niedowiarkom. W zespole po letnim porządnym przemeblowaniu
nie widać ubytku jakościowego. Co więcej, do dzisiaj utrzymuje się w czubie
tabeli. Wydaje się więc klubem niewzruszonym na zawirowania
trenersko-prezydenckie czy transferowy kogel-mogel. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sekret twojego klubu<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
jedna z tych zadziwiających drużyn, która wznosi się ponad swoje możliwości. Bo
rzecz to po prostu niebywała - grać na nosie gigantom futbolu w jeśli nie
najsilniejszej, to zdecydowanie najbardziej wyrównanej i najbogatszej lidze na
świecie. Rzecz niebywała tym bardziej, że dokonuje tego biedak pośród zamożnych,
konstruowany i zarządzany diametralnie inaczej od swoich przeciwników,
zazwyczaj od ręki zbudowanych za niebotyczne sumy pieniędzy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Model
zarządzania Southampton jest na Wyspach wyjątkowy. Nie posiadając środków
pokroju największych, nigdy prawdopodobnie nie będąc globalną marką
porównywalną do tuzów Premier League, swoją silną pozycję zasadzili na
solidnym, juniorskim fundamencie. Ale to przecież model prowadzenia klubu znany
w Europie od dawna, niekoniecznie przynoszący wymierne korzyści sportowe i nie wyjaśniający
w żaden sposób sukcesów ekipy z południa Anglii.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wielu
za sprawcę fenomenalnych osiągnięć „Świętych” uznałoby pewnie Nicolę Cortese.
Przybył do „The Saints”, gdy groziła im likwidacja. I to on w roli prezydenta
od samego początku towarzyszył niezwykłej podróży drużyny. To on odpowiadał za
odważne decyzje, takie jak zwolnienie Nigela Adkinsa, trenera który wprowadził
ich do Premier League, oraz zaryzykowanie i postawienie na Argentyńczyka, który
przedtem z miernym skutkiem kierował jedynie Espanyolem. To on nadzorował całym
projektem, począwszy od sekcji młodzieżowej i akademii piłkarskiej, przez
rozwiniętą sieć skautingową oraz świadomą politykę transferową, po pierwszy
zespół – zaprojektował nawet i określił precyzyjnie to, jak ma wyglądać klubowa
siłownia. Takich wielkich dokonań nie powinno jednak zrzucać się na barki
jednego człowieka. Tym bardziej, że Nicoli Cortese nie ma w zespole od stycznia
2014 roku.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hurtowania talentów<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A
może przyczyn nadzwyczajnych osiągnięć Southampton należy doszukiwać się w sile
ich szkółki, w zwykłej, codziennej, mozolnej pracy nad uzdolnionymi juniorami. Tamtejsza
akademia to z pewnością miejsce zjawiskowe na piłkarskie mapie Anglii. Wskażcie
bowiem drugi taki zakątek, skąd wypromowano graczy pokroju Garetha Bale’a, Theo
Walcotta, Alexa Oxlade-Chamberlaina, czy ostatnio Adam Lallanę, Caluma
Chambersa i Luke’a Shawa. Nie marnujcie czasu, takiego miejsca w ojczyźnie
futbolu po prostu nie znajdziecie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ich
szkółka masowo produkuje utalentowanych piłkarzy, którzy lądują potem w kadrach
najpotężniejszych ekip. Na przestrzeni dekady ukształtowali sześć dzisiejszych
gwiazd futbolu bądź gwiazd dopiero wschodzących, za które wzięli prawie 130
milionów euro. Obecnie w sekcjach młodzieżowych reprezentacji Anglii przewija
się siedemnastu ich zawodników. Les Reed w poprzednim roku na łamach „Daily
Telegraph” zwierzał się ze swojego skrytego marzenia: „Chciałbym zobaczyć na
boiskach Premier League podstawową jedenastkę w całości złożoną z naszych
wychowanków”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak
przystało zatem na wyjątkowy klub, również i system szkolenia nie może być inny
niż wyjątkowy. Rąbka tajemnicy o tej założonej pod koniec lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku akademii uchylił nieco Matt Crocker, były
jej menedżer. Opowiadał dziennikarzom, że wzorem dla nich jest Barcelona oraz
Bayern Monachium z ideą wprowadzania rokrocznie po dwóch nastoletnich zawodników
do pierwszej drużyny, do ligi oraz do niemieckiego futbolu ogółem. Mówił, że chłopcy
zaczynają ćwiczyć już w wieku 8-9 lat, że daje się szansę każdemu z nich,
niezależnie od jego warunków fizycznych albo poziomu wysportowania. Panuje tam skądinąd
przekonanie, że można ich nauczyć wszystkiego, a równie ważne, co umiejętności,
są także charakter i podejście do treningów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Aby
zbudować coś więcej niż sam ośrodek treningowy, Les Reed jeździł po świecie i
obserwował, jak uczy się młodych ludzi, nie tylko przyszłych piłkarzy.
Odwiedził słynną „La Masię”, oglądał szkoły teatralne, akademię tenisową Nicka
Bollettieriego w Stanach Zjednoczonych, Królewski Balet i szkołę tańca Yehuid
Menuhina. Zresztą celem nadrzędnym Southampton było nie tylko stworzenie samej
bazy, lecz środowiska sprzyjającego ćwiczeniu juniorów. Młodzież ma się tam wychowywać,
stąd w centrum szkoleniowym obecność nauczycieli, i spędzać wspólnie czas. A
wszystko po to, żeby wypromowany młodzieniec czuł więź z ekipą. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fenomen
systemu szkolenia „The Saints” próbował przybliżyć dr Richard Elliot, profesor
wydziału socjologii sportowej na Uniwersytecie Southampton Solent: „To klub
dobry w podejmowaniu ryzyka, stawianiu na młodych zawodników, których pozostałe
zespoły prawdopodobnie szybko by się pozbyły”. Wyjaśniał następnie, że
filozofia uczenia rzemiosła piłkarskiego opiera się tam na zupełnie odmiennych zasadach,
że na przykład graczy niskich i słabych fizycznych za dzieciaka nie skreśla się
od razu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Plan doskonały<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Łamigłówka
staje się jednak trudniejsza, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w aktualnym sezonie
żaden z wychowanków nie gra regularnie w podstawowej jedenastce, że najlepszych
sprzedaje się za olbrzymie pieniądze. Na takich przesłankach nie można zbudować
teorii tłumaczącej sukcesy „Świętych”. Tej spektakularnej drogi nie
zawdzięczają gotówce, wybitnym transferom, menedżerom-wizjonerom. Równanie z
tak wieloma niewiadomymi zmienia się w pozornie nierozwiązywalne. Pozornie, bo
być może jego rozwiązania należy szukać w przemyślanym i bardzo rozsądnym
zarządzaniu, skrupulatnym planowaniu i swego rodzaju pietyzmie w każdym
aspekcie prowadzenia zespołu, tego dążenia do perfekcji w nawet najmniej istotnych
elementach futbolu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
poranku piłkarze przechodzą szereg testów badających ślinę, krew, układ
mięśniowo-szkieletowy oraz to czy dobrze przespali noc. Wypełniają kwestionariusze,
za pomocą których sprawdza się ich samopoczucie i nastawienie do treningów.
Przy graczu ugania się gromada fachowców, od trenerów od przygotowania
kondycyjnego i technicznego, przez fizjoterapeutów i lekarzy, po rzeszę analityków
oraz specjalistów od naukowej strony futbolu. Drużyna współpracuje dodatkowo z
placówkami naukowo-badawczymi, m. in. z Uniwersytetem Oxford w kwestiach urazów
bioder i ścięgien. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mo
Gimpel, pracujący w klubie od 16 lat, wdrożył strategię zapobiegania kontuzjom,
która daje nadspodziewane efekty. W Southampton ryzyko odniesienia urazu jest
jednym z najmniejszych w Premiership, zawodnicy na leczeniu tracą zdecydowanie
mniej czasu niż większość rywali. Statystyki z Prozone pokazują ponadto, że od
dwóch sezonów „Święci” należą do czołówki pod względem fizycznym. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
nowoczesnym ośrodku treningowym, wybudowanym za 30 milionów funtów, centralną
rolę odgrywają dwa miejsca – pokój fizjoterapii oraz pomieszczenie zwane „Black
Box”. To pierwsze można by nazwać salą tortur. Zawodnicy trenują tam codziennie
na specjalnych przyrządach. Maszyny rejestrują, w jaki sposób gracz wykonuje
dane ćwiczenie. Jeśli wykona je nieprawidłowo lub nieefektywnie, poczuje ból. Obciążenie
dodaje się dopiero wtedy, kiedy ćwiczenia robione są prawidłowo.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Drugie
pomieszczenie to swoiste centrum dowodzenia, z rzędem monitorów i komputerów,
gdzie żaden mecz, żadna liga, ani żaden zawodnik wart uwagi nie umkną oku
obserwatorów. Ogromna baza danych zawiera kompleksowe informacje dotyczące
graczy, ich osobowość, relacji z rodziną i przyjaciółmi, trybu życia i
treningowych nawyków. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ronald
Koeman spędza podobno długie godziny przed monitorami i już wie, kogo będzie
chciał ściągnąć podczas letniego okienka transferowego. Southampton to w ogóle
klub, w którym wszystko podlega jakiemuś planowi. Powrót do Premier League
zaplanowali na pięć lat, a zrealizowali go znacznie wcześniej. Teraz planują ponoć
podbój nie tylko Anglii, ale także Europy.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-34088748195044892012014-11-09T05:27:00.002-08:002014-11-09T05:27:30.747-08:00Klub, którego nie było<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxnGM7yn1PZ7oexdk_7cW_GRRTHi6Bq3ELtz_h3_h2GkeZAPwXEeCucqqWSbX3Ue0XxzxOrXH_QD9dDnII1VrEbBnUNK8o1In8OvHoD5a2GdASexLhi9gASd_GFeVIBmydBDn32gYIzZU/s1600/western.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxnGM7yn1PZ7oexdk_7cW_GRRTHi6Bq3ELtz_h3_h2GkeZAPwXEeCucqqWSbX3Ue0XxzxOrXH_QD9dDnII1VrEbBnUNK8o1In8OvHoD5a2GdASexLhi9gASd_GFeVIBmydBDn32gYIzZU/s1600/western.jpg" height="222" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zakładasz
klub, który rok później zdobywa wicemistrzostwo kraju, w kolejnym sezonie
sukces powtarza, a na dokładkę sięga po Ligę Mistrzów. Po czym budzisz się i
mówisz do siebie – jaki piękny to był sen. Chyba że jesteś z Australii. Wówczas
wcale się nie budzisz, a jesteś wicemistrzem i wygrywasz Champions League. Oto
piłkarska historia roku.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Urodzony 4 kwietnia<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Założyli
mnie 4 kwietnia 2012 roku. To australijska federacja powołała mnie do życia. W
tym czasie dwukrotnie zdobyłem wicemistrzostwo oraz puchar azjatyckiej Ligi
Mistrzów. Całkiem nieźle jak na dwulatka. Muszę przyznać, że w tak krótkim okresie
przeżyłem wiele niezwykłych i cudownych, a nierzadko nawet dziwnych chwil –
pierwszy sparing, mecz w lidze, pierwsza bramka i zwycięstwo. Młode drużyny,
jak ja, pamiętają takie rzeczy doskonale. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
szczególności zapamiętałem jednak moment, kiedy kibice wybrali mi nazwę - swoją
drogą trochę dziwaczną, lecz tak podobno brzmiała nazwa pierwszego założonego w
Australii klubu – barwy oraz siedzibę.
Od wtedy stałem się Western Sydney Wanderers, moje kolory to czerń i czerwień,
a mój dom znajduje się na niespełna 22-tysięcznym obiekcie Parramatta Stadium.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co
zadziwiające, ten spory obiekt zapełnia się w ponad połowie już w początkowych
moich spotkaniach w A-League. Rozgrywki wystartowały w październiku 2012 roku,
a ja przystępuję do nich dosyć szczęśliwie, bo jednemu z zespołów odebrano
wcześniej licencję. Liga byłaby wówczas 9-drużynowa, więc zaproponowano bym do
niej wstąpił. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Trener z Wysp<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zanim
zaczniemy mówić o rozgrywkach, muszę wspomnieć jeszcze, że zatrudniają mi
trenera. Wiem, że nie będzie to głośne nazwisko. Tak młodziutka i anonimowa ekipa
nie ma na to szans. Niech więc będzie to człowiek porządny w swoim fachu, z
odpowiednią widzą, doświadczeniem i podejściem. Wybór pada na Tony’ego Popovica,
dawniej reprezentanta „Socceroos”, wtedy asystenta menedżera w Crystal Palace.
Jako zawodnik zjadł zęby na kopaniu futbolówki w Anglii. To może być dobre
posunięcie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przydałyby
się jakieś transfery. Uzgodnione oczywiście ze szkoleniowcem, zgodne z jego
wizją prowadzenia zespołu. Rywale ściągnęli Alessandro Del Piero, legendę z
Włoch, oraz Emile’a Heskeya, to potężne chłopisko o uznanym na Wyspach
nazwisku. Próbujemy zatem z Michaelem Ballackiem. Nie ten rozmiar butów, nie
udaje się. Ale udaje się z innym zawodnikiem o cennym europejskim piłkarskim
stażu. To Japończyk Shinji Ono. Przybył ponadto Youssouf Hersi, który spędził
sporo czasu na boiskach holenderskich. Poza tym raczej nieznani gracze bez sumy
odstępnego. W gruncie rzeczy to jakiekolwiek pieniądze na transfery wydaliśmy
dopiero w lipcu 2014 roku – za 100 tysięcy euro pozyskaliśmy Vitora Sabę z
Brescii.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszła
z tego dosyć przydługa dygresja, a ja miałem opowiadać o rozgrywkach. Powiem
wam, że początki bywają trudne. W pierwszych trzech kolejkach nie strzelamy
goli, zdołaliśmy uciułać ledwie punkcik. Jest źle. Presja staje się nie do
zniesienia, fani pragną premierowej wygranej, a szefostwo ślęczy nam nad
głowami i żąda zwycięstw. W końcu jest, upragniony i niezapomniany triumf z
niedawnym obrońcą tytułu Brisbane Roar. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Potem
przychodzą kolejne pojedynki, w jednych wiedzie nam się gorzej, w innych
lepiej, aż nadchodzi zima. U nas jednak wciąż trwa lato. Wygrywamy jeden mecz
po drugim, dziesięć z rzędu. Tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje. Jak to w
ogóle możliwe, że nagle przewodzimy ligowej stawce z pięcioma punktami przewagi
nad drugą drużyną. My - ekipa, która jeszcze parę miesięcy temu nie istniała, gracze
pozyskani wyłącznie za darmochę i trener, który przedtem pierwszym trenerem
nigdy nie był. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gloria victis<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Finał
finałów z Central Coast Mariners przegrywamy niestety 0-2, lecz nic nie szkodzi.
Któż na naszym miejscu płakałby w takiej chwili i złorzeczył na los. Nawet
jeśli mogliśmy, to nie mieliśmy na to po prostu czasu, ponieważ wspomniany los
rzuca nas od razu na głęboką wodę. Po debiucie w rozgrywkach A-League, przyszła
pora na zmagania międzynarodowe. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Muszę
przyznać, że od tego czasu moje życie staje się bogatsze. Odwiedzam krainy, o
których istnieniu nie miałem bladego pojęcia. Wybaczcie mi, jestem jeszcze
młody. Co zastanawiające, w tych egzotycznych regionach miejscowi traktują nas niczym
prawdziwych turystów. Sądzą, że pojechaliśmy tam pozwiedzać sobie miasta, a nie
wygrywać mecze. Są święcie przekonani, że futbolowy żółtodziób, jakim w ich
oczach jestem, nie może zawojować azjatyckiej Ligi Mistrzów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Porażka
z japońskim Ulsan Hyundai utwierdza ich tylko w owym przekonaniu, a mnie w tym,
że początki bywają trudne. Każde następne spotkanie jest wyzwaniem,
wykorzystujemy jednak fakt, że postrzegają nas – mnie, menedżera i piłkarzy -
jako chłopców do bicia. Tymczasem z grupy wychodzimy bez większych problemów –
pierwsze miejsce, cztery zwycięstwa i raptem dwie przegrane. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Faza
pucharowa to nieustanne wahania nastrojów – od zakładania stryczka, zaglądania
futbolowej śmierci prosto w oczy, po momenty zadziwiające i fartowne
zakończenia. Koszmar zawsze kończył się
dla nas happy endem. Mistrza z Japonii, Sanfrecce Hiroshima, wyeliminowaliśmy trafieniem
w 85 minucie i lepszym bilansem goli wyjazdowych. Podobnie było w pojedynkach z
mistrzem Chin, Guangzhou Evergrande. Łatwiej poszło z finalistą poprzedniej
edycji, FC Seulem, bo w tej rywalizacji nie straciliśmy choćby bramki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szczęście sprzyja lepszym<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
decydującym spotkaniu – moje 73 oficjalne - mieliśmy fuksa, owszem. Cuda w
bramce wyczyniał golkiper Ante <span style="background: white;">Čović</span>.
Cuda na naszą korzyść spłynęły również z gwizdka sędziego. A raczej z tego, że
go nie użył. <span style="background: white;">Yūichi</span> Nishimura, ten sam,
który tak wspaniałomyślnie obdarował jedenastką Brazylię na mundialu, powinien
był podyktować przeciw nam trzy rzuty karne. Ale mówią przecież, że szczęście
sprzyja lepszym. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
nasz kapitan podnosił puchar, chciałoby się rzec coś wielkiego, sformułować zdania,
które oddałyby nastrój tej historycznej chwili. Ale brakuje mi słów i mogę
tylko powiedzieć, że ten niebywały wyczyn na żywo widziało czternastu
Australijczyków. Tych samych czternastu plus nasza drużyna było na wielgachnym,
południowoarabskim stadionie podczas pomeczowej ceremonii. Poza tym pustki, ani
jednej żywej duszy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po
kilku dniach od finału wreszcie ochłonąłem i jestem nieco mądrzejszy. Zabrzmi to
trochę buńczucznie, lecz muszę wam powiedzieć, żebyście nie wierzyli w te
wszystkie prawidła piłkarskie, które z uporem maniaka, każdego dnia wrzucają
wam do głów. Klubów nie buduje się latami czy nawet wiekami, nie jest to wcale
tak żmudny proces, a trener nie lepi swojego zespołu Bóg wie ile czasu, aż w
końcu sam nie wie, czy ów proces konstrukcji właśnie dobiegł końca, czy jeszcze
nie. Nie wierzcie, bo my z tych odwiecznych prawideł sobie zakpiliśmy. To masło
maślane dla naiwnych.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Społeczny fenomen<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mi
to zajęło nieco ponad 900 dni. A zaczynałem przecież od zupełnego zera. Nie
miałem nazwy, strojów, siedziby, szkoleniowca oraz zawodników. Dzisiaj powiadają,
że na ziemi australijskiej jestem klubem wyjątkowym. Ta moja wyjątkowość polega
ponoć na tym, że jestem niejako drużyną utworzoną przez kibiców i dla kibiców.
To oni nadali mi pierwszych kształtów, nazwali mnie, ubrali mnie w szaty,
wybrali dom, zadecydowali ponadto jak mam grać i jakie wartości wyznawać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uważają
mnie również za społeczny fenomenem, ponieważ w Australii sympatyzują ze mną
wszyscy bez wyjątku. Gdy od zwycięstwa do zwycięstwa kroczyłem do finału
azjatyckiej Ligi Mistrzów, w ojczyźnie nieistotne stawały się podziały kibicowskie,
a nawet rasowe albo religijne. Tak w ogóle, to zanim przystąpiłem do rozgrywek,
nim premierowy sezon się zaczął, w moim fanklubie było już przeszło 7 tysięcy
członków. Obecnie jest ich 18 tysięcy. A zanim inauguracyjny sezon się
zakończył, na następny kibice wykupili 15 tysięcy karnetów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stadion
sukcesywnie zapełnia się coraz większą rzeszą entuzjastów. Choć przychodzą
tłumnie, to wciąż nie mamy największej frekwencji w lidze. Mamy za to
najbardziej hałaśliwych fanów. Po prostu fantastycznych, oddanych sympatyków.
Dzięki nim atmosfera u nas jest jak na najpotężniejszych europejskich arenach.
Jeśli tak dalej pójdzie, to ten nasz obiekt będzie pękał w szwach i trzeba
będzie wybudować nowszy, zdecydowanie większy. Być może postawi nam go nowy
właściciel. Zapomniałem wam powiedzieć, że po dwóch sezonach, w trakcie których
znajdowałem się pod opieką australijskiej federacji piłkarskiej, trafiłem w
prywatne ręce.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mecze,
walka o punkty oraz puchary, tłum miłośników i stale rosnąca popularność – od
tego wszystkiego można dostać pomieszania. Ja już mam problem z tożsamością.
Jeszcze dwa lata temu nie istniałem, a teraz jestem zespołem z dwoma
wicemistrzostwami kraju i Ligą Mistrzów na koncie. To utwierdza mnie w przekonaniu,
że ja nadal nie istnieję. Nie ma mnie i nigdy nie było. Takie historie nie
zdarzają się na jawie.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-59297549320095253842014-11-04T08:33:00.002-08:002014-11-04T08:33:07.167-08:00Za słabi na Europę?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0X8ZT3RQKqVjKU275qBm29sDwrNsaaLaOxuLOZuYEI3aO1gYxEQD6q8YT3N_E6Fz1fxcTt_Wirzm-t6XHt2XaZl41O9c3lNTBkgdgKJE4waPtoVRvRafKsuakdKw6Af_537Y8U_8WCvc/s1600/goal.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0X8ZT3RQKqVjKU275qBm29sDwrNsaaLaOxuLOZuYEI3aO1gYxEQD6q8YT3N_E6Fz1fxcTt_Wirzm-t6XHt2XaZl41O9c3lNTBkgdgKJE4waPtoVRvRafKsuakdKw6Af_537Y8U_8WCvc/s1600/goal.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Juventus
z nożem na gardle i Romy ciąg dalszy monachijskiego koszmaru – to może być
sądny tydzień dla zespołów z Półwyspu Apenińskiego w Lidze Mistrzów. Któż
mógłby przypuszczać, że już na początku listopada będą one grać o być albo nie
być w Champions League. Pytanie – co z tą włoską piłką – staje się więc coraz
bardziej zasadne.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeśli
Fabio Capello na łamach serwisu goal.com mówi, że Serie A nie jest na tyle
konkurencyjna, by któryś z jej przedstawicieli mógł sięgnąć po puchar Ligi
Mistrzów, a wtóruje mu Marcello Lippi, stwierdzając, że nie uczyni tego żaden
klub z Italii w trakcie najbliższych dziesięciu lat, to w obliczu ostatnich
popisów „Starej Damy” i „Giallorossich” trudno nie przyznać im racji. Jeżeli w
latach dziewięćdziesiątych włoska liga przeżywała dekadę świetności, w
następnym dziesięcioleciu dekadę schyłku, to teraz przeżywa dekadę szurania po
dnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tu żyją smoki<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dawniej
podobno krainy nieznane i takie, w które nie warto się zapuszczać, oznaczano na
mapach napisem „tu żyją smoki”. Podobnym mianem należałoby określić futbolową
Italię lat dziewięćdziesiątych. Dla przeciętnego śmiertelnika-kopacza nie był
to przyjazny teren, każdy jechał tam po najmniejszy możliwy wymiar kary i
niemal wszystkie ekipy wracały na tarczy. Dość powiedzieć, że w latach 1989-1999
na 61 spotkań, jakie tamtejsze drużyny rozegrały u siebie w Pucharze i Lidze
Mistrzów oraz ich eliminacjach, przegrały zaledwie trzy, a wygrały 77% z nich.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">We
wspomnianych powyżej latach kluby z Włoch docierały do 9 z 11 finałów
Pucharu/Ligi Mistrzów. Rywalizację w finałach Pucharu UEFA czterokrotnie
czyniły swoją wewnętrzną sprawą i tylko podczas jednego sezonu nie miały tam
własnego reprezentanta. W sezonie 1989/1990 zgarnęły pełną pulę, sięgając po
Puchar Mistrzów, Puchar UEFA oraz Puchar Zdobywców Pucharów. Wyczyn ten powtórzyłyby
w sezonie 1992/1993, gdyby nie porażka Milanu w inaugurującym Ligę Mistrzów
finale. Dzisiaj kibic z Półwyspu Apenińskiego zachodzi w głowę, jak to się
stało, że z najpotężniejszej, budzącej strach w całej Europie ligi, zrobiła się
im taka, której nie boi się już praktycznie nikt.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obecnie
nie potrafią bowiem doczłapać się do półfinału Champions League od czasów
Interu Mediolan <span style="background: rgb(248, 248, 248);">José</span>
Mourinho. A za dobry sezon należy uznać taki, w którym posiadają reprezentanta
w ćwierćfinale tych rozgrywek. Postrach wśród nich sieją ekipy pokroju
Galatasaray, Benfiki czy Olympiakosu. Kraina futbolowych smoków zamieniła się w
rejon piłkarskich nielotów, notujących blamaż za blamażem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Utracony blask<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Najsilniejsza
niegdyś z lig, w której stężenie gwiazdorów na metr kwadratowy boiska było
zdecydowanie najwyższe, nie miała żadnej konkurencji. Sama dla siebie stanowiła
konkurencję, bo wtedy zdarzały się sezony, kiedy zespoły z Hiszpanii i Anglii
razem wzięte miały tyle samo punktów w klubowym rankingu UEFA, co ich rywale z
Italii. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dawniej
w Serie A wyczuwało się magnetyzm, który przyciągał największe futbolowe
nazwiska. To były rozgrywki z gwiazdozbiorem niespotykanym nigdzie indziej,
romantyczne czasy szatni po brzegi wypchanych piłkarskimi legendami. To była
najpopularniejsza liga, transmitowana przez zagraniczne stacje telewizyjne,
którą dało się oglądać każdej niedzieli nawet na samych Wyspach – popularny
kanał Channel 4 Football Italia. Nowiuteńkie wtedy stadiony, słoneczny kraj,
kilka potężnych drużyn, rokrocznie tłukących się do upadłego o tytuł
mistrzowski i regularnie nokautujące przeciwników zza granicy – włoską ligę
obserwowało się wówczas z wypiekami na twarzy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
dlatego w ten stosunkowo niedawny blask tamtych zmagań tak trudno dziś uwierzyć
i nie uznać go za miraż, coś złudliwego i nieprawdziwego. Bo jak komuś opowiedzieć
o potędze zniszczonej na własne życzenie w ciągu kilkunastu lat? Jak wyjaśnić
komuś, że obiekty straszące obecnie wyglądem, pamiętają jeszcze czasy
świetności; że gwiazdy piłki lgnęły do Włoch niczym do ziemi obiecanej i nie
stanowiły one jedynie domu spokojnej starości; że rekordom transferowym nie
było końca i nikt nie wiedział, co to przykracanie pasa, a rywale, którzy tam
zaglądali, szykowali się wyłącznie na nieuchronne ścięcie głowy? I w jaki
sposób wreszcie wytłumaczyć spektakularny upadek Serie A?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Upadek<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przyczyn
powinno doszukiwać się jeszcze prawdopodobnie w latach dziewięćdziesiątych. W
latach niepodzielnego panowania tych rozgrywek, które swoją wielkością po prostu
się zachłysnęły. To wtedy inne federacje zapoczątkowały zmiany i zaczęły gonić
wyprzedzających ich o parę długości przeciwników z południa Europy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy
Italia tylko patrzyła z zadowoleniem na własną supremację, w Anglii powstawała
Premier League, stopniowo napływały do niej coraz większe pieniądze i światowej
klasy gracze. Nieco później w Hiszpanii swoją galaktyczną erę powoli
rozpoczynał Real Madryt, a niebywałą generację piłkarzy szkoliła Barcelona. W
latach schyłku Serie A w Niemczech reformowano futbol na całego, szkółki
mnożyły się jedna za drugą, budowano areny, liga stawała się coraz zamożniejsza
i atrakcyjniejsza. Kiedy inne państwa rozwijały się piłkarsko, Włochy
zadowoliły się tym, co mają i zostały w tyle.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A
kiedy hossa na włoski futbol się kończyła, w finansowe tarapaty popadały ekipy
jeszcze niedawno szastające gotówką na prawo i lewo. W latach 2002-2004
wyprzedaż w Lazio trwała w najlepsze, a upadłość ogłosiły Parma oraz
Fiorentina. Totalny upadek wieńczyło „Calciopoli”. To ten skandal nad skandale
podkopał pozycję Serie A na tyle, że jej globalny wizerunek cierpi do dziś. Tamtejsze
rozgrywki utożsamia się obecnie tylko z ustawianiem meczów, korupcją,
chuligaństwem, przemocą i rasizmem na stadionach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zmierzch<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sytuacji
wcale nie poprawiają raz po raz wybuchające i zdające się nie mieć końca
kłótnie o decyzje sędziowskie. Pojedynek Juventusu z Romą, który miał być hitem
i wizytówką rozgrywek, stał się plątaniną słów i wypowiedzi na temat pracy
arbitra, długości i szerokości pól karnych oraz tego, kto w tym spotkaniu
rzeczywiście był lepszy. Nic więc dziwnego, że zagraniczny fan zamiast
niemającej wiele wspólnego z piłką chryi, wybierze zmagania przyjemniejsze dla
oka i uszu. W Anglii, Hiszpanii lub Niemczech, choć równie ewidentne błędy
sędziowskie się zdarzają, to spychane są one na margines, a dyskutuje się
niemal wyłącznie o grze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
takiej atmosferze i w czasach, gdy futbol stał się dyscypliną globalną, a kluby
starają się własne marki na świecie umacniać, te włoskie walczą o przetrwanie i
liczą każdy grosz. Nie powinien zatem szokować odpływ gwiazd z Półwyspu
Apenińskiego. Serie A w ostatnich sezonach traciła je jedną po drugiej – <span style="background: white;">Ibrahimović</span>, <span style="background: white;">Kaká</span>,
Thiago Silva, Cavani czy Verratti to raptem niektóre z nich.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeśli
zaś do Italii przybywa jakieś głośne nazwisko, jak chociażby Carlos Tevez, to
tylko dlatego, że nie po drodze było mu z Manchesterem City. W nieco odmiennych
okolicznościach na południowoeuropejski, słoneczny kraj w ogóle by nie
spojrzał. Teraz to liga w odwrocie, skąd wypływa się na szersze wody, a
najbardziej obiecujący zawodnicy szybko wyłapywani są przez zagranicznych
potentatów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piłkarski skansen<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Jest
wiele powodów, począwszy od niskich przychodów z dnia meczowego, przez nikłe
komercyjne źródła zarobku, po problemy z korupcją i przemocą na stadionach.
Brak rozwoju ekonomicznego oznacza, że włoskie kluby zostają w tyle za swoimi
przeciwnikami. Sytuację pogarszają dodatkowo kłopoty samego państwa” – na
pytanie o słabnącą pozycję drużyn z Półwyspu Apenińskiego odpowiadał na łamach
BBC Harry Philp, ekspert finansowy z londyńskiej firmy Portland Advisers.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
całych, przeszło 60-milionowych Włoszech tylko Juventus posiada nowoczesny
stadion. Pozostałe odstraszają i nic dziwnego, że wpływy ze spotkań Romy są
sześciokrotnie niższe niż te Chelsea, a Milanu albo Interu trzy razy mniejsze,
mimo iż posiadają dwukrotnie większy obiekt. Według raportów Deloitte obroty z
dnia meczowego i frekwencja na tamtejszych arenach sukcesywnie maleje. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kibice
zamiast chodzić na przestarzałe, obskurne obiekty, wolą oglądać spotkania przed
telewizorami. W poprzednim sezonie średnia oglądalność na trybunach wynosiła
nieco ponad 23 tysiące, podczas gdy w latach dziewięćdziesiątych ocierała się
bądź przekraczała 30 tysięcy każdego sezonu. San Siro zapełnia się obecnie w
nieco ponad połowie, a rokrocznie stadiony Serie A tracą około 5% widzów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pieniądze nie grają?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ratunkiem
dla włoskich zespołów są środki z tytułu praw do transmisji – 61% budżetu
Juventusu z zeszłego roku. Zdaniem Harry’ego Philipa ekipy z Italii, jak żadne
inne w Europie, są zależne od tego rodzaju źródeł dochodów. Raporty Deloitte
pokazują, że ponad połowa zysków Napoli, Romy oraz Interu w ubiegłych sezonach
pochodziła z samych praw telewizyjnych. To oznacza, że one same generują ogółem
niższe przychody i mają mniej pieniędzy na transfery oraz kontrakty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Serie
A w tym sezonie na wynagrodzenia przeznaczy o ponad 30 milionów euro mniej niż
trzy lata temu. Jedynie Juventus, Roma, Napoli i Fiorentina zwiększyły ostatnio
płace. Zawodnicy, którzy przybyli tego sezonu do Serie A z Premier League, choć
ich gaże spadły trzykrotnie, są wśród najlepiej zarabiających w swoich
drużynach. Nemanja Vidic kasuje w Interze Mediolan 50 tysięcy funtów tygodniowo
i jest najlepiej opłacanym piłkarzem obok Rodrigo Palacio. Micah Richard z
kolei, który poszedł na wypożyczenie do Fiorentiny, ma tam czwarty pod względem
wielkości kontakt. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podczas
letniego okienka włoskie zespoły na zakupy przeznaczyły 328 milionów euro, pięć
lat temu wydały 538 milionów (dane za transfermarkt.de). W samej Primera <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">División</span> na transfery
więcej wyłożyła wielka trójka – Altetico, Barcelona i Real. Premier League zaś
na nowe nabytki wydała trzykrotnie więcej. Tego lata odnotowano w Italii ledwie
trzy transakcje powyżej dziesięciu milionów euro – to już nawet Southampton
przeprowadził ich więcej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czas czekania, czas olśnienia<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
wszystko sprawia, że ligę włoską od tych najlepszych dzieli przepaść, której
nie da się przeskoczyć w ciągu raptem kilku wiosen. Jeśli jednak przyjmiemy, że
pieniądze nie grają w piłkę, to momentami żenującej postawy tamtejszych ekip w
europejskich pucharach nie tłumaczy nic.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Casus
Juventusu jest tutaj symptomatyczny. Zespół, którego dominacja na własnym
podwórku jest tak wyraźna, na Starym Kontynencie traci wszystkie atuty.
Drużyna, która w ubiegłym sezonie zdobycz punktową ustanowiła na niebotycznym
poziomie 102 oczek, w tym samym wygrała zaledwie jeden z 6 meczów w fazie
grupowej Champions League. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Różne
krążą hipotezy tłumaczące futbolową niemoc „Starej Damy” na kontynencie. Mówi
się o nieodpowiedniej mentalności, o ustawieniu 3-5-2, które poza granicami
kraju w ogóle się nie sprawdza i wreszcie o słabości całej Serie A. Fakty są
zaś takie, że na rozkładzie trzykrotnego mistrza Italii wśród klubów, którym
ostatnio nie sprostał, widnieją Galatasaray i Benfika. A już wkrótce może
dołączyć do nich Olympiakos. Ten sam Olympiakos który przeszło dekadę temu
zebrał od turyńczyków cięgi niebywałe, przegrał 0-7. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Futbol
to dyscyplina cykliczna. Jedna dominacja się kończy, następuje kolejna. Jedna
generacja genialnych piłkarzy odchodzi, przychodzi następna. Systemy gry
wydawać by się mogło najgenialniejsze pod słońcem, z czasem są wypierane przez
inne. Serie A miała już swoje lata świetności i teraz czeka na lepsze czasy.
Nikt nie powiedział, że one nie nadejdą, tak jak nikt nie powiedział, że one
nadejść muszą. Póki co Włosi muszą przetrwać nadchodzące dni.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-90636327509738652812014-10-27T15:05:00.003-07:002014-10-27T15:05:47.029-07:00Iana Cathro piętnaście minut sławy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPW8E9HAZlmhEMlS7JZRf-dXfBaKspljHc-8d8CXCPzCl51bxBwOr8ROpoGQUPtllvUFDS_PbtKey1FzcOwSAg8ZxrZqw7dzugSCOFiEvRElf1kQ38JBFNxql1iB3KDl_ZQ12yPfZNxvo/s1600/Ian+Cathro+Valencia+CF+v+Club+Atletico+de+AegNO0bQpmZl.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPW8E9HAZlmhEMlS7JZRf-dXfBaKspljHc-8d8CXCPzCl51bxBwOr8ROpoGQUPtllvUFDS_PbtKey1FzcOwSAg8ZxrZqw7dzugSCOFiEvRElf1kQ38JBFNxql1iB3KDl_ZQ12yPfZNxvo/s1600/Ian+Cathro+Valencia+CF+v+Club+Atletico+de+AegNO0bQpmZl.jpg" height="226" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Są
książki, filmy oraz albumy muzyczne, które potrafią odmienić nasze życie. Dla
Iana Cathro, obecnego asystenta głównodowodzącego Valencii, takim momentem
zmieniającym jego dotychczasowe życie była 15-minutowa sesja szkoleniowa. <span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego
kariera jest niczym błąd w systemie. To jedna z tych historii niesamowitych, która
nawet w piłkarskim świecie - świecie, gdzie przecież cuda są dozwolone i niemal
na porządku dziennym - nie miała po prostu prawa się zdarzyć. Szkot nigdy nie
był wyczynowym graczem, jako zawodnik zatrzymał się na poziomie drużyn
juniorskich drugiej ligi szkockiej. A jako trener zanim wyfrunął do Portugalii
i następnie do Hiszpanii, parał się wyłącznie ćwiczeniem dzieci. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Świat jest mały<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego
losy odmieniły się, kiedy spotkał na swojej drodze Nuno <span style="background: rgb(249, 249, 249);">Espírito<span class="apple-converted-space"> </span></span>
Santo. „Od razu zrozumiałem, że jest on kimś, kto pomoże mi rozwinąć się
zarówno jako trener, jak i człowiek” – opowie później dziennikarzom. Na kursie
organizowanym przez futbolową federację Szkocji trafia na „ogromnego
Portugalczyka”, jak określił go potem w wywiadzie z reporterem BBC, i tak
zaczyna się niezwykła przygoda.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przypadek
chciał, że Santo akurat w tym momencie znalazł się akurat w tym miejscu.
Chciał, żeby Cathro i ówczesny menedżer Rio Ave natknęli się na siebie. Jedno
spotkanie dwóch nieznajomych - Szkot będzie za jakiś czas wspominać o
nietypowej rozmowie z obcokrajowcem, o którym nie wiedział kompletnie nic – zmieniło
życia ich obu. A karierę szkockiego szkoleniowca wywróciło momentalnie do góry
nogami. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bo
ten trenerski naturszczyk - trzykrotnie oblewał egzamin na trenera
młodzieżowego, aż w końcu wyrobienie licencji na szkolenie juniorów uznał za
stratę czasu - podążył za swoim kompanem do ponad 70-tysięcznej portugalskiej
mieściny, by pomagać mu w kierowaniu ekipą, o której przeciętny Europejczyk w
ogóle nie słyszał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sprzedawca marzeń<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
Portugalii na przestrzeni dwóch lat z Rio Ave, zespołu pałętającego się w
dolnych rejonach tabeli i każdego roku walczącego o przetrwanie w Primeira Liga,
zrobili taki, który uplasował się w pierwszej szóstce rozgrywek, wyprzedził
Sporting Lizbonę, dotarł do finałów Pucharu Ligi oraz krajowego pucharu i
wywalczył udział w Lidze Europy. Gdy dokonali tam już swoich cudów, przenieśli
się do jednego z czołowych reprezentantów Primera <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">División</span>. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
tak w ciągu trochę ponad dwóch sezonów 28-latek przebył drogę od trenera
juniorów w Dundee United do pozycji asystenta menedżera w Valencii. Niebywałą
drogę od prowadzenia dzieci poznających dopiero tajniki futbolu, do człowieka,
który zajmuje się profesjonalistami pełną gębą, zarabiającymi w dodatku setki
tysięcy euro. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A
wszystko spowodowała jedna niewinna rozmowa. Gdyby nie tajemniczy jegomość z
Portugalii Ziemia musiałaby prawdopodobnie okrążyć Słońce kilkadziesiąt razy
albo to samo Słońce musiałoby zgasnąć, nim Cathro wyściubiłby nos poza nauczanie
piłkarskiego rzemiosła młodzików i trafił do porównywalnie dużego zespołu, co
Valencia. To tak, jakby spotkał samego diabła, podpisał z nim pakt i tym samym
rzucił w cholerę przeciętne życie w Dundee i wstępując do świata wielkiego
futbolu, zaczął realizować najskrytsze, wstydliwe nawet dla samego siebie,
marzenia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ale
czy Ian Cathro przed spotkaniem swojego „diabła” rzeczywiście wiódł zupełnie
przeciętne życie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W prostocie siła<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
początku swojej przygody z trenerką prowadził piłkarskie kliniki według własnego
pomysłu, w których uczył techniki. Gdy Craig Levein, wówczas menedżer Dundee
United, odkrył, że podopieczni Cathro pod względem przygotowania technicznego
wyprzedzają o lata świetlne rówieśników z jego klubu, natychmiast zatrudnił
młodego Szkota. A ten mając 22 wiosny na karku, został szefem tamtejszej futbolowej
akademii i wkrótce koordynatorem w szkółkach regionalnych szkockiej federacji.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy
obejmował stanowisko w Dundee United, na łamach BBC mówił: „Musimy być pewni,
że dzieci do 13 roku życia otrzymają tyle treningu technicznego, ile to tylko
możliwe. Konieczna jest zmiana podejścia i kultury piłkarskiej – tego jak
chcemy, aby nasi zawodnicy się rozwijali. Należy zrozumieć, jakiego rodzaju
ćwiczenia juniorzy potrzebują w określonym wieku”. 22-letni młokos, bez
większego doświadczenia trenerskiego, już wtedy uważał, że cały system
szkolenia w Szkocji jest zły, że wykorzystywał przestarzałe metody i że rozwój
umiejętności technicznych w tak młodym wieku jest ważniejszy od przygotowania
kondycyjnego. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cathro
to w ogóle piłkarski zapaleniec, który szkoląc dzieci, pracował po 12 godzin
dziennie, siedem dni w tygodniu. Kładł się spać i budził z myślą o futbolu.
Opowiadał, że nie mógł spać po nocach, bo w jego głowie nieustannie kłębiło się
od pomysłów na innowacyjne treningi i ćwiczenia. Nacisk kładł na psychikę chłopców,
na pozytywne nastawienie, myślenie, zadawanie pytań i popełnianie błędów. Piłkarska
filozofia Szkota była niezmiernie prosta - żeby stać się dobrym graczem,
najpierw trzeba opanować posługiwanie się futbolówką niemal do perfekcji,
dopiero potem można zająć się innymi aspektami gry. A za klucz do sukcesu uważał
przede wszystkim otwartość umysłu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W drodze na szczyt?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Właśnie
tej otwartości umysłu zabrakło mu w ojczyźnie, którą opuścił bez żalu. W wywiadach
z dziennikarzami mówił, że jego jedyne wyrzuty sumienia związane są z
porzuceniem młodzików. W tym króciutkim okresie zdążył jednak odnieść dwa
niepodważalne sukcesy. Jednemu na imię Ryan Gauld - tego lata za trzy miliony
funtów odszedł do Sportingu Lizbona, który ustalił klauzulę odkupu zawodnika na
poziomie 60 milionów euro. Drugiemu zaś John Souttar, który to właśnie z jego
przychodni piłkarskiej przeszedł do Dundee United.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
skostniałej Szkocji nigdy nie mógłby zostać menedżerem, ponieważ nie grał w
piłkę na poziomie profesjonalnym. A Szkot to człowiek z ambicją. Choć dokonał
praktycznie niemożliwego, bo z anonimowego pod względem futbolowym Dundee
trafił do słynnej Valencii, to ciągle myśli o samodzielnej pracy. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Wciąż
powtarza, że jego kariera jeszcze na dobre się nie zaczęła, że stale uczy się
trenerskiego rzemiosła i ten sezon jest dla niego niczym ostatni rok na
studiach. Daje sobie trzy lata, by rozpocząć pracę na własny rachunek. Kto wie,
czy nowy rozdział, który wówczas otworzy, nie będzie dla niego równie
zaskakujący i obiecujący. Wszak Andy Warhol stwierdził, że w przyszłości każdy
będzie sławny przez 15 minut. A Ian Cathro nie miał jeszcze nawet swoich pięciu
minut.</span> </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-12928952179668789942014-10-20T00:24:00.003-07:002014-10-20T00:24:37.179-07:00Afrykańskie opowieści niesamowite<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHtTEQzXgAJ4lxXw9lLcIsYBLqYm1JoMm_3ZyI3W6aWm3Xqt0D7PdK57R_elUYkLb1k26Y-xE3SVeuhaAKm17era5_2WVuEP9Sd3y6dXK4JfjCMmDBNWlyPdWAa3lK7qo8njvksM8M8w8/s1600/afryka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHtTEQzXgAJ4lxXw9lLcIsYBLqYm1JoMm_3ZyI3W6aWm3Xqt0D7PdK57R_elUYkLb1k26Y-xE3SVeuhaAKm17era5_2WVuEP9Sd3y6dXK4JfjCMmDBNWlyPdWAa3lK7qo8njvksM8M8w8/s1600/afryka.jpg" height="221" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przyszłoroczny
Puchar Narodów Afryki w Maroko stoi pod dużym znakiem zapytania, a z
organizacji turnieju w 2017 roku zrezygnowała Libia. Tamtejszy futbol jeszcze chyba
nigdy nie stał w obliczu tak poważnego kryzysu. Piłkarski Czarny Ląd przypomina
obecnie powieść grozy, na kartach której aż kotłuje się od wątków to mrożących
krew w żyłach, to apokaliptycznych oraz iście groteskowych, to wreszcie ponurych
i zwyczajnie przykrych.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ghany mundial z dreszczykiem<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">3
miliony dolarów – tyle przetransportował specjalnie wynajęty przez prezydenta
tego kraju, Johna Dramani Mahama, samolot. Tyle wynosił bonus dla piłkarzy
reprezentacji za występy na mistrzostwach – 3 miliony w gotówce. Jeśli do
historii turnieju, jako jeden z najbardziej zaciętych i dramatycznych,
przeszedł pojedynek Ghany z Niemcami, to równie dramatycznie i ciekawie było w
szatni afrykańskiej ekipy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jej
członkowie protestowali, bojkotowali treningi, nie brakowało ostrych sprzeczek
i kłótni – jedna doprowadziła do wyrzucenia z kadry Kevina-Prince’a Boatenga
oraz Sulley’a Muntariego – bo zawodnicy nie otrzymywali obiecywanych wypłat.
Gdyby nie osobista interwencja głowy państwa i wspomniane pieniądze gracze nie
wyszliby prawdopodobnie na kluczowe spotkanie z Portugalią. A jak dużą wagę
przywiązywali do forsy świadczą słowa selekcjonera Kwesi Appiaha, który
dziennikarzom „The Guardian” zwierzał się, że jego podopieczni trzymali kasę,
po 100 tysięcy na łebka, w swoich plecakach w szatni podczas meczu z Ronaldo i
spółką, oraz zdjęcie całującego plik pieniędzy obrońcy Johna Boye. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
jedna z tych afrykańskich opowieści niesamowitych, która być może doczeka się
ekranizacji, hollywoodzkiej superprodukcji. Ta historia bowiem posłużyła za
inspirację dla Darryla Whartona-Rigby, scenarzysty ze Stanów Zjednoczonych,
który właśnie spisuje pierwsze wersje scenariusza. Sam film ma prezentować
dzieje człowieka z Ghany odpowiedzialnego za dostarczenie gotówki, który po
drodze napotyka na różne przeszkody. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigeria anarchii<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stojąca
w płomieniach siedziba futbolowej federacji wieńczyła dzieło zniszczenia,
którego dokonali Nigeryjczycy w trakcie raptem kilkudziesięciu dni. Do dzisiaj
nie wiadomo, co spowodowało pożar i czy ktoś ogień podłożył. Wiadomo jedynie,
że w budynku znajdowały się dowody na milionowe łapówki i korupcję wysoko
postawionych oficjeli sportowych. Znajdowały się, ponieważ wszystkie poszły z
dymem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigeryjski
futbol przypomina ostatnio rozpędzony rollercoaster, który zaprowadził ich
najpierw do raju, kiedy sięgali w ubiegłym roku po pierwszy od 19 lat Puchar
Narodów Afryki i dostarczył względnego mundialowego zadowolenia w czerwcu, a
potem w ciągu sekundy strącił do dziewiątego kręgu piekielnego. Od początku
lipca trwała tam w najlepsze działaczowska zawierucha. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Walka
o stołki zdawała się nie mieć końca. Od prób odwołania ówczesnego szefa związku
piłkarskiego, Aminu Maigairego, wprowadzenia kuratora i wykluczenia z rozgrywek
decyzją FIFA, przez wybory w cieniu tajemniczego aresztowania wyżej
wymienionego Maigariego w dniu głosowania i nowo mianowanego Chrisa Giwę, który
własną elekcję nazwał aktem bożym, po nieuznane wybory i zawieszenie federacji
przez FIF-ę oraz kolejne, już ostatnie głosowanie pod koniec września. Jeżeli
myśleliście, że tylko nasi rodzimi działacze z PZPN-u na szeroką skalę kręcą
lody i biją się o posadki, to przeciętny Nigeryjczyk powie wam zapewne, że nie
macie o tym bladego pojęcia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Równie
niekontrolowany chaos zapanował w samej reprezentacji. Od lipca Stephen Keshi,
człowiek, który doprowadził Nigerię do mistrzostwa kontynentu, a następnie jako
pierwszy czarnoskóry szkoleniowiec wyszedł z nią z grupy na mundialu w
Brazylii, pracował w roli trenera tymczasowego. Został zwolniony po zwycięstwie
nad Sudanem w eliminacjach do PNA 2015 i zastąpiony innym tymczasowym
opiekunem. Nic dziwnego, że Sunday Oliseh na swoim blogu pisał o
najczarniejszych dniach, jakie teraz przeżywa nigeryjska piłka, a Jay-Jay
Okocha stwierdził bez ogródek na Twitterze, że „nasz futbol jest martwy od
dawna”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podwójna tożsamość<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fałszowanie
wieku piłkarzy jest problemem starym niczym świat, przynajmniej ten afrykański
świat. Na Czarnym Lądzie to wciąż niegasnący problem, nawet pomimo wdrożenia
specjalistycznych badań nadgarstków, które potrafią precyzyjnie określić wiek
gracza. Tylko w poprzednim roku z młodzieżowych mistrzostw kontynentu do lat 17
wykluczono 9 zawodników. W obecnym za tego rodzaju szwindel zdyskwalifikowano
na dwa lata Gambię oraz Benin. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Afryka
to specyficzne miejsce, gdzie ludzie często nie znają dokładnej daty swoich
narodzin, sprzyjające oszustwom. Certyfikaty narodzin nie przedstawiają tam
żadnej wartości, bo takowy można sobie kupić podobno w niemal każdym urzędzie.
Dochodzi do tego, że zawodnicy wyróżniający się na młodzieżowych turniejach,
raptem parę lat później kończą kariery. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oszustwa
na innym poziomie wyrafinowania to posiadanie co najmniej dwóch tożsamości.
Niektórzy gracze niczym tajni agenci szastają paszportami na prawo i lewo. Jak
na przykład Ali Sowe - gdy reprezentował barwy sekcji juniorskiej Gambii,
posługiwał się paszportem z datą urodzin ustaloną na 24 czerwca 1994 roku, a
kiedy dwie wiosny wcześniej grał dla klubu Gamtel FC, to dokument wskazywał, że
urodził się 14 października 1988 roku. Albo jak Etekiama Agiti Tady – to
piłkarz z Kongo urodzony w grudniu 1986 roku, występujący w lokalnej ekipie,
który gdy tylko przekroczył granicę Rwandy, stawał się Daddym Birori i czuł się
rodowitym Rwandyjczykiem w dodatku młodszym o cztery lata.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Prezydent i jego stadion-zamczysko<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A
już zupełnie groteskowo zrobiło się w sąsiadującym z Rwandą Burundi. W jednym z
najbiedniejszych państw świata, gdzie średnia zarobków wynosi niecały dolar na
dzień, prezydent Pierre Nkurunziza, wybudował sobie własny, prywatny stadion.
Przypominający z zewnątrz zamek, to jego siedziba, pałac i obiekt sportowy w
jednym. Według reporterów „The Guardian” stadion-zamek tak pasuje do krajobrazu
wszechobecnej nędzy, jak statek kosmiczny do plantacji bananów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gmaszyska
nie wolno fotografować ani filmować, napędzane bateriami słonecznymi posiada
reflektory mogące zdaniem miejscowych zamienić noc w dzień, podczas gdy reszta
kraju skąpana jest w ciemnościach - zaledwie 2% populacji cieszy się
elektrycznością. Stadion-zamek ma ponadto zadaszone trybuny zdolne pomieścić 10
tysięcy widzów. Ogromne, posępne zamczysko i jego nie w pełni normalny,
złowieszczy właściciel – wypisz, wymaluj opowieść spod pióra Edgara Allana Poe.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Głowa
państwa to były wojskowy, żarliwy katolik i wielki pasjonat futbolu. Sam gra w
piłkę na pozycji napastnika w złożonej z dawnych reprezentantów drużynie
Haleluya FC. Jeździ z nią po swojej krainie, odwiedza wioski i pojedynkuje się z
okolicznymi zespołami. Biega po boiskach do utraty tchu i ponoć nawet nie
dostrzega, że w jego królestwie czuć zapach kolejnej wojny domowej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Swoje
dni mroku ma być może za sobą Republika Środkowoafrykańska. W kwietniu wznowiono
tam zawieszone od grudniu ubiegłego roku rozgrywki. Ligę przerwano, kiedy do
władzy doszła rebeliancka frakcja Seleka i rozpoczął się konflikt między
chrześcijanami a muzułmanami, a wraz z nimi prześladowania religijne, czystki
wśród ludności, porwania i gwałty. Wiele klubów nie mogło grać, ponieważ ich
zawodnicy zostali wysiedleni do tymczasowych obozów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
nie pierwszy raz kiedy wojna brutalnie kończy marzenia o grze w piłkę na Czarnym
Lądzie. Tam prawdopodobnie nie ma regionu nienaznaczonego wojną. I w wielu
krajach wciąż nie jest bezpiecznie, choćby na tyle, żeby uprawiać futbol. Libia
zrezygnowała z organizacji PNA 2017 ze względu na przedłużające się walki i
opóźnienia w budowie aren. Rozgrywki ligowe zostały odwołane, a jeśli mecze się
odbywają, to pod szczególnym nadzorem. Wykrywacze metali na stadionach,
strzelaniny w pobliżu, uzbrojone wojsko i helikoptery nieustannie krążące nad
obiektami – to zwykła futbolowa codzienność.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fin de siècle<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
tej iście apokaliptycznej scenerii spustoszenia dokonuje wirus Ebola. W związku
z szerzącą i wymykającą się już spod kontroli zarazą, przełożyć na inny termin
przyszłoroczny Puchar Narodów Afryki pragnie jego gospodarz, Maroko. Jonathan
Wilson informował na Twitterze, że władze Maroka wycofały się z organizacji
turnieju w 2015 roku i chcą go rozegrać w 2016. Nie wiemy jeszcze, jak zareaguje
Afrykańska Federacja Piłkarska.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wiemy
natomiast, że pozostałe reprezentacje kontakt z państwami, gdzie choroba zbiera
śmiertelne żniwo – przeszło cztery tysiące zmarłych – chcą ograniczyć do
minimum. Drużyny narodowej Sierra Leone przed spotkaniem eliminacyjnym do PNA
2015 nie wpuściły do siebie Seszele. Może ona występować wyłącznie poza
granicami swego kraju, a gracze za każdym razem muszą przechodzić przez
rygorystyczne procedury, są dodatkowo badani przed śniadaniem i obiadem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">By
ominąć męczące kontrole lekarskie, selekcjoner powołuje tylko zawodników zza
granicy. Ale nawet to nie pomaga. „Jesteśmy traktowani tak, jakbyśmy byli
chodzącymi chorobami” – żalił się lokalnej prasie Kei Kamara, napastnik.
Niektórzy, aby uniknąć badań, zamiast półgodzinnego przelotu samolotem,
wybierają kilkugodzinną podróż samochodem i nie przyznają się, że pochodzą z
Sierra Leone. Z kolei gwiazda Gwinei, Alhassane Bangoura, nie znalazł się w
kadrze swojej ojczyzny, gdyż nie życzyli sobie tego jego koledzy z Rayo Vallecano.
Tak bardzo obawiali się, że może wrócić z wirusem. Jego zespół spotkania
eliminacyjne gra w marokańskiej Casablance. A w samej Gwinei, podobnie jak i w
Liberii, zawieszono wszelkie futbolowe rozgrywki.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chaos
i strach wypełniły futbolowy Czarny Ląd. Klubowe mecze międzynarodowe albo są
przekładane na inny termin i w inne miejsce przenoszone, albo w ogóle się je
odwołuje. Afrykańska Federacja Piłkarska zauważyła niedawno, że jeszcze nigdy
nie zdarzyło się, by przełożono lub odwołano Puchar Narodów Afryki. Teraz
Afrykańczycy nie wiedzą, czy i gdzie zostaną rozegrane najbliższe dwa turnieje.
Dla nich to koniec piłkarskiego świata. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-12051226700380808152014-10-13T08:39:00.001-07:002014-10-13T08:39:12.924-07:00Polaku, kop piłkę!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1GgHyCsIoUpXH336VCOYN__m2jHcY2X7ii5L4KTVoMDrRoI2ar_Na1NVlF-q4iXo6MO-JCepCy50ApX68GQs5bz0bQwPzATNUnv3gH_qo-xeQenqHjWQMXxkzDohyphenhyphenkSmHox3Ywes-Ko/s1600/polska.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1GgHyCsIoUpXH336VCOYN__m2jHcY2X7ii5L4KTVoMDrRoI2ar_Na1NVlF-q4iXo6MO-JCepCy50ApX68GQs5bz0bQwPzATNUnv3gH_qo-xeQenqHjWQMXxkzDohyphenhyphenkSmHox3Ywes-Ko/s1600/polska.jpg" height="221" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pokonanie
Niemców, aktualnych mistrzów świata, wielkim zwycięstwem było. Ale niech ta
wspaniała wiktoria nie będzie tylko trochę skrzywionym wszechobecnym optymizmem
spojrzeniem na samą kadrę i jej graczy, niech stanie się ona raczej
wielowymiarową wygraną, która pozwoli zerknąć na nasz futbol z nieco szerszej
perspektywy.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zespół na solidnym fundamencie<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z
dużym zadowoleniem odczytuję pomeczowe słowa Zbigniewa Bońka, Adama Nawałki i
innych bezpośrednio związanych z reprezentacją, którzy starają się studzić
emocje i podkreślać, że ta ekipa wciąż jest w budowie. Przekaz zresztą wydaje
się być jasny - choć pokonaliśmy triumfatorów mundialu w Brazylii, to sami
mistrzami w żadnym wypadku nie jesteśmy. I jeszcze sporo wody w Wiśle musi
upłynąć, nim kiedykolwiek nimi będziemy. Drużyna narodowa ciągle przypomina dom
postawiony już wprawdzie na solidnym fundamencie, lecz któremu zdecydowanie
brakuje wykończenia. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy
oglądałem ostatnie minuty pierwszej połowy sobotniej potyczki, nie tylko
widziałem oczami wyobraźni wkrótce tracone gole, ale także, co wydawało się o
wiele gorsze, nasuwały mi się myśli jedynie o tym, jaka przepaść dzieli nas od
rywali. Niemcy przewyższali Polaków na boisku w każdym elemencie futbolowego
rzemiosła – w kulturze gry, jej organizacji, w wyszkoleniu fizycznym i
technicznym, nawet w tak prostym aspekcie jak przyjęcie piłki, wydawało się, że
dzielą nas od nich lata świetlne. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystko,
absolutnie wszystko, przemawiało za nimi. Futbol to jednak piękna dyscyplina,
wymykająca się często prawom logiki. Mamy więc swój wymarzony cud. Mamy
relikwię – poprzeczka bramki, której strzegł w drugiej połowie Szczęsny. Mamy
również bohaterów, zasługujących na słowa najwyższego uznania. Ale za tym
triumfem niech nie skrywa się wyłącznie fala tymczasowego, powszechnego
upojenia piłkarskiego. Niech to spotkanie stanie się jasnym i wyraźnym sygnałem
do zmian.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bij mistrza<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hasło
„bij mistrza” powinniśmy zatem natychmiast uzupełnić tak, aby brzmiało „bij
mistrza i ucz się od mistrza”. Niemcy swój najgłębszy kryzys już mieli. My w
tym kryzysie siedzimy permanentnie od kilkunastu lat. Nasz zachodni sąsiad
szybko znalazł drogę ucieczki od futbolowego marazmu i dzisiaj zbiera owoce reform
dokonanych przeszło dekadę temu. My w marazmie ugrzęźliśmy na dobre. Wygrana z
ekipą Joachima Löwa, czy tego chcemy czy nie, po prostu tego nie zmieni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Może
warto byłoby trzeźwym okiem spojrzeć na ten nasz rodzimy futbol właśnie teraz.
Zobaczyć, że poziom ligi znacznie odbiega od tych raptem solidnych lig
europejskich. Że na klub w Lidze Mistrzów czekamy szmat czasu. Że kadra w
rankingu FIFA ocierała się o dno. Że nie szkolimy taśmowo i nie szlifujemy
piłkarskich talentów, a to, że przytrafił nam się Robert Lewandowski, Łukasz
Piszczek czy Wojciech Szczęsny jest raczej dziełem przypadku. I że właściwie dogodniejszego
momentu, aby zmiany na lepsze zapoczątkować w zasadzie nie będzie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zwykło
się mówić, że wielkie zwycięstwa rodzą wielkie zespoły. Niech więc ten mecz stanie
się mitem założycielskim, początkiem drogi tej drużyny do wielkości. Bo my tego
potrzebujemy, potrzebujemy idoli pełną gębą, Lewandowskich, Szczęsnych i
pozostałych, by cokolwiek w tej dyscyplinie drgnęło. Coś, co przydarzyło się w
zupełnie innej, odległej od piłki dziedzinie sportu. Gdyby nie objawił się nam
Adam Małysz, społeczny fenomen, nie mielibyśmy obecnie takiego bogactwa w
skokach narciarskich. Śmiem twierdzić, że bez niego nie byłoby ani Kamila Stocha,
ani rzeszy utalentowanych skoczków.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Piłkarze mimo woli?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak
teraz bez narodowego, zdrowego piłkarskiego entuzjazmu nie pójdziemy o tych parę
kroczków do przodu. Znakiem obecnych czasów są puste boiska i młodzież
uzależniona od technologii. Jeżeli jako dwudziestoparolatek cierpię na
chroniczny niedobór towarzyszy do zwyczajnej gierki w piłkę, jeśli najczęściej
spotkania odwołuje się z powodu braku składu, to coś z tym naszym krajem,
zafiksowanym przecież na punkcie futbolu nieuleczalnie, jest nie tak. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
tym upatruje najdonioślejszej roli PZPN-u – by dzieci do uprawiania tej
dyscypliny zachęcić. System szkolenia i szkółki to tylko następny krok, lecz
bez tego pierwszego, najważniejszego, nie będzie kolejnych. Zawodnicy swoje
zadanie zrealizowali z nawiązką, pora aby Zbigniew Boniek i jego
współpracownicy wykonali dalszą część roboty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sobotnia
wygrana ma dla mnie wreszcie jeszcze jeden, bardziej intymny wymiar. Przez tyle
lat zachodziłem w głowę, jak to możliwe, że w prawie 40-milionowym państwie nie
potrafimy wyszkolić chociaż osiemnastu światowej klasy graczy. Lata upokorzeń
utwierdziły mnie w przekonaniu, że my w piłkę zwyczajnie kopać nie umiemy i że
to się nie zmieni nigdy. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Mówiąc
polski piłkarz, pamięcią wracałem do filmu „Sportowiec mimo woli” i popisowej
roli Adolfa Dymszy. Przypadek sprawił, że główny bohater musiał udawać wyczynowego
hokeistę. Koniec końców wyszedł na tym dobrze, co z przekąsem komentował potem ,
że jest „dziedzicznie obciążony sportem”. W naszych zawodnikach widziałem
takich właśnie przebierańców, udających zawodowców. Zwycięstwo z Niemcami
pokazało mi, co uznaję za jego największą wartość, że futbolowymi niedołęgami
wcale nie jesteśmy. </span> </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-21169443194496133172014-09-25T23:27:00.002-07:002014-09-25T23:27:36.186-07:00Korupcja w FIFA niejedną ma twarz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEhcB4XybSfXMjB7gFJffUeRHmXijGpJRSRkjA46971S3_gmuLHJk6IGIRBZbGXUNpNUL-wAOVgAD9WJ16egLKhBLq700TggyjGUeb08kVTrlY1z0Qpzio6jv3hiuM3D7U6FkH4Y4XaM/s1600/fifa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEhcB4XybSfXMjB7gFJffUeRHmXijGpJRSRkjA46971S3_gmuLHJk6IGIRBZbGXUNpNUL-wAOVgAD9WJ16egLKhBLq700TggyjGUeb08kVTrlY1z0Qpzio6jv3hiuM3D7U6FkH4Y4XaM/s1600/fifa.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy
kontrolą finansów jakiejkolwiek firmy może zajmować się człowiek, który
wcześniej dokonywał finansowych matactw? W FIFA, organizacji skorumpowanej na
wskroś, najwidoczniej może. Czy w ogóle w którejkolwiek innej federacji sportowej
możliwe byłoby przyznanie mistrzostw państwu, które mistrzem jest, ale w
łapówkarstwie? W FIFA, olbrzymiej korporacji nastawionej wyłącznie na zysk,
jest to jak najbardziej możliwe.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tę
opowieść, choć korupcyjnych wątków znaleźlibyśmy tam bezlik, należałoby zacząć
od Canovera Watsona. To członek Komisji ds. audytów i legalności FIFA,
aktualnie zawieszony w obowiązkach. Parę dni temu ten człowiek dbający o
wiarygodność finansową FIFA został zatrzymany przez policję i oskarżony o oszustwa
oraz pranie brudnych pieniędzy. I chociaż jego sprawa nie dotyczy bezpośrednio
futbolu, to chyba tylko tam o prawość mogą dbać ludzie, tej prawości nie mający
za grosz. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ta
afera to jednak zaledwie mała, zabłąkana chmurka na pociemniałym nieboskłonie.
Burzy z piorunami należy oczekiwać gdzie indziej, w jeszcze innej korupcyjnej
opowieści. FIFA jest bowiem niczym otwarta księga, w której, gdzie nie
spojrzysz, tam z łatwością dostrzeżesz przekręt
i wyczujesz łapówkarski smród. A obecnie zapach szwindlu czuć w niewielkim, aczkolwiek
obrzydliwie bogatym, Katarze. To przy jego wyborze na gospodarza mundialu
zabrakło wspomnianej prawości.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Raport Pelikana<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
ten niepozorny kraj może doprowadzić do prawdziwego trzęsienia ziemi w
szeregach instytucji i zawalić cały świat Blatterowi oraz jego świcie. „The
Guardian” pisał niedawno o najpoważniejszym kryzysie, jaki przydarza się
właśnie FIFA od momentu jej założenia. A chodzi o raport Michaela Garcii, który
ma pozbawić stanowisk kilku prominentnych oficjeli, wytaczając wobec nich
najcięższe działa, czyli kryminalne zarzuty, i odebrać mistrzostwa Katarczykom.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego
twórca przybył do tej międzynarodowej federacji w czerwcu 2012 roku i stanął na
czele komórki dochodzeniowej Komisji Etyki. Badając proces wyboru organizatora mundialu
2022, otrzymał wolną rękę, mógł pytać oraz węszyć wszędzie i do woli. Na
podstawie rozmów z 75 świadkami i po zapoznaniu się z prawie dwustu tysiącami
stron dowodów, stworzył 350-stronicowe sprawozdanie, w którym kwestionuje ponoć
decyzję o mianowaniu państwa Bliskiego Wschodu. Można napisać, że ponoć,
ponieważ raport przeczytały dotychczas jedynie cztery osoby, nie trafił on nawet
w ręce Blattera i z pewnością nigdy nie zostanie opublikowany, gdyż działacze jego
upublicznienie zdążyli już zablokować. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sam
Garcia na jednej z konferencji wzywał organizację do większej transparentności,
lecz transparentność to ona ma najwidoczniej w największym poważaniu. O całym jej
pustosłowiu opowiadał podczas audycji dla australijskiej stacji radiowej ABC
tamtejszy polityk, Nick Xenophon: „Kodeks Komisji Etyki przepisano na nowo i
głosi teraz, że członkowie Komitetu Wykonawczego nie muszą w ogóle zwierzać się
z tego, o czym z komisją rozmawiali. Transparentność i odpowiedzialność, jeśli
chodzi o tę instytucję, poszła sobie w siną dal”.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">O
sprawozdaniu można na razie jedynie gdybać. Opierał się podobno na materiałach
zebranych przez dziennikarzy „The Sunday Times”. To oni zdemaskowali nieuczciwą
działalność Kataru. Według nich prowodyrem w rozdawaniu łapówek na prawo i
lewo, swoistym asem pikowym w katarskiej talii, był Mohammed bin Hammam. Ten
sam, który aby wygrać walkę o fotel prezydencki w FIFA, korupcyjną machinę rozkręcił
do rozmiarów wręcz niemożebnych. I jak się później okazało dzięki śledztwu reporterów
angielskiej gazety, on wtedy zabawę w korupcję dopiero zaczynał. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">K(atar) jak korupcja</span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
„The Sunday Times” swoimi rewelacjami rzuciło nieco światła na ten mroczny
światek, stęchły od układów i układzików, gdzie za zamkniętymi drzwiami, w
kompletnej tajemnicy dokonuje się milionowych przekrętów i nielegalnych
płatności, a wszystko w atmosferze wykwintnych kolacji, wzajemnego poklepywania
się po plecach oraz wręczania sobie luksusowych podarków.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przechwycone
wiadomości e-mail, listy i wyciągi z kont bankowych ujawniły, że bin Hammam
posiadał zupełnie osobny budżet, którym mógł rozporządzać, jak tylko chciał. Przekupstwo,
szemrane interesy, imprezy, kosztowne upominki - w sumie na zapewnienie
poparcia własnej ojczyźnie spożytkował przeszło 5 milionów funtów. Żurnaliści z
Anglii donosili o dziesiątakach operacji pieniężnych w wysokości od 200 tysięcy
wzwyż. Gotówka pofrunęła na konta co najmniej trzydziestu futbolowych federacji
z Czarnego Lądu, a ich szefów Katarczyk gościł na wytwornych ucztach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Najhojniej
podobno opłacał działaczy z najdłuższym stażem, tych najbardziej wpływowych. W
2010 roku FIFA zawiesiła dwóch oficjeli z Afryki, których na przyjmowaniu
łapówek przyłapano. Na tydzień przed głosowaniem około pół miliona odebrał Jack
Warner, wówczas wiceprezydent, boss związku CONCACAF. Kiedy został zmuszony do odejścia,
a Katar wybory wygrał, dostał od bin Hammama dodatkowe półtora miliona. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj
wielu z tych, którzy opowiedzieli się wtedy za krajem Bliskiego Wschodu, nie ma
już w szeregach organizacji. Albo składali dymisje ze względu na toczące się
przeciwko nim procesy o wykroczenia finansowe, albo chcieli się jak najszybciej
usunąć w cień. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jacques
Anouma z Wybrzeża Kości Słoniowej oraz Issa Hayatou z Kamerunu za poparcie
katarskiej kandydatury zainkasowali po 1,5 miliona dolarów. Reynald Temarii
zaś, wówczas członek Komitetu Wykonawczego z ramienia Oceanii, zwierzał się
dziennikarzom, że w zamian za głos otrzymał 12 milionów. Kiedy został
zawieszony w obowiązkach i szykował się do rezygnacji, wkroczył bin Hammam. Za
jego namową i trzystu tysięcy, które od niego dostał, postanowił ze stawianymi
mu zarzutami powalczyć w sądzie. Zawieszenie udało się dzięki temu przesunąć w
czasie i nie dopuścić tym samym do głosowania jego zastępcy Davida Chunga,
który swój głos miał oddać na Australię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Komitet
wyborczy Kataru oczywiście zarzekał się wielokrotnie, że bin Hammam nie posiadał
żadnego wpływu na ich kampanię, a był wyłącznie kimś w rodzaju mentora. Tymczasem
nikt nie jest w stanie odnieść innego wrażenia jak to, że Katarczycy mistrzostwa
sobie po prostu kupili. Tej rozkręcającej się korupcyjnej spirali pragną
zapobiec światowi potentaci typu Visa,
Adidas, Nike czy Coca-Cola, od lat łożący na futbol ogromne sumy. Domagają się,
by korupcyjne zarzuty wziąć wreszcie na serio i rozprawić się z tą sprawą raz i
na zawsze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">Jak w zegarku</span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obserwując
jednak niemrawe podrygi FIFA w tej i wielu innych kwestiach, jak chociażby w niedawnym
incydencie z zegarkami, możemy być pewni, że korupcyjny smród nad instytucją będzie
się unosił jeszcze bardzo długo. Bo jeśli Komisja Etyki, stojąca na straży
uczciwości, zakazuje odbierania jakichkolwiek prezentów przez działaczy, a Ci
mimo wszystko prezenty ochoczo przyjęli i dopiero po trzech miesiącach
obiecują, że je zwrócą, to widocznie tamtejszy kodeks etyczny jest taki, jaki chcą,
by był. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powinniśmy
zresztą wiedzieć, że kodeksy to rzecz względna. Bo Michel Platini zegarka ani
myśli zwracać, gdyż jego zdaniem podarunków się nie oddaje. Greg Dyke,
prezydent angielskiego związku piłkarskiego, mówi o tych wartych 16 tysięcy
funtów, luksusowych urządzeniach wprost ze Szwajcarii niczym o błahostce nie
wartej nawet funta kłaków – w wywiadach schlebiał sobie, że na okrągło dostaje tego
typu upominki. Pozostali zaś udają wielkie zdziwienie, co do ich ceny, a FIFA
wyceniała je na 117 funtów za sztukę, tak by suma mieściła się w ryzach kodeksu
Komisji Etyki.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Skoro
już afera zegarkowa narobiła takiego zamętu, to na rozstrzygnięcie dużo
poważniejszego skandalu katarskiego nie ma najmniejszych szans. Ale może w tej
organizacji wszystko działa prawidłowo, tak jak w tym kosztownym szwajcarskim
zegarku. Podarunki otrzymują najodpowiedniejsze osoby, łapówki zawsze wypłacane
są na czas, a mundialami obdarowuje się tych, którzy zapłacą najwięcej. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-720222514894411792014-09-16T07:16:00.003-07:002014-09-16T07:16:45.752-07:00Małe, a cieszy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMAXxEH3DUXqKSXoon6XaiaUa-Z2gX2mFoNFdIdiNrqr2MGlSy0lhGMqMt8D48578d1h2vUmF8e11NaZpfRN_Ka-pzBr3aGH4t1zNg72PGtrpnl7pdf697dBMDVsuldf2Y9B3-Awnt6F4/s1600/monti.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMAXxEH3DUXqKSXoon6XaiaUa-Z2gX2mFoNFdIdiNrqr2MGlSy0lhGMqMt8D48578d1h2vUmF8e11NaZpfRN_Ka-pzBr3aGH4t1zNg72PGtrpnl7pdf697dBMDVsuldf2Y9B3-Awnt6F4/s1600/monti.jpg" height="192" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zapomniany finalista Pucharu Mistrzów,
niedoszły bankrut, kluby jeszcze kilkanaście lat temu nieistniejące – w tej
edycji Ligi Mistrzów nie zabraknie sensacyjnych uczestników, piłkarskich
maleństw w turnieju gigantów. Drużyn po przejściach, dla których już sam udział
w tych elitarnych rozgrywkach będzie przyjemnością samą w sobie, a dla nas ciekawą
i przyjemną przystawką do dań wieczoru.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zapomniany
finalista Pucharu Mistrzów<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wielu prawdopodobnie uznałoby Malmö FF<b> </b>za malucha dopiero wkraczającego i
poznającego wielki piłkarski świat. Wszak to drużyna, która w rundzie grupowej
Ligi Mistrzów dopiero debiutuje, a dwa lata temu po raz pierwszy występowała w
fazie grupowej Ligi Europy. Ale to również zespół, choć o tym się już raczej
nie pamięta, który zagrał w finale Pucharu Mistrzów. <b><o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W 1979 roku ten szwedzki klub pod wodzą Boba
Houghtona zmierzył się w walce o trofeum z Nottingham Forest innego Anglika,
słynnego Briana Clougha. Spotkanie przegrał 0-1, a wcześniej, w ćwierćfinale,
pokonał w dwumeczu Wisłę Kraków 5-3. Warto wspomnieć, że ekipa prowadzona przez
Oresta Lenczyka awans miała w garści przez większość dwumeczu. W pierwszym
spotkaniu wygrała z rywalem 2-1, a w rewanżu prowadziła 1-0 do 65 minuty.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">Do Champions League zawitał zatem jedyny
finalista Pucharu Mistrzów ze Szwecji, a także jeden z najbardziej
utytułowanych tamtejszych klubów. Za tym niepozornym i lekceważonym obecnie Malmö
skrywa się 17-krotny zdobywca tytułu mistrzowskiego i 14-krotny krajowego pucharu.
Jedynym, który może się z nim równać w państwie jest IFK </span><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;">Göteborg</span><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"> - po mistrzostwo sięgał 18 razy, a na arenie europejskiej wsławił się
zdobyciem dwóch Pucharów UEFA w latach osiemdziesiątych.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">Malmö to zespół, którym w latach 1984-1989
dowodził Roy Hodgson i w którym wychował się Zlatan Ibrahimović, najdroższy do
tej pory piłkarz wytransferowany ze szwedzkiej ziemi. To najbogatsza tamtejsza
drużyna z budżetem w 2014 roku na poziomie 10 milionów euro. Ale to również
ekipa, która wróciła z bardzo dalekiej podróży. Podróży wprost z piłkarskiego
piekła. Piętnaście lat temu sięgnęła dna, spadając do drugiej ligi. Zarówno dla
kibiców Malmö, jak i sympatyków rodzimego futbolu musiało to być nie lada
szokiem, gdyż to tak jakby z Primera </span><span style="background: white; color: #252525; line-height: 150%;">División</span><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"> pożegnała się Barcelona. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj do tych smutnych czasów nikt już nie
wraca. Bo od tamtego czasu w klubie zmieniło się praktycznie wszystko – od
stadionu, od 2009 roku grają na nowiuteńkim, po system szkolenia i sposoby
zarządzania. Zmieniło się na tyle, że dla niektórych innych zespołów, to oni
stanowią za wzór do naśladowania. Shamrock Rovers z Irlandii spędziło podobno
szmat czasu na obserwowaniu metod pracy w Malmö.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A ten pierwszy szwedzki klub w Champions League
od 2000 roku młodzieżą stoi. W 25-osobowej kadrze tylko czterech zawodników ma na
karku 30 lub więcej wiosen - średnia wieku to niespełna 24 lata. I ta
młodziuteńka drużyna, która od trzech lat każdego sezonu na transfery nie
wydała więcej niż 300 tysięcy euro, która według serwisu transfermarkt.de jest
wyceniana na trochę ponad 12 milionów, którą kieruje były reprezentant i
selekcjoner Norwegii Åge Hareide, stanie naprzeciw prawdziwych futbolowych
olbrzymów – Atletico Madryt i Juventusu Turyn. Wówczas naprawdę poczuje się
niczym piłkarski maluch.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niedoszły
bankrut<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">Jeszcze kilka lata temu ten najbardziej
utytułowany słoweński klub - </span><span style="line-height: 150%;">12 tytułów mistrza kraju, osiem
pucharów i cztery superpuchary na koncie, jeden z trzech, które nigdy nie zajrzały
do drugiej ligi - chylił się ku upadkowi. W latach 2004-2008 ten ligowy potentat
chwiał się w posadach. Długi NK Maribor w pewnym momencie sięgały czterech
milionów euro. Drużynie groziło rozwiązanie. Nie było ich stać na zakup
piłkarzy, jego kadrę wypełniali gracze z rezerw i sekcji młodzieżowych, a
obcokrajowców sprowadzano jedynie za darmo. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Najczarniejsze
dni, kiedy w lidze nie uplasował się ani razu powyżej trzeciego miejsca, choć na
otuchę w Pucharze Intertoto w 2006 roku zdołał pokonać Villarreal, Maribor ma
już dawno za sobą. W ciągu tych paru wiosen perspektywy piłkarskie w zespole
zmieniły się tak bardzo, że chude czasy należy tam uznać za zamierzchłą
przeszłość. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odkąd
w 2009 roku dyrektorem sportowym został <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Zlatko Zahovič, żywa legenda futbolowej Słowenii, to klub ligę
wygrywał pięć razy, utrzymuje obecnie passę czterech tytułów z rzędu, spłacił
wszystkie należności, gra na odnowionym stadionie i trzy razy rok po roku grał
w rundzie grupowej Ligi Europy. W ubiegłym sezonie z grupy wyszedł i odpadł po
zaciętych bojach – remis 2-2 i porażka 1-2 – z późniejszym triumfatorem
Sevillą, a teraz właśnie po czternastu latach absencji zawitał do Champions League.
<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">Dokonał tego pod rządami </span><span style="background: rgb(249, 249, 249); line-height: 150%;">Ante Šimundža</span><span style="background: rgb(248, 248, 248); line-height: 150%;">, trenera, który przedtem przez trzy lata był asystentem w
Mariborze, a kiedy rozpoczął samodzielną</span><span style="line-height: 150%;"> przygodę z trenerką,
od 2011 roku, to drużyny zmieniał pięciokrotnie - w samym 2013 trzykrotnie.<span style="background: rgb(248, 248, 248);"> Do tych elitarnych rozgrywek wprowadził
zespół młody, gdzie raptem czterech zawodników przekroczyło trzydziestkę i
który na transfery w ostatnich trzech sezonach wydał tyle, co nic – 180 tysięcy
euro. </span>I tak na przestrzeni dekady Maribor przebył drogę od niedoszłego
bankruta do krajowego giganta i uczestnika Ligi Mistrzów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Potentat z Białorusi<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do
Ligi Mistrzów po raz pierwszy wtargnęli zupełnie niespodziewanie w 2008 roku. Z
budżetem w wysokości 1,5 miliona euro mogli wyglądać na żebraka, który wprosił
się na wykwintny piłkarski bal. Mieli tam zagościć na milisekundę, jedną krótką
i kompletnie niezwykłą dla nich chwilę. BATE Borysów tymczasem na balu zabawia
się do dziś, niemal rokrocznie awansując do fazy grupowej Ligi Mistrzów albo
Ligi Europy. W Champions League zagrają właśnie po raz czwarty. Z dawnego Bloku
Wschodniego podobną regularnością w grze w pucharach mogą pochwalić się tylko
Szachtar oraz Zenit.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rywalizacja
z Porto, Szachtarem czy Athletic Bilbao jest im niestraszna. Nie dla klubu,
który w swych krótkich dziejach występów na arenie europejskiej zdążył rozprawić
się z Bayernem, Evertonem czy Villarrealem oraz zremisować z Juventusem,
Milanem i PSG. A przecież mówimy o
ekipie, której budżet nie wynosi nawet tyle, co kontrakty największych
futbolowych gwiazd i którą raczej się lekceważy na Starym Kontynencie niż
docenia. Jeszcze niedawno Bułgarzy z Lewski Sofia określali ich jako
„robotniczy zespół ze sztucznego państwa”. A dwa lata temu Holger Badstuber po
przegranym 1-3 meczu Bayernu z Białorusinami opowiadał dziennikarzom: „Nie mam
pojęcia, w jaki sposób taka drużyna strzeliła nam trzy gole”. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Klub,
który na piętnaście lat zniknął z piłkarskiej mapy - założony na nowo dopiero w
1996 roku - nazwany od lokalnego zakładu samochodowego i ciągników elektrycznych,
z przemysłowego, 150-tysięcznego miasteczka, w swoim kraju jest prawdziwym
hegemonem. Mistrzostwa od ośmiu lat kolekcjonuje seryjnie, a na przestrzeni
ostatnich osiemnastu poniżej drugiego miejsca schodził zaledwie dwukrotnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">U
naszych wschodnich sąsiadów BATE uchodzi również za społeczny fenomen. To <span style="background: white; color: #111111;">nie tylko pierwsza białoruska drużyna,
która wdarła się do Champions League, lecz także pierwsza, która podniosła
poziom piłki nożnej w tym kraju do rangi zjawiska masowego. Zdaniem tamtejszych
ekspertów dzięki graczom z Borysowa zainteresowanie futbolem wzrosło
wielokrotnie. Ich sukcesy otworzyły umysły Białorusinów na tę dyscyplinę. Ich
mecze ogląda więcej widzów niż spotkania reprezentacji. Po bilety ustawiają się
tysiące ludzi, kolejki do kas zazwyczaj sięgają kilkuset metrów. O wejściówki
ciężko, a u „koników” cena dochodzi do 200 dolarów.<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nic dziwnego, to przecież zespół, który pokonał
m. in. Bayern Monachium. To zresztą fenomen tym bardziej zjawiskowy, bo trzeba
dodać, że po europejskich arenach rozbijał się ze składem wypchanym raczej zawodnikami
rodzimymi. W jego obecnej kadrze znajdziemy zaledwie pięciu obcokrajowców. Do
tej pory potrafił zachwycić futbolowy świat pojedynczymi spotkaniami, więc może
wreszcie nadeszła pora, by wprawić w zachwyt pierwszym, historycznym awansem z
grupy Ligi Mistrzów. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bogacz
z Razgradu<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To najbardziej niesamowity z uczestników
tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Nie tylko reprezentujący najmniejsze
miasteczko w Champions League, 30-tysięczny Razgrad, choć mecze rozgrywa na obiekcie
w Sofii, ale także najmłodszy, powstały przed trzynastu laty. Jeszcze pięć lat
temu grał na boiskach trzecioligowych, teraz odwiedzi stadiony Realu oraz
Liverpoolu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Za tak nieprawdopodobną podróżą z piłkarskiej
prowincji Bułgarii na stadiony świata odpowiadają bracia Domusziew, potentaci w
branży farmaceutycznej. Kiedy przejmowali klub, ten znajdował się w drugiej
lidze. Z perspektywy paru lat możemy powiedzieć, że ich celem nie była żmudna
dłubanina przy zespole i szkółce młodzieżowej, oni wybrali drogę na skróty. Już
pierwszy sezon pod ich władaniem naznaczony był sporym sukcesem – historycznym
awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej. Następny stworzył kolejną szokującą
historię – Łudogorec zdobył mistrzostwo kraju i stał się jedynym obok Levadii
Tallin klubem, który dokonał tej sztuki jako kompletny debiutant. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Patrząc zresztą na ostatnie pięć lat tej
drużyny, można dojść do wniosku, że tam nie mogą dziać się po prostu rzeczy
zwykłe. Szturmem wzięli ligę i mistrzowskiej patery nie oddali do tej pory.
Każdy następny tytuł wygrywali przewagą zaledwie punktu nad drugim zespołem, a
łącznie w 93 dotychczasowych spotkaniach w pierwszej lidze goryczy porażki
zaznali raptem 11-krotnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tę dominację tłumaczy się środkami, jakie
bracia Domusziew przeznaczają na ekipę. 7,5 miliona euro wydane, odkąd do
Razgradu przybyli, jak na bułgarskie warunki robi imponujące wrażenie. Równie
imponująca i niezwykła jest przygoda Łudogorca w europejskich pucharach.
Debiutowali trzy sezony temu, a zdążyli już zagrać w fazie grupowej Ligi
Europy, wyjść z niej z pierwszego miejsca, pokonać w 1/16 Lazio Rzym i dopiero
w kolejnej rundzie uznać wyższość Valencii. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; color: #111111; line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tego lata wywalczyli awans do Champions League.
I trzeba dodać, że oczywiście w kompletnie niesamowitych okolicznościach. W
decydującym starciu ze Steauą Bukareszt w 119 minucie pojedynku drugą żółtą
kartkę ogląda bramkarz bułgarskiej ekipy. Trener nie może już dokonać zmian,
więc golkiperem zostaje obrońca Cosmin Monti. Pożycza strój i rękawice od
rezerwowego bramkarza i w serii jedenastek broni dwa rzuty karne. Po meczu mówi
przed kamerami: „Nikt nie byłby w stanie napisać takiej historii”. Mylił się.
To futbol rozpisuje im zupełnie nieprawdopodobne i pełne dramaturgii scenariusze.
Najwyraźniej upodobał sobie tę drużynę, a cała runda grupowa Ligi Mistrzów
jeszcze przecież przed nimi.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-74014314596520151242014-09-09T08:59:00.002-07:002014-09-09T08:59:29.922-07:00Tam, gdzie futbol nie ma znaczenia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_oPNkQdPJzNOHJlGTZTJe2TLGdiurVdcNdaom00VDQdZGAmk83y6z5oErAU-GpC9uaj80QDMOb8y0Qdd0QQk9VWQkbi-KK8wEdI_omAOc7-zBU-iWdsOlqnn9ojn1W9MhsKtSe-c8Nfk/s1600/ukraina.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_oPNkQdPJzNOHJlGTZTJe2TLGdiurVdcNdaom00VDQdZGAmk83y6z5oErAU-GpC9uaj80QDMOb8y0Qdd0QQk9VWQkbi-KK8wEdI_omAOc7-zBU-iWdsOlqnn9ojn1W9MhsKtSe-c8Nfk/s1600/ukraina.jpg" height="148" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„Gdy
ludzie umierają, to nie jest łatwe, by pracować dalej. Musimy zdać sobie
sprawę, że nie ma ważniejszej rzeczy od ludzkiego życia” – mówił dziennikarzom
BBC Dmytro Czyhrynski, gracz Szachtara. Współczesna Ukraina w niczym już nie
przypomina tej sprzed dwóch lat, tętniącej życiem i futbolową pasją. Obecnie
jej wschodnie rubieże przypominają raczej cmentarzysko, a stadiony są
zniszczone i opustoszałe. <span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Był
drugi maja. W Odessie miejscowy Czernomorec szykował się na pojedynek z Metalistem
Charków. Zanim jednak do niego doszło, fani zorganizowali pokojowy marsz
poparcia dla Ukrainy, co po listopadowych wydarzeniach na Majdanie stało się
tradycją przed każdym ligowym spotkaniem. Ale tego dnia, tak jak zresztą w kilku
poprzednich, w tym nadmorskim mieście w powietrzu wyczuwało się napięcie.
Uczestnicy marszu jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że idąc ku arenie, lada
moment zostaną zaatakowani przez agresywnie zachowujących się zwolenników
Rosji. Nie wiedzieli, że pokojowy marsz wkrótce stanie się spektaklem
nienawiści i przemocy, krwawą jatką. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Naoczny
świadek opowiadał potem, że pierwszy zginął młody fan piłki nożnej, kibic.
Dostał kulkę w klatkę piersiową. Zmarł na miejscu. Początkowa bijatyka szybko
przerodziła się w strzelaninę i ogarnęła całą miejscowość. Tego dnia w Odessie
zginęło łącznie 46 osób. Zwolenników i przeciwników Euromajdanu. Do dzisiaj
rosyjsko-ukraiński konflikt pochłonął ponad dwa tysiące istnień. Śmierć we
wschodniej części kraju stała się zwykłą codziennością. Śmierć swoimi ramionami
otuliła również sympatyków futbolu. A wojenny chaos wdarł się do klubów i na obiekty
piłkarskie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W wojennym kotle<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dwa
lata temu prawie milionowy Donieck tętnił życiem jak nigdy. Aktualnie to metropolia
zniszczona i wymarła. Według opowieści lokalnych ludzi to miasto duchów. Dwa
lata temu na ulicach Doniecka można było spotkać sympatyków piłki kopanej z
niemal całej Europy. Teraz, jak pisał niemiecki reporter na łamach „Der
Spiegel”, prędzej znajdziemy tam martwych ludzi. Śmierć bowiem czyha na progu,
kula może dosięgnąć każdego, a mieszkańcy, nieufni nikomu, chowają się w
prowizorycznych schronach. Dwa lata temu miasto wrzało, śpiewy i kibicowskie
przyśpiewki nie ustawały. Dzisiaj nie ma tam prądu, bieżącej wody, a rebelianci
wyłączyli wszystkie ukraińskie stacje telewizyjne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeszcze
dwa lata temu stadion Donbass Arena wyglądał na supernowoczesny, obecnie zaś przypomina
opuszczony i zrujnowany gmach. Straszy wyglądem i podkreśla, że spór dotyczy
wszystkich, nawet tych wyczynowo uprawiających piłkę. Zawodnicy, trenerzy oraz
szefostwo Szachtara przebywają w oddalonym o setki kilometrów Kijowie, a mecze
ligowe klub rozgrywa we Lwowie. Na pierwsze ich spotkanie w tym sezonie
przyszło około 5 tysięcy sympatyków. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Póki
co średnia widzów na obiektach wynosi niecałe 8 tysięcy. W poprzednich latach wahała
się w granicach 11-12 tysięcy. Szachtar w ubiegłym sezonie oglądało przeszło 30
tysięcy ludzi. W tym to raptem 8 tysięcy. Nawet Dynamo Kijów straciło około 10
tysięcy widzów względem roku poprzedniego. W takich warunkach, w kraju
ogarniętym konfliktem, nie ma mowy o normalnym futbolu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dwóch
drużyn - Tawriji Symferopol oraz FC Sewastopolu - z anektowanego przez Rosję
Krymu w szeregach ukraińskiej ligi już nie ma, cztery inne ze wschodnich
rejonów nie mogą grać na swoich stadionach, a dla pozostałych celem nadrzędnym
jest po prostu przetrwanie trudnych czasów. Już ubiegły sezon Ukraińcy ledwo
ukończyli. Ostatnie mecze albo się nie odbywały, albo rozgrywano je przy
pustych trybunach. Bieżący ostatecznie wystartował, lecz przez długi czas nie
było wiadomo, czy w obliczu narastających problemów, w ogóle do tego dojdzie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na wojennej ścieżce<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
lada wyzwaniem logistycznym było ulokowanie niektórych pierwszoligowców w
bezpiecznych strefach. Wojenna zawierucha nie tylko zmieniła życie miejscowej
ludności, ona cały tamtejszy futbol wywróciła do góry nogami i utopiła w odmętach chaosu. Wspomniany
Szachtar, tak jak pozostałe dwa kluby z Doniecka - Olimpik i Metalurg -
wyprowadziły się do stolicy i Lwowa, pojedynki Zorii Ługańsk odbywają się w
Zaporożu. Podsumowując: łącznie cztery ekipy opuściły region naznaczony sporem,
a dwa kolejne zostały wcielone przez Rosję. Dodając do tego Arsenal Kijów,
który zbankrutował, otrzymamy prawdziwy, niekontrolowany miszmasz.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
można zapomnieć, że strona finansowa zespołów również ucierpiała znacząco. Wielu
bowiem właścicieli - tych zamożnych, zazwyczaj ze wschodniej części państwa,
popierających Janukowycza - zbiegło z kraju, pozostawiając swoje drużyny
własnemu losowi. Siergiej Kurczenko, miliarder, boss Metalistu Charków, uciekł
z ojczyzny w listopadzie 2013 roku i przestał wspierać swój zespół. Wkrótce
odeszli z niego kluczowi gracze, a wraz z nimi dyrektor sportowy, znany z pracy
w Tottenhamie oraz Chelsea, Frank Arnesen. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Taki
masowy exodus zawodników nie nastąpił jedynie w Charkowie. Dla przykładu: z
Chernomorca Odessa odeszło ich pięciu. W tym przypadku głównym powodem nie były
pieniądze, a raczej obawa o własne bezpieczeństwo. Bo strach zadomowił się nie
tylko w umysłach Ukraińców, zwykłych obywateli, ale także zajrzał prosto w oczy
obcokrajowcom, gwiazdom tamtejszych ekip.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy
w lipcu pięciu Brazylijczyków i jeden Argentyńczyk z Szachtara przebywający na
zgrupowaniu we Francji, odmówili wylotu na Ukrainę, to nie dlatego, że takie
było ich widzimisię – Rinat Achmetow oraz Mircea Lucescu winowajcę widzieli w
osobie agenta zawodników, Kia Joorabchiana – lecz dlatego, że niecałe 60
kilometrów od Doniecka zestrzelono malezyjski samolot, a kilkadziesiąt dalej
trwały regularne walki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Inny
z Brazylijczyków, Edmar, który przyjął obywatelstwo Ukrainy, zdaniem mediów
otrzymał w lipcu powołanie do armii. Boisko miał niebawem zamienić na front
wojenny. Informacje te okazały się jednak nie do końca rzetelne i sam zawodnik
nie musiał stawić się w wojsku. Piłkarz, który miał zostać żołnierzem,
pozostanie - przynajmniej na razie - nadal piłkarzem. Obrazuje to, jak dalekie
od normalnych są tam nastroje.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Futbol w czasach wojny<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
Ukrainie futbol, polityka, media i inne aspekty życia stanowią system naczyń
połączonych. Siergiej Sapsay, kibic Worskły Połtawa, klubu, którego prezydent został
zastrzelony we własnym domu, stwierdził na łamach serwisu theeurodaily.com, że
w jego ojczyźnie nie ma piłki bez polityki. Bo oligarchowie, będący ważnymi
figurami na scenie politycznej, decydują nie tylko o losach swoich zespołów,
ale pośrednio również o losach całego państwa. Toteż samemu futbolowi przypisują
istotną rolę. Chyba zbyt istotną.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Szef
Dynama Kijów, Ihor Surkis, w kwietniu w magazynie „World Soccer” głosił:
„Sądzę, że piłka </span><span style="line-height: 150%;">potrafi zjednoczyć nasze państwo. Wszyscy chcemy żyć w
przyjaznym kraju. Jestem pewien, że może ona zapewnić nam środki, by tego
dokonać”. Nie sądził chyba, że to, co wtedy przypominało dopiero zarzewie
konfliktu, przybierze wkrótce formę ustawicznych, krwawych walk.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bo
w rejonach, gdzie miasteczka wyglądają na wymarłe, z doszczętnie zniszczonymi domami,
dziurami wielkości kraterów na ulicach, gdzie mieszkańców się porywa, torturuje
lub morduje, gdzie nie posiadają wody i prądu, telefony nie działają, a w
powietrzu na każdym kroku czuć zapach śmierci, futbol jest z pewnością ostatnią
rzeczą o jakiej się myśli. Piłka nożna nie ma i nie będzie miał wpływu na to,
czy ta wojna już się zakończyła i rzekomy rozejm okaże się trwały. Przynajmniej
trwalszy niż niektóre z zapewnień Putina i jego świty, które często były tylko
słowami rzuconymi na wiatr. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obserwując
to, co dzieje się na Ukrainie, ogarnia mnie zwyczajna bezsilność. Bezsilność,
że człowiek po raz kolejny sięga po środki ostateczne. Dwa lata temu ukraińska
ziemia radowała się piłkarskim świętem, bezprecedensowym w jej historii. Obecnie
łzy szczęścia ustąpiły łzom smutku, a ta przesiąknięta teraz nienawiścią,
strachem i przemocą ziemia spływa krwią. Kluby, trenerzy i piłkarze próbują
zachować resztki normalności w miejscu, gdzie o normalność dzisiaj tak
szczególnie trudno. Futbol nie ma tam już jakiegokolwiek znaczenia. Nie w regionach,
gdzie zginęło prawie trzy tysiące ludzi. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-58044050427413667922014-09-06T13:27:00.000-07:002014-09-06T13:27:25.192-07:00Piłkarze ze Skały<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-ggd1L9OJ_-PqcxZCnJQRroD59wJgPylHSIMRQ0dL4ugyQGqokKjGlWVJ7FMT9kYCjUKvpCsSlNx-oufaPyiTQWgZr-cxMKv4_qHC0cREy2NhIHXgmq7IPFgVagnbkmJeNQl6unpV5M8/s1600/magot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-ggd1L9OJ_-PqcxZCnJQRroD59wJgPylHSIMRQ0dL4ugyQGqokKjGlWVJ7FMT9kYCjUKvpCsSlNx-oufaPyiTQWgZr-cxMKv4_qHC0cREy2NhIHXgmq7IPFgVagnbkmJeNQl6unpV5M8/s1600/magot.jpg" height="239" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Magoty
gibraltarskie to jedyne, dziko żyjące małpy w Europie. To także prawdopodobnie
jedyni mieszkańcy Gibraltaru, którzy nie przejawiają zainteresowania futbolem.
Bo jeśli wierzyć statystykom to, co osiemnasty człowiek z tego kraju gra w
piłkę, a w ogóle co dziesiąty jest bardziej lub mniej zaangażowany w futbol. Na
całej planecie trudno zatem byłoby odnaleźć skrawek ziemi równie zafascynowany
tą dyscypliną.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nazywany
potocznie „Skałą”, bo nad tym niewielkim państewkiem góruje Skała Gibraltarska,
rok temu stał się najmniejszym pod względem liczby ludności krajem zrzeszonym w
UEFA – trochę więcej mieszkańców niż w Zakopanem. I najmniejszym pod względem
powierzchni – pięciokrotnie mniejszy od Bełchatowa. W tym maleństwie piłkę
kopie 600 zawodników, graczy wszystkich kategorii wiekowych jest tam 1650, a
klubów 22. To pokazuje, jakie futbolowe kuriozum stanie w niedzielę naprzeciwko
Polski.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Don Kichot z Gibraltaru<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Choć
tamtejsza federacja jest jedną z najstarszych na świecie – siódma najstarsza –
założoną w 1895, choć piłka zawędrowała do nich wcześniej niż do Hiszpanii, to
do rodziny UEFA wstąpili dopiero w maju ubiegłego roku. Batalię o przystąpienie
do tej organizacji toczyli od prawie dwóch dekad, a głównym jej wrogiem przez te
lata była, wciąż roszcząca sobie prawa do tego spłachetka ziemi, Hiszpania.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Walka
z państwem okalającym Gibraltar zewsząd oraz ze związkiem futbolowym
zdecydowanie potężniejszym i bardziej wpływowym, mogła przypominać walkę z wiatrakami.
Pierwsze wnioski składali pod koniec ubiegłego wieku. Szyki skutecznie pokrzyżowała
im wówczas właśnie Hiszpania, która nie chciała doprowadzić do utworzenia w
pełni samodzielnego organu piłkarskiego tuż obok jej granic, co mogłoby
zainspirować do podobnych czynów od dawna podkreślające swoją niezależność Kraj
Basków oraz Katalonię.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Następną
aplikację, którą złożyli w 2007 roku, poparły raptem trzy państwa - Irlandia,
Szkocja oraz Walia - ale rozgoryczenie Hiszpanów już wtedy było tak duże, że
grozili wycofaniem wszystkich klubów z europejskich rozgrywek. Pierwszej dawki
goryczy zaznali jednak dopiero w 2011, kiedy to UEFA przyznała Gibraltarowi
tymczasowe członkostwo, które zezwoliło im na zgłaszanie reprezentacji do lat
17 i 19 w oficjalnych międzynarodowych turniejach. A solidną, gorzką pigułkę
musieli przełknąć 24 maja 2013 roku. Gibraltar w końcu dopiął swego, przeciwko
jego dołączeniu do UEFA, oprócz Hiszpanii, głosowała jedynie Białoruś.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyspa, która wyspą nie jest<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tego
dnia ten maleńki kraj upajał się szczęściem. Ogłoszono dzień wolny od pracy, a
ludzie wyszli na aleję Winstona Churchilla, by świętować. Ostatnio taka radość
zapanowała u nich ponoć pięć lat temu, kiedy ich rodaczka, Kaiane Aldorino,
została wybrana na miss świata. Albo w 2007 roku, gdy odnotowali swój
największy piłkarski sukces – wygrali turniej Island Games, w finale pokonali
wyspę Rodos, chociaż przecież sami wyspą nie są.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niedzielnym
wieczorem ujrzymy zatem prawdziwą futbolową osobliwość, która jeszcze do
niedawna biła się w nieoficjalnych rozgrywkach z St. Pauli, Tybetem, Cyprem
Północnym czy Minorką. Gdzie nie ma trawiastego boiska, a jedyne pełnowymiarowe
na obiekcie Victoria Stadium ma sztuczną nawierzchnię. Drugie pełnowymiarowe
należy do ministerstwa obrony.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To
piłkarska anomalia, o której dobrze się pisze i snuje ciekawe opowieści, bo
tylko tam niecodziennych wydarzeń i niespotykanych nigdzie indziej rzeczy jest
pod dostatkiem. Na wspomnianym, 5-tysięcznym stadionie Victoria, nieposiadającym
miejsc siedzących, odbywają się wszystkie mecze ligowe. A kolejkę ligową gra
się tego samego dnia, najczęściej od godziny 16 do 22. Spotkania
międzypaństwowe zaś Gibraltar rozgrywa na portugalskim <span style="background: white; mso-bidi-font-weight: bold;">Estádio</span> Algavre, gdzie zmieściliby się wszyscy
jego mieszkańcy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Drużyna strażaków, policjantów i
celników<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na
osobną uwagę zasługuje tamtejsza reprezentacja, temat równie wdzięczny, co cały
Gibraltar. Przed pierwszym oficjalnym meczem ze Słowacją reprezentanci „Skały” odwiedzili
miejscowe centrum handlowe, aby zaopatrzyć się w odpowiednie obuwie sportowe,
gdyż nigdy nie grali na trawiastym boisku. To w ogóle futbolowy kopciuszek w
sensie dosłownym, bo w jej kadrze odnajdziemy zdecydowanie więcej amatorów, a
profesjonalistów pełną gębą próżno tam szukać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
obecnym składzie Gibraltaru znajdziemy dwóch zawodników z angielskich muraw –
Jake’a Goslinga z występującego w Conference League Bristol Rovers oraz Scotta
Wisemana z trzecioligowego Preston North End – a także po graczu z ligi
izraelskiej, Liama Walkera, i walijskiej, Davida Artella. Kapitanem ekipy jest natomiast
Roy Chipolina, celnik z zawodu, bramki strzeże zaś strażak Jordan Perez, a najgroźniejszy
zawodnik, napastnik Kyle Casciaro - według Allena Buli, selekcjonera, nadawałby
się do gry nawet w Premier League - to z kolei policjant. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Swoje
pięć minut w Gibraltarze miał za to inny gracz z Premier League Danny
Higginbotham. J</span><span style="line-height: 150%;">edyny przywdziewający jego koszulkę, który powąchał murawy na
tak wysokim szczeblu. Wychowanek Manchesteru United, występował m. in. Stoke,
Southamptonu i Sunderlandu, debiutował w meczu międzypaństwowym w wieku 34 lat,
a powołanie otrzymał niejako przez Twitter. To za jego pomocą Allen Bula skontaktował
się z Higginbothamem, dla którego jest on zresztą wujkiem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj
wychowanka „Czerwonych Diabłów” w zespole już nie ma. Gibraltar to zatem ekipa cierpiąca
na niedobór zawodowych graczy. „Czasami mamy ustalony trening i nagle niektórzy
zawodnicy zostają wezwani do roboty, więc ich tracę. To przypomina trochę koszmar”
– żalił się Bula na łamach magazynu „When Saturday Comes”. Profesjonalistów nie
brakuje natomiast na zapleczu reprezentacji, które stanowią asystenci, skauci,
analitycy, fizjoterapeuci, masażyści, kręgarze oraz dietetycy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kopciuszek wybiera się na bal<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nad
tym zlepkiem udającym wyczynową drużynę, próbuje zapanować wspomniany Bula.
Szkoleniowiec, który pracę w szkółce juniorskiej w Koszycach, gdzie wynalazł
dla piłkarskiego świata Nemanję Maticia, rzucił na rzecz darmowej we własnej
ojczyźnie. Teraz odgrywa rolę rzeźbiarza, starającego się uformować coś z
bezkształtnej bryły.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie
zamierza jednak narzekać. Jego podejście do pracy i nastawienie sytuują się na
przeciwległym do malkontenctwa i czarnowidztwa biegunie. Celuje bowiem w
baraże, wylosowanie Polski, Irlandii czy Szkocji nie oznacza wcale dla niego
przeszkody nie do przejścia. Mocna wierzy, że Gibraltar będzie pierwszym z
maluczkich, który zajrzy na turniej futbolowych olbrzymów. A w dalszej
perspektywie chce wedrzeć się do najlepszej 50 światowego rankingu, choć jak na
razie w klasyfikacji FIFA jego zespołu w ogóle nie ma.<o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
najwyraźniej nie rzuca słów na wiatr, bo ogłosił, że jeśli wyznaczonych sobie celów
nie osiągnie, to będzie pierwszym, który odejdzie. Może więc Gibraltar to
kopciuszek, ale taki, który na piłkarski bal planuje się wprosić, zaczynając od
solidnego kopniaka w drzwi. Oby Polska, kraina tak łaskawa dla futbolowych
amatorów różnej maści, na tym zapowiadanym wejściu smoka nie ucierpiała za
bardzo. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5942754729761440198.post-18595315646426518542014-08-27T23:11:00.002-07:002014-08-27T23:11:30.885-07:00Futbol globalny<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiefg1VYl-87w27wwYrGzcRcoR3jOPdfQka83jZWGFW1C8MHhOM6V10CJjJL087Ref7wMyn4lYwnsIxRA77ypV8gz4c3M99hv3RfL1is_0BMpu-NuCTzAZv0wSqnljXE9G4D3bvzVJq2i0/s1600/global.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiefg1VYl-87w27wwYrGzcRcoR3jOPdfQka83jZWGFW1C8MHhOM6V10CJjJL087Ref7wMyn4lYwnsIxRA77ypV8gz4c3M99hv3RfL1is_0BMpu-NuCTzAZv0wSqnljXE9G4D3bvzVJq2i0/s1600/global.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mundial
w Brazylii obejrzała podobno połowa ziemskiej populacji. Praw do transmisji
poprzedniego sezonu Premier League nie pozyskały jedynie Albania i Korea
Północna. Obecnie najważniejsze mecze piłki nożnej ogląda niemal każdy,
dyskutują o niej miliony, ta dyscyplina jeszcze nigdy nie miała więc równie
globalnego zasięgu. I w tę ciągle ewoluującą piłkarską rzeczywistość doskonale
wpisują się kluby. Bo jeśli reklama jest dźwignią handlu, to dla nich
współczesną dźwignią finansową jest właśnie globalizacja.<span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzisiaj
przypominają one raczej ogromne korporacje, pochłaniające i generujące potężne
sumy - dochód Premier League w ubiegłym roku wyniósł prawie trzy miliardy euro
- które poszukują zysku dosłownie wszędzie, nawet na odległych krańcach planety,
a swymi mackami obłapują wszystko, co cenne. Tak jak to robi teraz Manchester
City.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Projekt: Monster<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">„The
Citizens” w pocie czoła budują swoje globalne imperium. Podjęli współpracę ze
słynnym baseballowym zespołem New York Yankees i wspólnie utworzyli drużynę,
New York City FC, która od przyszłego roku ma występować w MLS. Wartość całej
operacji na razie wyniosła 100 milionów dolarów. Niegrający jeszcze w żadnej
lidze klub, pozyskał już wypożyczonego do Manchesteru Franka Lamparda oraz
wypożyczonego do Melbourne Davida Villę, a w planach pozostają budowa stadionu
i szkółki juniorskiej. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W
Australii należy do nich 80% akcji Melbourne City FC. W Japonii z kolei
nawiązali kontakty z Nissanem i nabyli 20% udziałów kontrolowanej przez niego
Yokohama F. Marinos. Wejdą one w skład tzw. „City Football Group”. Grupy, dla
której metody trenerskie i treningowe, ekspertyzy szkoleniowe i biznesowe,
sposoby prowadzenia zawodników oraz zarządzania angielskiego giganta będą
ogólnie dostępne. Korzyści dla ekipy z Manchesteru mogą być znacznie większe.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jej
dyrektor wykonawczy, Ferran Soriano, zarzekał się, że w Nowym Jorku budują
najprawdziwszą drużynę i że nie jest to zwykły chwyt marketingowy czy gra
marki. Marketingowego wymiaru tego przedsięwzięcia nie sposób jednak pominąć. W
innym zresztą wywiadzie opowiada, że utworzenie zespołu za Oceanem jest częścią
długoterminowej strategii komercyjnej, która zakłada skorzystanie z wciąż
rosnącej popularności futbolu w USA.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zamiary
swojego ligowego przeciwnika przejrzał na wylot <span style="background: rgb(248, 248, 248);">Arsène</span> Wenger, który na łamach „The Indpendent”
stwierdził, że te wszystkie kluby będą jedynie żywicielami głównego, tego z
siedzibą w Anglii. A jego właściciele celują w maksymalizację zysków poprzez
dywersyfikację interesów. To może być znak nowych czasów – rozproszenie
projektów i potencjalnych dochodów na różne strony świata i w tych różnych
stronach aktywną obecność. Budowanie światowej marki i wpychanie kija z własną etykietką
w miejsca, gdzie popularność piłki będzie tylko rosła.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><span style="line-height: 150%;">Futbol korporacyjny</span></b><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="line-height: 150%;">Rywale
„The Citizens” zza miedzy – ci z United – o budowanie swojej marki martwić się
nie muszą. Ponoć </span><span style="line-height: 150%;">co dziesiąty mieszkaniec kuli ziemskiej sympatyzuje z
„Czerwonymi Diabłami”. W 2012 roku przez magazyn Forbes zostali uznani za najwartościowszą
markę sportową na globie, a teraz są w ogóle szóstą najbardziej rozpoznawalną,
plasując się tuż za Facebookiem. Jeszcze dwa-trzy lata temu wyceniało się ich
na przeszło trzy miliardy funtów, a pozostałe zespoły wyprzedzali o około
miliard. W tegorocznym zestawieniu Deloitte Football Money League znaleźli się
na czwartym miejscu – za Realem, Barceloną i Bayernem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wykorzystując
silną międzynarodową pozycję i renomę, mogą zawierać lukratywne kontrakty ze
sponsorami. Za samo logo na koszulkach treningowych od DHL otrzymują 40
milionów funtów rocznie. 10-letnią umowę z Adidasem, najdroższą w dziejach
piłki, szacuje się na 750 mln. Od amerykańskiego koncernu General Motors, który
na ich strojach meczowych umieści logo Chevroleta, w ciągu siedmiu lat dostaną
559 milionów dolarów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spoglądając
na 49 pozycję Manchesteru City w rankingu Forbesa, nie można się dziwić jego
tak agresywnemu zachowaniu na światowej scenie. Mocniejsze bądź słabsze więzi z
„The Citizens” łączą aż 16 klubów. To rekordowa ilość, ich współpraca z innymi
drużynami sięga od Skandynawii, przez Europę Południową, aż po daleką Afrykę.
Na miejscu, u siebie, promują zaś akcję „City in the Community”, w ramach
której wspierają m. in. ekipę z Conference League Hyde FC.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rokrocznie
jeżdżą na tournée po Azji lub Stanach Zjednoczonych. Własną witrynę prowadzą w
dziesięciu językach. Są stale obecni na Twitterze - w trakcie 12 miesięcy stali
się jedną z najbardziej znaczących marek z prawie dwoma milionami obserwatorów
– oraz na portalu Youtube, gdzie dostarczają ekskluzywnych filmików -
„InsideCity” oraz „Tunnel Cam” - z tego co się dzieje wewnątrz zespołu. Firma
Cisco z kolei przemieniła Etihad Stadium w najprzyjaźniejszy pod względem
technologicznym w Premier League. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Biznes się kręci<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Aktualnie
swoje oficjalne kanały na serwisie Youtube posiada przeszło trzysta drużyn i
chyba nie ma już takiej, która nie posiadałaby własnego profilu na Facebooku
czy Twitterze. Powszechnej globalizacji oraz kroczącej wraz z nią
komercjalizacją nie da się zatrzymać, bo maniaków piłki nożnej tylko przybywa.
I to w rejonach dotychczas odpornych tę dyscyplinę. Regiony do tej pory
względnie spokoje rozpala obecnie nieprzerwana i narastająca futbolowa
gorączka. Na lotnisku w Bangkoku można już spotkać sklepik z gadżetami
Leicester City, a w USA oglądalność angielskiej ligi na przestrzeni roku
wzrosła o ponad połowę. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I
w tym globalnym pędzie kluby zwęszyły szansę na biznes. Dzisiejsza Premier
League, gdzie co najmniej połowa ligowej stawki znajduje się w rękach obcokrajowców
i więcej w ich kadrach graczy spoza Wysp, sprzedaje prawa do transmisji za trzy
miliardy funtów. Mówi się, że Anglicy nie tylko wynaleźli futbol, ale też jak
nikt na świecie potrafią go sprzedać. Machina marketingowa działa nieustannie
także w pozostałych zakątkach Europy, a najpotężniejsze ekipy nie przypominają
już niczego innego niż wielkich korporacji nastawionych na zysk. A ten może
przynieść dosłownie wszystko. <o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bo
kibic od stóp do głów uzbrojony w gadżety różnej maści, noszący koszulkę nowo
nabytej gwiazdy i obserwujący mecze z wysokości trybun, pracuje na swój
ulubiony zespół. Podobnie zresztą jak i ten z drugiej półkuli, siedzący przed
telewizorem, w slipach i kapciach swoich ulubieńców, pochłaniający przy tym potrawę
doprawioną klubową przyprawą oraz popijający ją klubowym piwem, a w międzyczasie
zaglądający na jego profil i namiętnie o nim tweetujący, również działa na
rzecz piłkarskiej drużyny. Piłkarskiej globalnej marki. </span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
Kamil Kaźmierczakhttp://www.blogger.com/profile/13320854691114659252noreply@blogger.com1